Adam Jędrzejewski: UTO, czyli jedźmy w Polsce tą drogą!

    Jesteśmy w Polsce coraz bliżej chwili, w której poznamy przepisy i warunki pozwalające poruszać się u nas tzw. urządzeniami transportu osobistego (UTO), w tym m.in. elektrycznymi hulajnogami. W połowie czerwca Ministerstwo Infrastruktury zakończyło zbieranie uwag w konsultacjach publicznych do projektu lex UTO, jak bywa nazywana nowelizacja Prawa o ruchu drogowym, która ma te pojazdy uregulować. Teraz czekamy na efekty. Będą one ważne dla użytkowników prywatnych UTO, dla tych, którzy korzystają z pojazdów wypożyczanych, a w dłuższym horyzoncie – dla nas wszystkich.

    Adam Jędrzejewski
    Adam Jędrzejewski, założyciel i prezes stowarzyszenia Mobilne Miasto

    Żeby dobry projekt nie był zły

    Stanowisko Mobilnego Miasta – organizacji zrzeszającej kilkanaście firm shared mobility, w tym wielu operatorów hulajnóg wypożyczanych na minuty – można znaleźć jednym kliknięciem, opisał je m.in. serwis SmartRide.pl. Przypomnijmy więc tylko w największym skrócie to, co najważniejsze:

    • Z projektu ponad wszelką wątpliwość powinno wynikać, że moc silnika UTO nie jest ograniczona do 250W (jak e-roweru). UTO nie mają pedałów, są zdane wyłącznie na napęd elektryczny, a specyfika tych pojazdów często wręcz wymaga (m.in. ze względów bezpieczeństwa) mocniejszego silnika.

    • Proponowane ograniczenie długości UTO do 125 cm to słaby pomysł – nie ma uzasadnienia, za to zablokuje wprowadzanie na rynek nieznacznie dłuższych, a przez to mocniejszych konstrukcyjnie, bezpieczniejszych i trwalszych (czyli jeszcze bardziej ekologicznych) pojazdów mikromobilnych.

    • Ustawa powinna dawać jasne wytyczne co do umów, które będą musieli zawrzeć z samorządami operatorzy, oferujący współdzielone pojazdy. Trzeba to uregulować tak, by przepis ten nie ograniczał swobody prowadzenia działalności gospodarczej, a umowy te dało się zawierać sprawnie i transparentnie. To ostatnie jest bardzo ważne. Nie ryzykujmy dwuznaczności i niedomówień, które na pewno się pojawią, jeśli urzędnicy będą całkowicie uznaniowo dopuszczać lub blokować działanie – wszystkich lub tylko niektórych – wypożyczalni rowerów i UTO. To kwestia przejrzystości w sferze publicznej.

    • I wreszcie – postulujemy dopuszczenie UTO do ruchu także poza obszarem zabudowanym, na podobnych zasadach jak rowerów. Zapisy proponowane w projekcie de facto eliminowałyby te wygodne pojazdy z dróg na terenach podmiejskich i pozamiejskich, gdzie przecież nie ma transportu zbiorowego. To pachnie wykluczeniem i jest najzwyczajniej w świecie bez sensu.

    Ta szklanka jest pełna

    Konsultacje poprzedniego projektu lex UTO wzbudziły rekordowe zainteresowanie, więc zapewne i teraz uwag będzie niemało. Swoje pomysły zgłoszą zapewne także osoby czy organizacje, które w elektrycznych pojazdach osobistych wolą dopatrywać się raczej źródła zamieszania niż szansy na nowy, sprawny, wygodny i bezemisyjny środek lokomocji. Cóż, niektórzy zawsze widzą szklankę do połowy pustą.

    Ustawa i jej przepisy mają jednak służyć wszystkim Polakom, a nie malkontenom, cierpiącym w dodatku na skłonność do nadmiernie restrykcyjnych regulacji.

    A Polacy, jak wynika z tegorocznego badania IBRIS*, są do UTO nastawieni bardzo dobrze. Wiedzą, że na krótkim odcinku UTO mogą zastąpić samochód (uważa tak 82 proc. respondentów), że mogą pomóc w rozładowaniu korków w miastach (72 proc.), że dobrze wpłyną na jakość powietrza (91 proc.), oraz że ostrożnie używane mogą być równie bezpieczne jak rower (89 proc.). I wreszcie – u trzech na czterech badanych UTO po prostu budzą pozytywne odczucia.

    Jednym słowem – w ogromnej większości Polacy wierzą w to, że nowe elektryczne pojazdy są dla nas szansą na lepszą jakość życia.

    Taką szansą w latach 70. dla Holendrów okazał się rower. Ale nie jesteśmy w Holandii, tylko w Polsce – i nie w latach 70. lecz pół wieku później. Możemy więc od razu pójść krok dalej i obok popularyzowania rowerów stać się także krajem UTO. Akceptacja społeczna już jest. Potrzeba tylko przepisów, które tego zjawiska nie stłumią, lecz pozwolą na jego rozwój. To jest zadanie dla ustawodawcy i samorządów.

    Adam Jędrzejewski, założyciel i prezes stowarzyszenia Mobilne Miasto


    * Badanie Instytutu Badań Rynkowych i Społecznych IBRIS można pobrać na ze strony Mobilnego Miasta. Omówienie jego wyników znajduje się m.in. w tekście na SmartRide.pl

    WSPARCIE