Niemcy przeprowadzą ogólnokrajową kampanię, uświadamiającą jak korzystać z elektrycznej hulajnogi zgodnie z przepisami. Najnowsze badania pokazały, że bardzo wielu jeżdżących tego nie wie, a niektórzy łamią przepisy z premedytacją.
Tytuł kampanii to „Roll ohne Risiko!”, co można przetłumaczyć jako „Śmigaj bez ryzyka”. Przeprowadzi ją niemiecka Rada Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego (DVR) przy wsparciu jednej z organizacji ubezpieczeniowych (DGUV) oraz federalnego Ministerstwa Transportu (BMVI). „Kampania wyjaśnia obowiązujące zasady, zwraca uwagę na niebezpieczeństwa i konsekwencje ich naruszania” – informuje DVR.
Asumptem do akcji stało się badanie zachowań użytkowników elektrycznych hulajnóg nad Renem, zrealizowane w sierpniu. DVR opublikowała jego wyniki w tym tygodniu. Reprezentatywną próbę 1003 użytkowników e-hulajnóg (w wieku od 14 lat w górę) zapytano o ich zachowania i doświadczenia. Badanie dało przy okazji wyobrażenie o tym, na ile popularne są tam e-hulajnogi i jak Niemcy ich używają.
Przeszło co 10. Niemiec już jeździł
Elektryczne hulajnogi Niemcy dopuściły do ruchu na swoich drogach w czerwcu 2019 r.. Od tego czasu co najmniej raz z tego środka transportu skorzystało 12 proc. mieszkańców kraju – podaje DVR. Populacja Niemiec sięga ok. 83 mln, można więc policzyć (to już nasze kalkulacje), że choć raz przejechało się prawie 10 mln osób.
Z tej grupy połowa przejechała się faktycznie tylko jeden raz. 28 proc. – nie więcej niż pięć razy, zaś co piąty użytkownik jeździł e-hulajnogą już 10 razy lub więcej.
Jeśli uwzględnimy tylko tę połowę, która jeździła wielokrotnie, to, jak podaje DVR, ogromna większość z nich (86 proc.) sięga po e-hulajnogę sporadycznie, gdy akurat potrzebuje i ma taką okazję. Niemniej, autorzy badania zaznaczają, że 10 proc. z tej grupy użytkowników korzysta z e-hulajnóg regularnie w życiu codziennym.
Jest to procentowo niewielu, jednak przy liczbie ludności Niemiec arytmetyka wskazuje, że i tak mówimy tu już o grupie ok. 0,5 mln osób jeżdżących stale i na co dzień.
· INTERESUJE CIĘ MIKROMOBILNOŚĆ? ZOBACZ:
Strefa Danych – sekcja partnerska stowarzyszenia Mobilne Miasto
Prawie 70 proc. użytkowników korzystało z hulajnóg sharingowych. Sporo osób (ok. 20 proc.) z prywatnej hulajnogi znajomych lub innych członków rodziny, a 6 proc. – z własnego, osobistego pojazdu. Im częściej ktoś używa hulajnogi, tym większa szansa, że jeździ na własnej.
W jakim celu Niemcy sięgają po e-hulajnogi? Dla rozrywki i zabawy – tak odpowiedziało 62 proc. respondentów. Jedna trzecia badanych jeździła, odwiedzając turystycznie inne miasta. 17 proc. dojeżdżało w ten sposób do rodziny lub przyjaciół, 14 proc. do sklepu lub załatwiając różne sprawy, a 13 proc. – do pracy bądź szkoły czy na uczelnię (oczywiście można było udzielić więcej niż jednej odpowiedzi).
Jak się przepisów nie zna…
Okazało się, że zachowania użytkowników hulajnóg mają niewiele wspólnego ze słynnym niemieckim hasłem „Ordnung muss sein”. Łamanie przepisów jest powszechne, ich nieznajomość również. Najpierw rzućmy okiem na tę drugą kwestię.
Wiek
Na pytanie o minimalny wiek wymagany w Niemczech, by legalnie jeździć na elektrycznej hulajnodze (jest to 14 lat), poprawnie odpowiedziała zaledwie jedna czwarta badanych.
Alkohol
Ponad połowa (51 proc.) nie wiedziała, że wobec kierującego elektryczną hulajnogą stosują się w Niemczech te same limity zawartości alkoholu we krwi, co wobec kierowcy samochodu (czyli poniżej 0,5 promila, przy czym jeśli delikwent „pod wpływem” naruszy jakieś przepisy lub spowoduje wypadek, to wykroczeniem jest już 0,3 promila, a kierowcy w wieku do 21 lat i zawodowcy muszą być absolutnie „czyści”). Reszta badanych albo udzielała różnych złych odpowiedzi (co ciekawe niektórzy sądzili, że istnieje tu granica 0,8 promila – co jest fikcją), albo (jedna czwarta) w ogóle nie miała o tym pojęcia.
Wielu było błędnie przekonanych, że hulajnogistów obowiązują limity takie same, jak rowerzystów, którym za Odrą wolno wypić znacznie więcej (do 1,6 promila, jeśli tylko po takiej ilości trunków ktoś potrafi jeszcze jechać prosto, jedzie zgodnie z przepisami i nie powoduje zagrożenia).
Jezdnia i drogi rowerowe
Nieco ponad połowa respondentów (59 proc.) prawidłowo znała przepis, że jazda hulajnogą po jezdni jest w Niemczech dozwolona wyłącznie wtedy, gdy obok nie ma drogi rowerowej. Jedna czwarta sądziła całkowicie błędnie, że jezdnią w zasadzie wolno jechać zawsze.
Wprawdzie ogromna większość (86 proc.) miała świadomość tego, że to po drogach dla rowerów należy jeździć przede wszystkim, ale wcale niemało, bo aż 7 proc. uczestników badania, uważało, że to właśnie tam jazda e-hulajnogą jest zabroniona.
Chodnik
Co do chodników – nie było źle. 45 proc. odpowiedziało z grubsza słusznie, że jazda po nich jest generalnie w Niemczech zakazana, a dodatkowo 27 proc. miało precyzyjną wiedzę: że jest zabroniona, pod warunkiem, że nie dopuszcza jej specjalny znak.
Jednak prawie co piąty badany (18 proc.) sądził, że po chodnikach elektryczną hulajnogą jeździć można, a 10 proc. przyznało, że nie wie na ten temat nic.
…to się przepisy łamie
Z badania wynikało, że użytkownicy hulajnóg elektrycznych w Niemczech mają na sumieniu m.in. takie wykroczenia i niebezpieczne zachowania:
- 57 proc. jeździ po chodnikach (27 proc. robiło to tylko raz, ale 30 proc. – wielokrotnie);
- 22 proc. jeździ w dwie osoby na jednej e-hulajnodze (6 proc. robiło to często);
- 45 proc. jeździ tyralierą, czyli w dwie lub więcej osób ramię w ramię;
- 13 proc. śmiga hulajnogą po alkoholu (4 proc. przyznało, że zdarzało im się to wielokrotnie);
- 17 proc. ściga się z innymi użytkownikami hulajnóg;
- 32 proc. jeździ czasem tuż za innym jadącym (ryzykowne zachowanie);
- 14 proc. nieprawidłowo parkuje hulajnogi (5 proc. przyznało, że robi tak często);
Jedni naruszają świadomie, inni nie
Wśród tych, którzy łamią reguły, duży odsetek przyznaje, że robi to świadomie. Przykładowo, w przypadku jazdy na rauszu aż 49 proc. zdawało sobie sprawę co robi. W przypadku jazdy po chodniku – jedna trzecia, a w przypadku jazdy we dwoje na jednej hulajnodze – aż 61 proc. łamało dany przepis z premedytacją. Nadal jednak jest wielka grupa ludzi, którzy nie mieli wiedzy, że naruszali przepisy.
Żeby poprawić tę sytuację w akcję „Roll ohne Risiko” włączone zostaną cztery największe w kraju firmy wypożyczające e-hulajnogi (Bird, Lime, Tier i Voi). Będą one dokładać do swych pojazdów plakietki i naklejki z piktogramami i krótkimi tekstami instruującymi użytkowników hulajnóg co im wolno, a czego nie.
· PRZECZYTAJ TEŻ:
Firma Voi wprowadza „test trzeźwości” przed wypożyczeniem hulajnogi
Co dość nietypowe, akcja będzie prowadzona także w barach i pubach, a jako nośniki posłużą… podkładki pod piwo oraz popularne w Niemczech gratisowe kartki pocztowe (Edgar Freecards). W tym przypadku komunikowane będą głównie dwie zasady – że na e-hulajnodze w Niemczech obowiązują takie same limity spożycia alkoholu jak za kierownicą samochodu i że zabroniona jest jazda w dwie osoby na jednym pojeździe.
W Polsce przepisów nie ma
W Polsce podobnego badania zachowań użytkowników elektrycznych hulajnóg nikt nie robił, byłoby zresztą z tym o tyle trudno, że nadal nie mamy przepisów regulujących urządzenia transportu osobistego (UTO). Stowarzyszenie Mobilne Miasto przeprowadzało natomiast w tym roku badanie stosunku Polaków do UTO, nasz serwis był patronem medialnym tego raportu – o wynikach pisaliśmy tutaj.
Nie przegap ciekawych artykułów – obserwuj nas na Facebooku lub Twitterze