Najgorsze w przejażdżce jest to, że kiedyś musi się ona skończyć – z tym zdaniem zgodzi się chyba każdy posiadacz hulajnogi elektrycznej, roweru elektrycznego czy UTO. Zasięg to prawdopodobnie z jedno z największych ograniczeń pojazdów elektrycznych. Niezależnie od tego czy mamy małą, czy dużą baterię, ten moment nadejdzie: wcześniej czy później będziemy zmuszeni „nakarmić” nasz e-sprzęt.

A to znaczy, że potrzebujemy wtedy dostępu do gniazdka. Czy jednak bez tego użytkowanie pojazdu elektrycznego jest zupełnie niemożliwe? Pewnie by tak było, gdyby nie pomysł firmy Aovo. Jej e-hulajnogę Lirpe R1 warto poznać, bo to najpewniej jedyny obecnie tego typu pojazd elektryczny, który możemy doładować…. nie mając dostępu do sieci.

Bateria, którą naładujemy wszędzie pod słońcem

Futurystyczny wygląd hulajnogi Aovo Lirpe R1 może zwracać uwagę, ale opisujemy ją z zupełnie innego powodu. Są nim zastosowane w pojeździe ciekawe rozwiązania technologiczne: łatwo wyjmowana bateria (co wprawdzie rzadko, ale zdarza się także w innych modelach e-hulajnóg) oraz – to już zupełna nowość – przenośny zestaw paneli solarnych, który może posłużyć do jej naładowania.

Pakiet solarny do e-hulajnogi Lirpe R1
Pakiet solarny do Lirpe R1 pozwala ją naładować nawet na pustkowiu – choć tylko za dnia. Fot. materiały firmowe Aovo

W tej pierwszej kwestii warto zwrócić uwagę na łatwość wyjmowania całego pakietu, który jest umieszczony wewnątrz sztycy hulajnogi. W zależności od wersji hulajnogi, bateria ma pojemność 280 Wh bądź 374 Wh – i jeśli wierzyć dostępnym filmom, można ją wyjąć dosłownie jednym ruchem ręki.

Największa innowacja sprzedawana jest oddzielnie. Dzięki specjalnie przystosowanej macie, składającej się z kilku płyt paneli solarnych, jesteśmy w stanie w dowolnym momencie naładować akumulator, np. podczas pikniku w parku. Jedyny warunek: jest to piknik w dzień i to raczej w dzień słoneczny. Według deklaracji producenta zestaw paneli solarnych pozwala na ładowanie z mocą do 100 W, pod warunkiem, że na panele padać będą silne promienie słońca. Oznacza to w praktyce, iż po ładowaniu w ten sposób baterii przez godzinę możemy liczyć na mniej więcej 4-5 km dodatkowego zasięgu.

Aovo Lirpe R1 – hulajnoga klasy podstawowej 

Producent Aovo Lirpe R1 stworzył ją w dwóch wersjach: Basic (srebrnej) oraz Pro (czarnej). Modele te różnią się w mniejszym lub większym stopniu parametrami technicznymi, ale generalnie rzecz ujmując – kupując wersję Pro dostaniemy tę „lepszą”. Obydwie działają na podzespołach przy napięciu 36V oraz według producenta osiągają mniej więcej te same prędkości maksymalne – 32km/h (w Polsce, zgodnie z rozporządzeniem technicznym, musiałyby zostać ograniczone do 20 km/h).

Różnice polegają głównie na mocy znamionowej silników (obydwie e-hulajnogi posiadają jeden silnik, umiejscowiony w przednim kole), wielkości kół oraz pojemności baterii. W wersji Basic znajdziemy silnik 350 W i koła pompowane 8,5″, czyli identyczne jak w większości budżetowych konstrukcji. Wersja Pro oferuje już 500W i większe koła 10″ (również pompowane), dzięki czemu poruszanie się nią będzie nieco wygodniejsze. Z tyłu w obu jednośladach znalazł się hamulec bębnowy.

E-hulajnoga Lirpe R1 - wyjmowana bateria
Lirpe R1 wyróżnia wyjmowana ze sztycy bateria oraz pomysł ładowania jej z przenośnego pakietu solarnego. Reszta parametrów to zwykły, miejski standard. Fot. materiały firmowe Aovo

Zawieszenia, niestety, brak co będzie mocno ograniczać użyteczność tej hulajnogi (do poruszania się przede wszystkim w warunkach miejskich). Ewentualne eskapady bez zawieszenia poza tereny zabudowane przetrwają raczej tylko najwytrwalsi.

Hulajnoga Aovo Lirpe R1 Basic waży ok. 15 kg, wersja Pro jest niespełna 1 kg cięższa. Udźwig maksymalny obydwu modeli to 100 kg. Pasjonaci hulajnóg elektrycznych z kategorii “entry level” mogą skojarzyć, iż są to wszystko parametry mocno zbliżone do leciwej już w tym momencie, ale za to sprawdzonej hulajnogi elektrycznej Xiaomi Pro 2.

Cena wersji Basic to około 2212 zł. Wersja Pro kosztuje 3154 zł. Sam producent jest dość zagadkowy – na stronie Aovo brak jest jakichkolwiek danych, które pozwalałyby zidentyfikować firmę i jej pochodzenie. „Hulajnogi dostarczamy darmową przesyłką z Niemiec” – odpisała firma na nasze pytanie w tej sprawie. W Niemczech jest jednak najpewniej tylko magazyn marki na Europę, czego dowodzą chińskie czcionki w korespondencji. Kto właściwie za tą marką stoi – trudno powiedzieć. Hulajnoga doczekała się już jednak pierwszych przeglądów na YouTube.

Ładowanie ze słońca – przełom czy tylko bajer?

Nazywanie możliwości solarnego ładowania Lirpe R1 przełomem byłoby dużą przesadą – „napełnienie” baterii w ten sposób pozostaje mocno czasochłonne, a niepewność pogody (zwłaszcza w Polsce) sprawia, że na pewno nie jest to rozwiązanie idealne.

Zarazem jednak warto odnotować, że producent hulajnogi – kimkolwiek jest – podjął wyzwanie, jakim jest umożliwienie niezależnego doładowania akumulatora nawet na kompletnym pustkowiu. Tym samym wytyczył nowe szlaki rozwoju w tym kierunku. Niewykluczone, że z czasem zainspirują one także inne marki, a pionierskie dziś rozwiązanie stanie się znacznie bardziej powszechne.


ZAPRASZAMY TAKŻE NA NASZ KANAŁ NA YOUTUBE

WSPARCIE