Kilka dni temu do dyżurnego komendy miejskiej policji w Zielonej Górze zadzwonił mężczyzna – zgłosił, że gdy jechał na hulajnodze elektrycznej został potrącony przez samochód. Policjanci pojechali na miejsce wyjaśnić okoliczności. Ustalili jednak, że sprawcą kolizji nie jest bynajmniej kierowca osobówki, ale właśnie 39-letni kierujący e-hulajnogą – to on nie zachował on odpowiedniej ostrożności i uderzył w samochód. Przyczyny też szybko stały się jasne, wrócimy do nich na końcu tekstu.

Tego, czy kolizja spowodowała jakieś szkody, nie wiadomo – komunikat policji z Zielonej Góry (który jest źródłem tej historii) na ten temat milczy. Jeśli jednak auto ucierpiało przynajmniej kosmetycznie, to oznaczałoby, że hulajnogistę czeka zapewne pokrycie kosztów lakierowania jakiegoś elementu.

Więcej e-hulajnóg, większe szkody

Takich sytuacji, czysto statystycznie, będzie tym więcej, im więcej jeździ w Polsce e-hulajnóg. A dane – na razie wybiórcze, bo znamy je tylko od jednego ubezpieczyciela – potwierdzają, że wartość szkód majątkowych spowodowanych przez użytkowników hulajnóg elektrycznych w Polsce szybko się zwiększa.

Wraz ze wzrostem popularności e-hulajnóg zaobserwowaliśmy znaczący wzrost wartości szkód z odpowiedzialności cywilnej ich użytkowników. Średnia wartość szkody w porównaniu z 2020 rokiem wzrosła aż o 70 proc. i obecnie wynosi 1050 zł

– mówi Marcin Wąsikowski, menedżer w firmie ubezpieczeniowej Uniqa. Jak wynika z własnego opracowania ubezpieczyciela, przygotowanego na bazie zgłoszonych szkód, w minionym roku najwięcej szkód mieściło się w przedziale 0,5 tys. zł -2 tys. zł. Dużą grupę stanowią też małe szkody, do 500 zł. Ale zdarzały się i takie, których wartość przekraczała 5 tys. zł

Elektryczne hulajnogi a szkody majątkowe - Uniqa
Źródło: Uniqa

Uniqa przygotowała to zestawienie, bo liczy, że zainteresuje operatorów e-hulajnóg wynajmowanych minuty swoim nowym produktem ubezpieczeniowym. Najpewniej nie ma w Polsce żadnych danych, które pokazałyby czy wypadki powodują częściej użytkownicy sprzętów prywatnych, czy wynajmowanych na minuty – ale intuicja podpowiada, że raczej ci drudzy, choćby z racji większego udziału osób niedoświadczonych wśród użytkowników (ze zdjęcia udostępnionego przez policję z Zielonej Góry wynika, że w tym przypadku sprawca kolizji kierował e-hulajnogą firmy Bolt).

– Stale rosnące zainteresowanie miejską mobilnością i zwiększająca się wartość szkód nie tylko przemawiają za koniecznością edukowania użytkowników w zakresie bezpieczeństwa ruchu drogowego, ale także uzasadniają potrzebę dołączania ubezpieczeń OC oraz NNW do stałej oferty firm udostępniających elektryczne hulajnogi. Posiadamy ubezpieczenia B2B2C dostępne w wersji składki, która naliczana jest za każdą minutę przejazdu. Jest to produkt specjalnie uszyty pod operatorów hulajnóg na rynek polski – mówi Marcin Wąsikowski.

Kolizja elektrycznej hulajnogi z autem - Zielona Góra - policja
Zdjęcie z miejsca zdarzenia opisanego na początku tekstu. Kolizja musiała być niegroźna, bo żaden z pojazdów widocznie nie ucierpiał. Źródło: KMP Zielona Góra

Rosnące zainteresowanie ubezpieczycieli rynkiem elektrycznej mikromobilności jest zapewne tylko kwestią czasu – i to raczej niedługiego (są już zresztą na rynku firmy, które oferują indywidualne ubezpieczenie OC i NNW dla użytkowników e-hulajnóg). Jak wynika z najnowszych danych i prognoz stowarzyszenia Mobilne Miasto, liczba samych tylko elektrycznych hulajnóg współdzielonych w ubiegłym roku zwiększyła się w Polsce o 146 proc., a w tym roku wzrośnie o dalsze 30 proc. – do ok. 60 tys. sztuk. Do tego dochodzą oczywiście coraz liczniejsze hulajnogi prywatne.

4 tys. zł mandatu

Chociaż nie jest jasne, czy w opisanej na wstępie historii hulajnogista z Zielonej Góry będzie odpowiadał finansowo za szkody, to wiadomo ile zapłaci za wykroczenia. Bo na spowodowaniu kolizji się nie skończyło – wezwani przez niego policjanci stwierdzili, że jest mocno nietrzeźwy: 1,5 promila alkoholu. W efekcie dostał aż dwie kary: za prowadzenie pojazdu innego niż mechaniczny w stanie nietrzeźwości plus za spowodowanie zagrożenia bezpieczeństwa w ruchu drogowym. Łączny mandat: 4 tys. zł.

Dlaczego, mając 1,5 promila, sam zadzwonił na komendę ze skargą na kierowcę – pozostanie zagadką. O tym, że w takich przypadkach na pobłażliwość policji nie ma co liczyć – już pisaliśmy.


⇒ ZOBACZ TEŻ: Przepisy, które powinieneś znać nawet, jeśli nie jeździsz na e-hulajnogach

WSPARCIE