Poznań wyznaczył już 263 tzw. punktów hop&go, czyli miejsc, gdzie będzie dozwolone parkowanie współdzielonych elektrycznych hulajnóg (a także wypożyczanych komercyjnie rowerów). Od 1 lutego do 31 marca tego roku obowiązuje okres przejściowy: firmy oferujące sharingowe e-hulajnogi i rowery mają czas na przystosowanie swoich aplikacji do nowych rygorów parkowania i na poinformowanie o nich użytkowników. Ci zaś mogą pozostawiać sprzęt w punktach hop&go, ale na razie nie jest to obowiązkowe.
Od 1 kwietnia 2024 roku taki obowiązek ma wejść w życie: użytkownicy współdzielonych pojazdów będą mogli pozostawiać elektryczne hulajnogi lub rowery tylko w punktach hop&go. Ma to działać tak, że osoby, które chciałyby zostawić pojazd poza wyznaczonym miejscem do parkowania, nie będą mogły zakończyć wypożyczenia. Co za tym idzie, licznik wynajmu będzie nadal bił i będzie im naliczana opłata.
To rozwiązanie powinno skutecznie zniechęcić do stawiania hulajnogi poza wyznaczonymi miejscami – pisze miasto Poznań w komunikacie o uruchomieniu hop&go. Sam projekt uporządkowania w ten sposób nieprawidłowego parkowania e-hulajnóg w Poznaniu nowy nie jest. Opisywaliśmy te plany już w ubiegłym roku.
Tu jedno zastrzeżenie: przymusowe parkowanie e-hulajnóg w punktach hop&go będzie obowiązywało na obszarze objętym Śródmiejską Strefą Płatnego Parkowania i Strefą Płatnego Parkowania. W lokalizacjach poza tym obszarami pozostawienie sprzętu współdzielonego w punktach mobilności będzie jedynie rekomendowane. Punkty te, jak podaje miasto, zostały jednak wyznaczone w większości właśnie na obszarze objętym płatnym parkowaniem (Starym Mieście, Jeżycach, Wildzie i Łazarzu). Nieliczne z nich znajdują się poza śródmieściem, m.in. przy głównych ulicach czy węzłach przesiadkowych komunikacji publicznej.
Parkowanie hulajnóg a pieniądze
Jak czytamy w komunikacie Poznania, „Zarząd Dróg Miejskich planuje pobierać opłaty od operatorów sprzętu współdzielonego za korzystanie z punktów hop&go. Temat ten został z nimi omówiony pod koniec ubiegłego roku. Doprecyzowania wymaga tylko wysokość stawki i termin rozpoczęcia płatności„.
Kwestie finansowe, jak wynika z informacji lokalnych mediów, budzą jednak kontrowersje. W artykule w „Głosie Wielkopolskim” czytamy, że grupa poznańskich radnych jest zbulwersowana tym, że „operatorzy hulajnóg nie muszą płacić za zajęcie pasa drogowego”. Wytykają także władzom miasta, że firmy hulajnogowe nie dołożyły pieniędzy do stworzenia punktów, których koszt, jak podaje „Głos” wyniósł ok. 600 tys. zł.
Tu, gwoli rzetelności, należy jednak wskazać, że w przypadku publicznych usług mikromobilności – w postaci miejskiego bike sharingu – standardem jest w Polsce model, w którym samorząd w ogóle finansuje istnienie i działanie całego systemu. Przykładowo system publicznego roweru Veturilo w Warszawie kosztuje rocznie kilkanaście milionów złotych z miejskiej kasy. Inna sprawa, że wtedy, w odróżnieniu od komercyjnych systemów sharingowych, miasto ma kontrolę nad kształtem i działaniem usługi.
1 kwietnia – poznański test porządku e-hulajnóg
Tak naprawdę ciekawe rzeczy zaczną się dziać od 1 kwietnia, gdy oddawanie e-hulajnóg poza punktami stanie się w Poznaniu niemożliwe.
Same zalecenia w dwumiesięcznym okresie próbnym odniosą zapewne niewielki skutek – przynajmniej jeśli wnioskować z doświadczeń innych polskich miast. Np. w Warszawie rekomendowane miejsca parkingowe dla e-hulajnóg, wyznaczone (i oznaczone) przy miejskich stojakach rowerowych, są przez użytkowników „sharingów” raczej ignorowane. Opublikowane niedawno wyniki badania mikromobilności w stolicy mówią, że zaledwie 6 proc. podróży współdzieloną elektryczną hulajnogą kończy się przy wyznaczonej strefie do parkowania – więcej na ten temat przeczytacie pod tym linkiem.
W chwili jednak, gdy operatorzy zmuszą użytkowników w śródmieściu Poznania do oddawania e-hulajnóg w punktach hop&go, system wypożyczania na tym obszarze zmieni się z tzw. modelu free float w de facto model stacyjny. Wtedy okaże się, czy ten sposób wynajmu e-hulajnóg nadal pozostanie atrakcyjny dla klientów, przy zaproponowanym przez miasto zagęszczeniu punktów zwrotu. A co za tym idzie – czy może być dochodowy dla firm. Powinien być to bardzo ciekawy test i poligon doświadczalny zarówno dla samych firm, jak i przede wszystkim dla miast.
⇒ Przeczytaj lub obejrzyj: Jak parkować e-hulajnogi, żeby nie zagracać miasta?