Krajowa Rada Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego prowadzi badania monitorujące zachowania osób kierujących elektrycznymi hulajnogami – poinformowała Polska Agencja Prasowa, powołując się na swoją rozmowę z dyrektorem Sekretariatu KRBRD Konradem Romikiem.

Jak wynika z materiału PAP, monitoring prowadzony jest w trzech województwach – mazowieckim (w Warszawie, Płocku i Radomiu), śląskim (w Katowicach, Tychach i Częstochowie) oraz wielkopolskim (w Poznaniu, Koninie i Kaliszu). W każdym z województw przez co najmniej cztery godziny dziennie działa 15 punktów pomiarowych, a źródłem do analiz jest gromadzony materiał wideo oraz obserwacje zewnętrzne. Pod lupą są również użytkownicy urządzeń transportu osobistego (UTO), rowerzyści i kierujący skuterami.

Te badania pokażą, jak hulajnogiści się zachowują (…) Pokażą relacje między użytkownikami tych urządzeń i innych pojazdów – mówi Konrad Romik, cytowany przez PAP.

Bardzo nam zależy, żeby monitorować nie tylko samo zachowanie kierujących jednośladami, ale również monitorować 24 godziny na dobę ich zachowanie w korelacji z innymi uczestnikami ruchu w taki sposób, żeby zobaczyć czy dochodzi do pewnych złych relacji między tymi uczestnikami ruchu – precyzuje przedstawiciel KRBRD.

W każdym z miast elektryczne hulajnogi badane są w dwóch lokalizacjach: na drodze dla rowerów oraz na chodniku. Co ciekawe, materiał PAP nie wspomina o monitorowaniu jazdy e-hulajnogami po jezdniach.

Hulajnogista jest rzadziej winny

Z przytoczonych w źródłowym artykule wstępnych danych Komendy Głównej Policji (nie znaleźliśmy ich na stronie KGP) wynika, że w tym roku do końca maja kierujący hulajnogami elektrycznymi uczestniczyli w 132 wypadkach i 256 kolizjach drogowych. Zginęły dwie osoby, rannych było 137. Kierujący e-hulajnogą był sprawcą zdarzenia w 49 wypadkach.

PAP nie analizuje głębiej tych liczb, warto jednak na chwilę nad nimi się zatrzymać. Jak bowiem łatwo policzyć:

jedynie 37 proc. odnotowanych wypadków było zawinionych przez użytkowników e-hulajnóg*.

Przeczy to powszechnej w mediach opinii, jakoby to właśnie oni byli najczęściej winnymi wypadków w wyniku swojego nieodpowiedzialnego zachowania. Z drugiej strony – podkreślmy, że podane liczby nie odzwierciedlają częstych w miastach zjawisk zbyt szybkiej jazdy chodnikiem wśród pieszych czy porzucania hulajnóg na chodniku, co jest niewątpliwym problemem (dotyczy zwłaszcza użytkowników pojazdów wynajmowanych), nawet jeśli nie doprowadza do incydentu. Nie wiadomo też jak kształtuje się rozkład winy w przypadku kolizji, czyli wydarzeń mniej groźnych.

Liczba zdarzeń jest rzeczywiście niepokojąca – komentuje Romik. Rozmówca PAP zwrócił uwagę na problem nieudzielenia pierwszeństwa przez kierujących pojazdami, m.in. wjeżdżania wprost pod nadjeżdżający pojazd czy nieustępowania pierwszeństwa na przejazdach na drogach rowerowych. Ten ostatni punkt niewątpliwie jest krytyczny, co potwierdzają liczne relacje samych hulajnogistów. Obciąża on jednak kierowców samochodów, nie użytkowników jednośladów.

Jak ocenia przedstawiciel KRBRD, plagą – zwłaszcza w okresie wakacyjnym – może być kierowanie tymi pojazdami [hulajnogami – red] pod wpływem alkoholu lub innych środków odurzających. To też jest bardzo niebezpieczne i będziemy z tym bardzo mocno walczyć – zadeklarował. Zapowiedział też działania edukacyjne.

Prawdopodobnie pod koniec roku można oczekiwać ewaluacji przepisów drogowych dla elektrycznych hulajnóg i UTO (które obowiązują w Polsce od nieco ponad roku) – i ewentualnych propozycji zmian w tych regulacjach. W których – dodajmy – nie udało się uniknąć luk i niejasności.

*W pierwszej wersji tekstu odsetek incydentów zawinionych przez użytkowników e-hulajnóg niesłusznie odnieśliśmy do łącznej liczby wypadków i kolizji, podając w efekcie, że jest to 13 proc.


⇒ Jak zgodnie z przepisami poruszać się elektrycznymi hulajnogami w Polsce?

Elektryczne hulajnogi – przepisy i regulacje. „SmartRide. Przepis na jazdę”

WSPARCIE