Badanie Shimano Steps E-bike Index 2020 ma sprawdzić jak przyjmuje się rower elektryczny w najważniejszych krajach Europy (wśród nich jest także Polska). Autorzy badania chcą ustalić, z jakich powodów ludzie wybierają e-bike do dojazdu do pracy, rekreacji czy transportu, a z drugiej strony – dowiedzieć się co blokuje popularyzację tego środka transportu. Jak łatwo się zorientować, sponsorem projektu jest firma Shimano, sama zaangażowana na tym rynku.
Na potrzeby badania ankietowano online 13,4 tys. osób z 11 krajów, w Polsce było to 997 osób. Sondaże prowadzono przez cały kwiecień. Raport z wynikami opublikowano wczoraj.
Z badania wynika, że średnio co czwarty Europejczyk (25 proc.) albo już posiada rower elektryczny, albo planuje kupić e-bike bądź korzystać z niego w tym roku (czyli także wypożyczyć, np. z bikesharingu). Tak opisuje wyniki Shimano – i, jak się zdaje, jest w takim ujęciu sporo PR-u.
Patrząc z większą szczegółowością wygląda to bowiem tak, że średnio 8 proc. respondentów w Europie posiada e-bike (lub go używa), 12 proc. prawdopodobnie dołączy w tym roku do tej grupy, a dodatkowo co 20. badany ocenia to jako bardzo prawdopodobne. Razem więc 25 proc. W dodatku w pytaniu porównywano prawdopodobieństwo obecne z tym sprzed roku, w subiektywnej ocenie respondenta.

Jak odpowiadali Polacy?
Nad Wisłą zsumowany odsetek posiadaczy i potencjalnych posiadaczy e-rowerów jest jeszcze wyższy i wynosi ok. 30 proc. – to dużo na tle innych krajów. Przy czym Polska ma jeden z najwyższych współczynników, jeśli chodzi o osoby planujące w tym roku wypróbować rower elektryczny (26 proc.), ale jeden z najniższych, jeśli chodzi o obecnych użytkowników (4 proc.). Jeszcze większy rozziew pod tym względem jest we Włoszech.
Autorzy badania podają, że w Polsce najbardziej otwarci na perspektywę kupna e-bike’a byli respondenci w północno-zachodniej części kraju, a najmniej – w południowo zachodniej.
Trzy główne powody, dla których Polacy chcieliby kupić lub używać e-bike’a są takie:
- Nie wymaga tyle wysiłku, co zwykły rower
- Skraca czas dojazdu
- Wydłuża dystans, jaki mogę przejechać
E-bike zniechęca ceną
Z kolei pytani o ewentualne późniejsze wykorzystywanie roweru elektrycznego europejscy respondenci wskazywali przede wszystkim rekreację i rodzinne wycieczki, dojazdy do pracy, sport oraz transport cięższych ładunków. W Polsce cele rekreacyjne wskazało aż 37 proc. badanych.

Deklaracje chęci zakupu lub korzystania z roweru elektrycznego w badanych państwach Europy (nie licząc tych respondentów, którzy już go mają) wyglądają tak:
- Włochy 30 proc.
- Holandia 26 proc,
- Polska 26 proc.
- Szwajcaria 26 proc.
- Hiszpania 21 proc.
- Francja 19 proc.
- Norwegia 13 proc.
- Szwecja 11 proc.
- Dania 11 proc.
- Niemcy 10 proc.
- Wlk. Brytania 7 proc.
Nie jest niespodzianką, że większą chęć kupna roweru elektrycznego przejawiają ci, którzy już jeżdżą na rowerze co najmniej raz w tygodniu.
Natomiast podstawowym problemem przy decyzji o jego zakupie jest cena (e-bike jest zwykle kilkakrotnie droższy niż zwykły rower) – wskazuje ją jako barierę 40 proc. badanych. Co piąty po prostu nie lubi jeździć na rowerze, a 16 proc. obawia się o bezpieczne przechowywanie kosztownego jednośladu. Polska, po Włoszech i Hiszpanii, była krajem, w którym ta ostatnia obawa była wyraźnie wyższa – 21 proc. wskazań.
Elektryczna rewolucja
Rower elektryczny (w tym tekście zamiennie określany jako e-bike, choć niekiedy rozdziela się te kategorie) to jednoślad, który może wspomagać silnikiem pedałującego rowerzystę, aż ten osiągnie prędkość do 25km/h. Taki pojazd jest w świetle przepisów drogowych traktowany jak zwykły rower.
• Polecamy materiał partnera: Dla kogo wskazany jest rower elektryczny?
„Elektryczna rewolucja rozkręca się już od kilku lat. Rowery elektryczne, kiedyś stanowiące rzadki widok na drogach i ścieżkach rowerowych Europy, stają się coraz bardziej popularne (…) Europejczycy przystosowują się do największej od pokoleń zmiany w swoim codziennym życiu, wywołanej przez pandemię COVID-19” – podsumowuje wyniki raportu firma Shimano w komunikacie prasowym.