O amerykańskiej spółce Swiftmile serwis Techcrunch pisał jesienią ubiegłego roku, że chce instalować w miastach “stacje benzynowe dla e-hulajnóg i e-rowerów” – czyli, już bardziej dosłownie, uliczne punkty ładowania. Są one pomyślane przede wszystkim jako infrastruktura dla współdzielonych pojazdów, działających w modelu free-float.

Kilka dni temu Swiftmile otrzymał od inwestorów nowy zastrzyk pieniędzy na rozwój. Fundusz Thayer Ventures oraz m.in. Verizon Ventures wyłożyły 5 mln dol. Po najnowszej rundzie finansowania łączny kapitał pozyskany przez Swiftmile sięgnął 11 mln dol.

• Czytaj też: Francuski Knot, czyli hulajnogi + stacje dokujące

Inwestycja jest relatywnie niewielka, ale pokazuje, że są inwestorzy stawiający na rozwiązania, które mają porządkować w miastach mikromobilność free-float. Stanowi też  kolejny ostatnio dowód na to, że po kryzysie związanym z pandemią branża inwestycyjna nadal interesuje się sharingiem elektrycznych urządzeń transportu osobistego (UTO).

• Czytaj też: TrybEco: “Stacje ładowania małych e-pojazdów będą powszechne”

Najpierw USA, z czasem Europa

Model spółki zakłada współpracę z miastami i rozliczanie się z operatorami hulajnóg za czas ładowania pojazdu na stacji (z ustaloną pewną kwotą maksymalną). Początkowo stacje ładowania Swiftmile mają być dostępne dla wszystkich chętnych operatorów, by mogli przetestować zalety tego rozwiązania. W przyszłości – tylko dla tych, którzy podpiszą ze spółką umowę (system może wykrywać czyja hulajnoga jest podłączana).

Dodatkowym źródłem przychodów mają być reklamy na totemach przy stacjach. Wizualizacja na stronie spółki wygląda tak:

Swiftmile - stacje ładowania opis

Jak podaje Techchrunch, nowy kapitał posłuży firmie do budowy swojej infrastruktury w trzech kolejnych miastach USA oraz do przygotowania ekspansji na Europę. Jak dotąd Swiftmile zainstalował w Stanach 150 stacji ładowania, jest obecny m.in. w Austin, stolicy Teksasu czy w Pittsburghu w Pensylwanii. Współpracował m.in. z firmą Spin, operatorem elektrycznych hulajnóg należącym do koncernu Ford.

Rok temu Swiftmile zainstalował też eksperymentalnie swoją stację ładowania w Berlinie w ramach hubu stworzonego pod patronatem Jelbi – aplikacji typu MaaS (mobility-as-a-service, czyli łączącej wiele różnych usług i środków transportu), oferowanej przez berliński urząd transportowy BVG.

Swiftmile dla Jelbi w Berlinie
Hub dla mikromobilności w Berlinie udostępniony w czerwcu 2019 r. przez Jelbi. Swiftmile dostarczył tam swoją infrastrukturę. Fot. Swiftmile

Charge, czyli kontenery do ładowania

Wiadomość o inwestycji w Swiftmile to już druga w lipcu informacja pokazująca rosnące zainteresowanie stacjami ładowania dla mikromobilności w miastach. Od niedawna swoje punkty ładowania instaluje bowiem w Paryżu inny start-up, stawiający na podobne rozwiązanie – firma Charge. Poniżej jeden z jej tweetów na ten temat:

Kilka dni temu “Businessinsider” podał, że Charge zamówił budowę i dostawę 230 stacji ładowania w kanadyjskiej firmie Poitras Industries (która “fizycznie” wykonuje te urządzenia). Jak wynika z doniesień, umowa opiewa na 3,1 mln dol.

Charge, oprócz lekkich ulicznych stacji, ma jednak w planach także cięższą infrastrukturę do masowego ładowania współdzielonych pojazdów osobistych – zamykane huby, podobne do kontenerów morskich, podzielone na cztery osobne pomieszczenia. Każda z takich sekcji może przyjąć jednocześnie do ładowania 18 elektrycznych hulajnóg (czyli cały kontener jest obliczony na 72 pojazdy).

Kontener do ładowania firmy Charge
Kontenery firmy Charge, rozsiane na prywatnych gruntach w węzłowych punktach miasta, miałyby ułatwić pracę obsłudze firm hulajnogowych, przyspieszając proces zwożenia, ładowania i relokacji pojazdów. Źródło: witryna Charge

To już jest typowa oferta business-to-business – tworzona z myślą o firmach hulajnogowych i o personelu, który obsługuje ich floty. Kontenery miałby być instalowane na terenie prywatnym (a nie w publicznej przestrzeni) i służyłyby juicerom (używając terminologii Lime) pracującym dla różnych firm. Pomysł opiera się na założeniu, że taka infrastruktura, ulokowana odpowiednio gęsto w mieście, skróciłaby dystans i czas transportu rozładowanych pojazdów do miejsca ich ładowania.


Czy stacje ładowania w miastach mają sens?
Zapraszamy do komentowania na naszym Facebooku i Twitterze
WSPARCIE