Elektryczna deska snowboardowa to w zasadzie nie jest mikromobilność, tylko sport – ale zarazem ciekawostka pokazująca, jak firmy kombinują z dokładaniem napędu elektrycznego do różnego rodzaju urządzeń. W tym przypadku mowa o amerykańskiej marce Cyrusher, na co dzień specjalizującej się w produkcji dużych i ciężkich e-bike’ów, które wizualnie są rowerami elektrycznymi, ale które w Polsce z reguły nie mieściłyby się w tej kategorii roweru w przepisach drogowych (co ciekawe, firma ma w Polsce jedno ze swoich europejskich centrów dystrybucyjnych).
Elektryczna deska na śnieg
Cyrusher Ripple Electric Snowboard to jej najnowsza oferta – elektryczna deska snowboardowa z silnikiem o mocy 3000 W, dzięki której do jazdy nie jest już potrzebny stok ani wyciągi – na promocyjnym filmie (wklejamy go pod artykułem) snowboardzista jedzie m.in. przez las. Silnik, z dość groźnie wyglądającym kołem napędowym, wyposażonym w amortyzację, ulokowany jest z tyłu deski. Waga sprzętu: 15 kg.
Według specyfikacji firmy, deska ma zasięg 15-20 km, można na niej podjeżdżać pod wzniesienia o nachyleniu nawet do 20 stopni i pozwala na jazdę z prędkością do 50 km/h (domniemujemy, że producentowi chodzi tu o jazdę po płaskim terenie). Elektryczna deska snowboardowa Cyrusher Ripple ma długość 156 cm, co czyni ją zdatną dla użytkowników o wzroście 160-190 cm. Klasa wodooszczelności sprzętu to IPX6.
Mocą napędu sterujemy za pomocą ręcznego pilota – są do dyspozycji trzy „biegi” o różnych prędkościach.
Jazda po śniegu z baterią w plecaku
Skąd elektryczna deska do snowboardu czerpie energię? Otóż przenośną baterię (12,6 Ah) użytkownik ma w plecaku, skąd podłącza ją przewodem do napędu. Producent tłumaczy, że dzięki takiemu rozwiązaniu akumulator jest mniej wyeksponowany na niskie temperatury, a przede wszystkim – dociążenie baterią samej deski oznaczałby, że stałaby się ona zbyt ciężka, co utrudniałoby manewrowanie.
W pakiecie klient dostaje elektryczną deskę, pilota, baterię i zestaw narzędzi. Opcjonalnie może dokupić wiązania oraz dodatkowy akumulator. W pakiet nie wchodzą natomiast buty, plecak ani pokrowiec na deskę.
Cena Cyrusher Ripple w dniu publikacji tego tekstu: 2499 dolarów.
Przekombinowane?
Czy elektryczna deska do snowboardu znajdzie chętnych? Relacji i recenzji osób, które faktycznie miały okazję pojeździć nie znamy, a nasza krótka sonda „na sucho” wśród znajomych snowboardzistów raczej nie przyniosła głosów entuzjazmu. Jeden z pytanych machnął ręką, gdy zobaczył na filmie, że musiałby wozić w plecaku ciężką baterię. Inna snowboardzistka skomentowała krótko: „Nie, przekombinowane” . Kolejna przewidywała problemy z wsadzaniem ciężkiej deski do gondoli, gdyby chciała ją wykorzystywać do normalnych zjazdów na stokach. Ogólnie: mocny sceptycyzm.
⇒ CZYTAJ TEŻ: Napęd NA nogach? Elektryczne rolki, siedmiomilowe elektryczne buty Moonwalkers – produkty nowej fali mikromobilności
Ostatecznie na to pytanie odpowie oczywiście rynek. Lodowce się kurczą, może w przyszłości możliwość jazdy na snowboardzie po płaskich, zaśnieżonych terenach okaże się kuszącą perspektywą. Niewykluczone także, że urządzenie budziłoby zainteresowanie w wypożyczalniach sprzętu w zimowych kurortach jako dodatkowa atrakcja. Kto wie. Na pewno natomiast stworzenie takiego produktu może być dobrym marketingiem dla marki, która w najbliższych dniach ma prezentować nowość, obok swoich elektrycznych fat-bike’ów na targach Consumer Electronics Show (CES) w Las Vegas.