Tier to firma z Berlina wypożyczająca elektryczne hulajnogi na minuty, jeden z największych operatorów tego typu usług w Europie. Wczoraj spółka ogłosiła, że pozyskała zastrzyk 60 mln dol. od konsorcjum inwestorów finansowych z różnych części świata. Pieniądze mają być przeznaczone na ekspansję na Starym Kontynencie.

Mikromobilność jest tu na stałe

Wśród inwestorów, którzy wsparli Tiera są m.in. Mubadala Capital (część gigantycznej grupy inwestycyjnej z Abu Zabi, stolicy Zjednoczonych Emiratów Arabskich) oraz fundusz VC Goodwater Capital z amerykańskiej Doliny Krzemowej. W konsorcjum znalazła się też firma ubezpieczeniowa AXA (co może świadczyć o rosnącym zainteresowaniu ubezpieczycieli branżą mikromobilności).

– Bardzo mocno wierzymy, że mikromobilność to forma transportu, która zadomowi się w Europie na stałe – komentował Amer Alaily z Mubadala Capital. Niewątpliwie wierzy w to nie tylko jego organizacja – po obecnej drugiej rundzie finansowania portfolio inwestorów wspierających niemiecki start-up liczy sobie już kilkunastu różnych graczy, od dużych funduszy po aniołów biznesu.

Określenie start-up jest w tym przypadku bardzo adekwatne – spółka Tier Mobility działa od zaledwie roku. Wystartowała w październiku 2018 roku jako projekt trójki założycieli, w tym prezesa firmy Lawrence’a Leuschnera. Pierwsze duże inwestycje pozyskała w lutym 2019. Od tego czasu odnotowała błyskawiczny rozwój – jak podała wczoraj, jest już obecna ze swoimi usługami w 40 miastach i 12 krajach. Niedawno hulajnogi Tier przebiły poziom 10 mln wypożyczeń, co jakoby czyni spółkę (cytując komunikat) „najszybciej rosnącą firmą z branży mobilności w historii”. Nie sprawdzaliśmy.

Tier hulajnogi
Tier Mobility – w ciągu roku 40 miast i 10 mln przejazdów. Fot. materiały prasowe

Polska „interesująca”, ale nie na teraz

Z zapowiedzi spółki wynika, że obszarem jej dalszego rozwoju pozostanie Europa – a szczególnie rodzime Niemcy, jako największy rynek transportowy na kontynencie. Latem w Niemczech przyjęto przepisy regulujące ruch elektrycznych urządzeń transportu osobistego  – e-hulajnogi muszą tam jeździć po drogach rowerowych, a jeśli ich nie ma – po jezdni, maksymalna dopuszczalna prędkość to 20 km/h, co do zasady obowiązuje zakaz poruszania się hulajnogą po chodniku. Ogólnie wśród użytkowników UTO Niemcy uchodzą za kraj dość rygorystyczny wobec tych nowych środków lokomocji. Niemniej – przyjęcie przepisów pozwoliło firmom hulajnogowym na rozwój ich usług na czytelnych zasadach.

Nie wygląda natomiast na to, by hulajnogi Tier zawitały szybko do Polski (choć latem pojawiały się takie spekulacje). Zapytaliśmy o to dzisiaj Bodo v. Braunmühla, dyrektora ds. komunikacji niemieckiej firmy.

– W najbliższym czasie nie planujemy wejścia do Polski, choć z całą pewnością jest to dla nas interesujący rynek

– odpowiedział.

Przypomnijmy, że do polskiego rynku już od miesięcy przymierza się szwedzki konkurent Tiera – firma Voi, również mogąca się pochwalić szybką ekspansją w Europie. Voi prowadził nawet rekrutację na różne stanowiska we Wrocławiu oraz przystąpił do branżowego stowarzyszenia Mobilne Miasto. Na razie hulajnóg jednak nie zaoferował.

Pojazd na porę chłodną

O bardzo interesującej – zwłaszcza w naszej szerokości geograficznej – części planów niemieckiej firmy wspomniał natomiast wczoraj jej CEO Lawrence Leuschner w Bloomberg TV. – Jesteśmy na drodze do stworzenia nowego typu pojazdu miejskiego, przeznaczonego na deszczowe i chłodne pory roku. I jesteśmy już blisko celu – powiedział.

O to również dopytaliśmy rzecznika Tiera. Szczegółów nie zdradził. Jednak użył słowa scooter, więc prawdopodobnie nie będzie to pojazd kryty (np. tricykl czy kwadrycykl), lecz nowy model e-hulajnogi, specjalnie przystosowany do mokrej i śliskiej nawierzchni oraz niskich temperatur. Tajemniczy projekt powinien ujrzeć światło dzienne bardzo niedługo.

– W ciągu najbliższych 1-2 tygodni będziemy w stanie ujawnić więcej szczegółów – odpowiedział nam Bodo v. Braunmühl.


Czytaj też:

Cztery powody, dla których popularność e-hulajnogi lawinowo rośnie

 

WSPARCIE