Na warszawskich targach rowerowych Bike Expo 2024 hulajnoga elektryczna Swan była wśród rowerów jak biały kruk – czy może raczej w tym przypadku jak czarny łabędź, bo nazwa premierowego modelu łotewskiej firmy Shif Mobility oznacza po polsku właśnie łabędzia. I rzeczywiście kształt ramy trochę do łabędziej szyi nawiązuje.

Hulajnoga jest nietypowa w każdym calu, poczynając od konstrukcji, a skończywszy na cenie. Ta ostatnia w przeliczeniu sięga 7,7 tys. zł, więc jeśli spojrzeć parametry sprzętu (moc, zasięg, prędkość) – jest to bezdyskusyjnie hulajnoga droga.

Elektryczna hulajnoga Swan na Bike Expo 2024
Jedna z wersji kolorystycznych e-hulajnogi Swan na Bike Expo 2024 w Warszawie. Fot. ZD / SmartRide.pl

To wyjątkowy sprzęt, o wysokiej jakości wykonania, produkowany w Europie. Pozycjonujemy go jako produkt premium – wyjaśniał nam na targach Oskars Preditis, szef sprzedaży Shif Mobility. Firma wystawiła się na Bike Expo na Stadionie Narodowym, bo pracuje nad wprowadzeniem swojego modelu (obecnie dostępnego w sprzedaży internetowej) do polskich sklepów stacjonarnych i zbudowaniem dla niego sieci serwisowej.

Swan – hulajnoga elektryczna na kołach 16 cali

Tym, co decyduje o wyjątkowości modelu Swan, z pewnością nie są postrzegane czysto nominalnie parametry sprzętowe, lecz całość konceptu.

Pierwszą rzeczą przykuwającą uwagę są bardzo duże, 16-calowe koła (normą na rynku e-hulajnóg są koła 8-10 cali). To zwiększa bezpieczeństwo i komfort jazdy, bo duże koła lepiej wybierają nierówności nawierzchni. Swan jest hulajnogą typowo miejską, więc tak duże koła, w połączeniu z pneumatycznymi dętkowymi oponami, powinny – pomimo braku innej amortyzacji – poradzić sobie z wyzwaniami w rodzaju betonowej kostki na drogach rowerowych czy na chodnikach (aczkolwiek nie mieliśmy okazji sprawdzić tego w praktyce).

Wielkość kół i ogólnie samego sprzętu nasuwa automatyczne skojarzenie z dużą wagą. I tutaj pojawia się kolejne zaskoczenie, bo jest wprost przeciwnie: Swan to hulajnoga niezwykle lekka, waży tylko 15 kg. Są to zdecydowanie dolne rejestry masy własnej hulajnóg elektrycznych, typowe raczej dla małych sprzętów na tzw. ostatnią milę.

Podest jest szeroki i bardzo nisko ulokowany – na tyle nisko, że można sobie wyobrazić jazdę Swanem bez elektrycznego napędu, z odpychaniem nogą, tak jak hulajnogą tradycyjną. W decku kryje się akumulator 36 V i 10 Ah, czyli o pojemności 360 Wh. Producent twierdzi, że hulajnoga na jednym ładowaniu pokona 30-35 km (do tych deklaracji zawsze trzeba podchodzić z dystansem, bo pochodzą z testów w laboratoryjnych warunkach).

Co ważne: akumulator jest modułowy i wyjmowany. To kolejne dość rzadkie rozwiązanie, dzięki któremu użytkownik może zabierać do ładowania wyłącznie baterię, pozostawiając sam sprzęt gdzie indziej.

Wyjmowana bateria
Wyjmowany akumulator mieści 360 Wh energii. Fot. materiały producenta

Silnik, umiejscowiony w kole tylnym, ma moc nominalną 250 W oraz 400 W w szczycie. Niewiele, są to dolne rejony, jeśli chodzi o współczesne hulajnogi elektryczne. Prędkość maksymalna hulajnogi: 25 km/h. Jeśli Swan będzie stacjonarnie sprzedawany w Polsce, producent zapewne ją ograniczy, bo na polskich drogach publicznych sprzętowy limit prędkości to formalnie 20 km/h.

Dla odmiany, jeśli chodzi o hamulce – wchodzimy na wysoki poziom techniczny, bo Swan ma przy obu kołach hamulce tarczowe hydrauliczne, czyli rozwiązanie najbardziej cenione przez użytkowników.

Hulajnoga na czterech kołach

Chyba największe zaskoczenie pojawia się wtedy, gdy okazuje się, że sprzęt ma nie dwa, ale cztery koła – bo po złożeniu kierownicy dodatkowe dwa malutkie kółka przy podeście pozwalają prowadzić złożoną hulajnogę jak walizkę. Odpowiednio przekręcona kierownica zamienia się wtedy w rączkę, a co więcej – po takim przekręceniu zmniejsza się szerokość urządzenia.

Jak to działa – można zobaczyć na naszym shorcie z Bike Expo na YouTube. Hulajnoga składa się wraz z przednim kołem, w efekcie sprzęt z „drogowej” długości 140 cm skraca się do 110 cm.

Złożona hulajnoga - zdjęcia na Bike Expo
Po złożeniu hulajnogę można prowadzić, używając „walizkowych” kółeczek przy decku. Fot. ZD / SmartRide.pl

Taka możliwość przemieszczania sprzętu, w  połączeniu z jego bardzo niską wagą, powoduje, że Swan mimo swoich potężnych kół i ogólnie dużych gabarytów jest paradoksalnie hulajnogą bardzo kompaktową i mobilną.

To zmienia też psychologicznie odbiór publiczny. Wchodziliśmy w ten sposób testowo z hulajnogą w wielu miastach Europy do różnych ekskluzywnych sklepów i butików, i nigdzie nikt nie miał nic przeciw – opowiadał Oskars Preditis.

Elektryczna hulajnoga premium na miasto

Trudno powiedzieć jak Swan, mimo dużych kół, będzie radził sobie z podjazdami pod krawężniki. Nie testowaliśmy tego, a bardzo nisko umiejscowiony podest może tu nasuwać wątpliwości.

Trudno uniknąć wrażenia, że konstrukcja jest eksperymentem – zarazem bardzo ciekawym, jak i dość ryzykownym biznesowo. Na obecnym etapie rozwoju rynku większość użytkowników poszukuje przede wszystkim jak najlepszej relacji ceny sprzętu do jego pierwszoplanowych parametrów, definiujących moc, zasięg i prędkość. A za te pieniądze można bezproblemowo kupić naprawdę mocne, dwusilnikowe e-hulajnogi miejsko-terenowe z amortyzacją na oba koła.

Zarazem Swan stanowi próbę poszerzenia rynku: w dość jednorodnej kategorii hulajnóg elektrycznych na miasto pojawia się bowiem zupełnie nowa oferta, wyróżniająca się designem i konstrukcją, adresowana do klientów z zasobnym portfelem. Zapewne już w tym roku okaże się czy tacy klienci się znajdą – i jak wielu ich będzie.


⇒ Chcesz wesprzeć naszą pracę? Nie zbieramy na Patronite ani nie prosimy o kawę, ale możesz:

WSPARCIE