Artykuł, który opublikował dzisiaj amerykański serwis TechCrunch, to kolejny w ostatnich dniach cios w wizerunek sharingowej mikromobilności jako proekologicznego, zrównoważonego biznesu. Autor tekstu ustalił, że na Bliskim Wschodzie amerykański Bird przekazał wyspecjalizowanej firmie recyklingowej EnviroServe ze Zjednoczonych Emiratów Arabskich flotę między 8 tys. a 10 tys. elektrycznych hulajnóg do recyklingu. Inaczej mówiąc – wysłał je na złom.
Jedno ze źródeł TechCrunch podało, że w przeznaczonej na przemiał partii prawie 1 tys. pojazdów stanowiły zupełnie nowe egzemplarze.
Na złom Bird wysłał hulajnogi jeżdżące pod brandem Circ – niemieckiej firmy działającej na międzynarodową skalę (w tym na Bliskim Wschodzie), którą Amerykanie przejęli na początku tego roku. Twórcą Circ był Łukasz Gadowski, założyciel Delivery Hero. Było to pierwsze tak duże przejęcie w biznesie mikromobilności – opisywaliśmy szerzej to wydarzenie w styczniu.
• Czytaj: Bird przejmuje firmę Circ. Pierwsza taka fuzja w branży
W następnych miesiącach (w trakcie których rozegrała się także pandemia koronawirusa) Bird zdecydował zamknąć lub zawiesić usługi Circ na Bliskim Wschodzie – w tym w Bahrajnie, Katarze i Zjednoczonych Emiratach. Stąd właśnie miały się wziąć niepotrzebne już tysiące hulajnóg.
Hulajnogi nie na sprzedaż?
W oświadczeniu przesłanym do TechCrunch Bird potwierdził większą część tych informacji. Firma napisała, że na Bliskim Wschodzie działa obecnie tylko w Tel Awiwie, a w pozostałych krajach okresowo wstrzymała usługi, m.in. z powodu coraz wyższych o tej porze roku temperatur.
“Tę przerwę wykorzystaliśmy na przeprowadzenie w odpowiedzialny sposób recyklingu dawnej floty Circ, wcześniej używanej w tym regionie. Z uwagi na ekstremalne zużycie, pojazdy Circ nie spełniały już naszych rygorystycznych standardów jakości. Ich sprzedaż do dalszego użycia oznaczałaby potencjalne problemy z bezpieczeństwem i niezawodnością, co nie byłoby etyczne w stosunku do nabywcy i ewentualnych użytkowników” – brzmi zacytowane na TechCruch oświadczenie Birda. Amerykańska spółka dodała, że przewiduje wznowienie usług w tym regionie w dalszych miesiącach roku.
Jak jednak dowiedział się serwis, kilku innych operatorów mikromobilności – w tym duża niemiecka firma Tier – oferowało odkupienie hulajnóg Circ zabranych z ulic na Bliskim Wschodzie. Według dwóch źródeł TechCrunch – Bird odmówił.
Zapytaliśmy o to rzecznika firmy Bird, Harrego Portera.
– Jakkolwiek nie sądzę, abyśmy faktycznie mieli ofertę od Tiera, to i tak te hulajnogi były w większości mocno zużyte i nie nadawały się do odsprzedaży – odpowiedział nam Porter.
Powtórka z Ubera
Wysyłanie na złom tysięcy pojazdów elektrycznych samo w sobie nie prezentuje się najlepiej, bo przypomina, że współdzielone e-hulajnogi jednak dość szybko się zużywają. Jeśli pojawia się przypuszczenie, że ogromna partia jednośladów poszła do recyklingu głównie ze względów biznesowych – bo po fuzji firmie nie opłacało się świadczyć dalej usług w danym regionie – jest jeszcze gorzej. A wizja, że na przemiał idą przy okazji w pełni sprawne, nowe urządzenia, wygląda już fatalnie.
• Czytaj też: Uber wysyła 20 tys. rowerów Jump na złom
Nie dawniej jak w ubiegłym tygodniu świat obiegła informacja o tym, że taki los spotkał 20 tys. sprawnych rowerów elektrycznych Jump. Na złom wysłał je Uber, właściciel tej bikesharingowej firmy, który przekazał ją w ręce Lime (hulajnogowy konkurent Birda)- i któremu pozostały nadmiarowe jednoślady. Obrazki ciężkiego sprzętu, niszczącego w pełni zdatne do użytku rowery, zbulwersowały opinię publiczną, choć sprawa szybko została “przykryta” przez temat protestów i zamieszek w USA
Cień wielkiej góry (złomu)
– Tak wygląda typowy koniec życia tego typu sprzętu, czy mówimy o rowerach, czy o hulajnogach elektrycznych. Rzecz w tym, że często jest to koniec przedwczesny – mówił kilka dni temu w rozmowie ze SmartRide.pl Kurt Kaminer, rowerowy bloger z Miami, który pierwszy wyśledził i nagłośnił proceder złomowania rowerów Jump.
• Co robić z posharingowym sprzętem z demobilu? – polecamy jedyny w polskich mediach wywiad z Kurtem Kaminerem z Bike Share Museum
Prawdopodobnie nie będzie to ostatnie z tego typu wydarzeń w najbliższym czasie. Pandemia podkopała ekonomiczne fundamenty wielu firm współdzielonej mikromobilności (które i bez niej dopiero walczyły o finansowe wyjście na prostą). Efektem mogą być kolejne bankructwa i przejęcia. Operatorzy będą zapewne ograniczać zakres działalności do najbardziej rentownych rynków, problem nadmiarowych flot może więc się pojawiać coraz częściej – wraz z problemem kosztów ich utrzymywania (magazynowania itp). Szybki recykling zbędnych pojazdów staje się wtedy najprostszym rozwiązaniem.
• Czytaj też: Tier z powodzeniem sprzedaje używane e-hulajnogi posharingowe
Jest jednak zarazem rozwiązaniem rażącym i oznacza ryzyko złej prasy dla całej branży, która promuje się jako proekologiczna i zrównoważona alternatywa transportowa dla spalinowej motoryzacji. Firmy hulajnogowe już wcześniej mierzyły się z oskarżeniami o to, że mocno eksploatowane pojazdy po dwóch-trzech miesiącach nadają się tylko na złom i powiększają góry elektrośmieci.
Te akurat zarzuty stają się coraz dalsze od prawdy, w miarę jak operatorzy inwestują w nowe, mocniejsze i trwalsze konstrukcje. Nie dalej jak w marcu tego roku ten sam Bird ogłosił wprowadzenie do Europy nowego modelu Bird Two, którego cykl życia na ulicach firma szacuje na aż 24 miesiące.
Mikromobilność. Miasta. Biznes. Technologia
> obserwujcie nas na Facebooku i Twitterze