W ostatnią niedzielę w Krakowie 11-latek jadący hulajnogą elektryczną na przejściu przez torowisko tramwajowe zderzył się z tramwajem . W tym przypadku chłopiec miał szczęście – to on uderzył w bok tramwaju, a nie odwrotnie. Jak wynika z relacji w serwisie Głos24,  w wyniku zderzenia dziecko odniosło obrażenia ręki i głowy, niegroźne dla życia. Na miejsce przybył ojciec, który zabrał syna na badania do szpitala.

Takich doniesień przybywa, mimo pory jesienno-zimowej. Kilka dni wcześniej w Straszynie (gmina Pruszcz Gdański) 30-latka kierująca toyotą skręcając w prawo na przejściu dla pieszych najechała na również 11-letniego chłopca, jadącego elektryczną hulajnogą. Jak wynika z komunikatu Policji, dziecko zabrała karetka do szpitala w Gdańsku. Policja nie podała informacji o tym, kto był odpowiedzialny za wypadek – można domniemać, że kierująca autem, trzeba jednak pamiętać, że przejeżdżanie e-hulajnogą przez przejście dla pieszych jest zabronione.

Bardziej dramatyczny wypadek miał miejsce w połowie października w miejscowości Trute, niedaleko Nowego Targu (źródło: Radio Kraków). Tam dwóch chłopców w wieku 12 i 13 lat, jechało wspólnie na jednej hulajnodze elektrycznej. Po zmroku, wyjeżdżając z drogi podporządkowanej, chłopcy zderzyli się z dostawczakiem marki Peugeot Boxer. Obaj z ciężkimi obrażeniami zostali przetransportowani do szpitala w Krakowie.

Bezpieczeństwo dzieci na e-hulajnogach

Takie informacje nie są czymś szczególnym. Hulajnóg elektrycznych jeździ coraz więcej, więc czysto statystycznie przybywać będzie też wypadków z ich udziałem. We wspomnianych przypadkach chodziło jednak o dzieci, które, co widać na ulicach, również często korzystają z tych pojazdów. W takich przypadkach to rodzice są odpowiedzialni za to, by dziecko znało przepisy i zasady korzystania z elektrycznych hulajnóg.

Warto więc je przypominać – robimy to poniżej korzystając z naszych filmów i tekstów stworzonych w ramach akcji “SmartRide. Przepis na jazdę”.

Wymagane: karta rowerowa lub odpowiednie prawo jazdy

O ile dorosły nie potrzebuje żadnych uprawnień do jazdy e-hulajnogą, to dziecko już tak. Przed ukończeniem 18 roku życia wymagana jest karta rowerowa (może być też prawo jazdy jednej z kilku wymienionych w Kodeksie drogowym kategorii). Wiadomo powszechnie, że bardzo wielu nastolatków jeździ rowerem bez karty rowerowej, jednak w przypadku e-hulajnogi – wyposażonej w silnik i dynamicznie przyspieszającej – znajomość podstawowych przepisów i pewne obycie z ruchem ulicznym jest prawdopodobnie jeszcze ważniejsze niż przy rowerze. Wymóg ten powinno się więc traktować zdecydowanie bardziej serio.

W pierwszej z opisanych historii, 11-latek, który wjechał w tramwaj, karty rowerowej nie miał. A to oznacza, że nieprzyjemności nie skończą się na potłuczeniach. Jak przekazała dziennikarzom policja, sprawa będzie miała ciąg dalszy w sądzie rodzinnym.

Przypomnijmy w tym miejscu, że dzieci do 10 roku życia w ogóle nie mogą na drogach publicznych jeździć na elektrycznych hulajnogach. Tak stanowią polskie przepisy. Wyjątkiem jest teren oznakowany jako strefa zamieszkania – a i tam dziecko musi być wtedy pod opieką dorosłego.

Jeśli natomiast chodzi o hulajnogi sharingowe, wypożyczane na minuty – z zasady w regulaminach wszystkich operatorów tych sprzętów jest jasny punkt, że korzystać z nich mogą tylko osoby pełnoletnie.

Zakaz jazdy w dwie osoby

Dwuosobowa jazda to – co widać na ulicach – częsta praktyka nastolatków. Rodzice powinni ze wszech miar do niej zniechęcać. Nie tylko dlatego, że jest ona wprost zabroniona w przepisach drogowych, ale także dlatego, że to bardzo ryzykowne zachowanie. Hulajnoga elektryczna nie jest pojazdem zaprojektowanym do jazdy w dwie osoby.

Nie wolno wjeżdżać na przejście dla pieszych

Przekraczanie jezdni elektryczną hulajnogą to również jeden ze szczególnie ryzykownych momentów. Wyprostowana sylwetka hulajnogisty przypomina kierowcom z daleka pieszego  – automatycznie zakładają więc, że osoba ta zbliża się do przejścia właśnie w tempie pieszego. Nagłe wjechanie e-hulajnogą na zebrę z prędkością np. rzędu 20 km/h jest więc bardzo niebezpieczne. Jest to także, jak już wspomnieliśmy – zabronione (podobnie jak w przypadku wjeżdżania rowerem). Przejeżdżać można jedynie przez przejazdy rowerowe, a i to warto robić (mimo posiadania pierwszeństwa na przejeździe) z dużą czujnością.

Przepisy te dotyczą wszystkich, dzieciom jednak w szczególnym stopniu warto wpajać prawidłową praktykę – przed przejściem dla pieszych z elektrycznej hulajnogi trzeba zejść i przez zebrę ją przeprowadzić.

Maksymalna ostrożność!

Kilka powyższych zasad nie wyczerpuje, rzecz jasna, tematu. Wskazujemy akurat te, bo wprost wiążą się z sytuacjami, w jakich doszło do wspomnianych na wstępie wypadków. Niezależnie od samych przepisów i ich znajomości – superważna jest przede wszystkim maksymalna ostrożność podczas jazdy.

Warto już przed pierwszą jazdą ostrzec dziecko, by nigdy nie odrywało ręki od kierownicy – nawet po to, by np. poprawić sobie czapkę czy zasunąć do końca suwak w kurtce. Ze względów bezpieczeństwa nie powinno tego robić (choć to akurat jest wbrew przepisom…) nawet wtedy, gdy chce zasygnalizować zamiar skrętu.

Mokra nawierzchnia, liście, piasek na drodze, wszelkie nierówności – to wszystko pułapki, w które jadąc na elektrycznej hulajnodze (niewielkie kółka!) złapać się szczególnie łatwo. Tym bardziej, jeśli jedziemy z dużą prędkością. Największą pułapką jest bowiem przede wszystkim brawura – a wiadomo, że młodzież ma szczególne tendencje do ignorowania ryzyka.

Do tego warto wpoić dziecku świadomość, że złamać przepisy lub po prostu zagrozić mu może ktoś inny na drodze. Od psa, który nieupilnowany przez właściciela wyrwie się pod jadącą hulajnogę, po kierowcę, który nie ustąpi pierwszeństwa na przejeździe rowerowym. W szpitalu można wylądować po wypadku bez żadnej swojej winy. Przed takimi sytuacjami udaje się wybronić tylko dzięki koncentracji. To też jest zalecenie szczególnie ważne dla młodzieży, bo o koncentrację w tym wieku bywa trudniej.

Jest jeszcze jedna bardzo istotna rzecz – kask. Formalnie nieobowiązkowy, w praktyce większość dorosłych na zwykłych miejskich e-hulajnogach jeździ bez kasku. Ale – z czym zgodzi się zapewne gros osób korzystających regularnie z elektrycznych hulajnóg – w przypadku nieletnich użytkowników rodzice nie powinni się zgadzać na jeżdżenie dziecka bez niego.

Elektryczna hulajnoga może być dobrym, osobistym środkiem transportu dla młodzieży, zwłaszcza tej bliższej pełnoletności. Szczególnie lżejsze modele są mobilne i łatwiejsze do przenoszenia i zabierania ze sobą niż np. rower (wyposażanie nastolatka w cięższą, mocną e-hulajnogę to już – naszym subiektywnym zdaniem – duże ryzyko). O adekwatnej do potrzeb młodzieży konfiguracji podstawowych parametrów elektrycznej hulajnogi mówimy w osobnym tekście oraz filmie poniżej.

Zarazem jednak rodzice powinni mieć świadomość, że kupno dziecku e-hulajnogi to  większa odpowiedzialność niż kupno roweru – zarówno ich, jak i niepełnoletniego użytkownika. Szczególnie wtedy, gdy dziecko ma jeździć samo, bez nadzoru osoby dorosłej.


Partnerami akcji “SmartRide. Przepis na jazdę” są marki Dott, Electofun oraz stowarzyszenie Mobilne Miasto.

WSPARCIE