Dzisiaj firma Mobi, właściciel marki Techlife, ujawniła swojego nowego flagowca na 2024 rok: jest to hulajnoga elektryczna Techlife Q7, na podeście której, obok logo Techlife, zobaczymy jednak dodatkowy brand: „by Teverun”. Jest to zapewne pierwszy w polskiej branży e-hulajnóg (a na pewno pierwszy na tym poziomie) przypadek co-brandingu, w którym marka krajowa decyduje się połączyć swój potencjał z zagraniczną.
Albo, mówiąc inaczej: w którym firma nie ukrywa faktycznego producenta sprzętu, oferowanego w Polsce pod swoją marką. Przeciwnie – sama ten fakt niejako podkreśla, bo elektryczna hulajnoga Techlife Q7 ma znak firmowy Teverun nie tylko na decku, ale i na podzespołach.
Sam sprzęt Techlife Q7 i jego parametry będziemy wkrótce przedstawiać m.in. w przeglądzie „Flagowce 2024” – jego emisję na naszym kanale na YouTube i publikację na SmartRide.pl planujemy w najbliższych dniach. Dziś więc tylko wątek poboczny, ale w sytuacji, gdy wszystko i tak płynie z Chin, ciekawy biznesowo: kwestie brandingu.
Wojny klonów na rynku e-hulajnóg
Na początek trochę kontekstu. Polscy użytkownicy, którzy dopiero zaczynają swoją przygodę z elektryczną mikromobilnością, bywają zaskoczeni, gdy po krótkim rozeznaniu w ofercie rynkowej zauważają, że różne krajowe marki – mocno konkurujące ze sobą – niekiedy oferują w istocie niemal identyczny sprzęt – tyle że w różnych barwach firmowych i z różnymi logotypami. To trochę tak, jakby dokładnie to samo auto można było spotkać na ulicach z emblematami różnych producentów motoryzacyjnych, z zupełnie innych grup kapitałowych.
⇒ ZOBACZ: Flagowce 2024: czym producenci e-hulajnóg walczą o polski rynek w tym sezonie? Pokazujemy 11 różnych marek
Żeby nie szukać daleko – doskonałym przykładem są tu e-hulajnogi Techlife X8 oraz Motus Pro Sport 2021, które w Polsce zażarcie rywalizują. W rzeczywistości są to siostrzane konstrukcje, różniące się jedynie pewnymi detalami w podzespołach. A swoich „bliźniaków” mają liczniejszych i bynajmniej nie tylko nad Wisłą: wystarczy spojrzeć np. na model Ghost, mniej znanej u nas kanadyjskiej marki Apollo albo na zupełnie nieznaną w Polsce hulajnogę Unigogo VDM 10. Wszystkie cztery skleiliśmy na obrazku niżej.
Wynika to ze specyfiki biznesu w tzw. modelu OEM – producenci sprzętu ulokowani są w Azji (w ogromnej większości w Chinach) i to od nich zachodnie firmy biorą sprzęt, same zajmując się jego lokalną dystrybucją, sprzedażą i całą warstwą marketingową, w tym budową własnej marki i dopasowaniem jej wizerunku pod lokalnego klienta.
Nie oznacza to, że różnice między markami muszą być jedynie fikcyjne. Zakontraktowane w Chinach katalogowe konstrukcje mogą być nieco inaczej skonfigurowane. Mogą zawierać bardziej markowe lub „bezmarkowe” podzespoły, mogą mieć różne rygory kontroli jakości w procesie produkcji, etc. Do tego dochodzi, co bardzo ważne, cała obsługa posprzedażowa – kwestie gwarancji i przede wszystkim serwisu na lokalnym rynku, za który odpowiada firma dająca hulajnogom swoją markę. Doświadczenia użytkownika bliźniaczych konstrukcji mogą więc się różnić.
Alternatywą dla tego systemu jest po prostu dystrybucja zagranicznej marki na polskim rynku, bez lokalnych brandingowych dodatków.
W przypadku Techlife Q7 firma Mobi poszła jednak trzecią drogą.
Techlife Q7 czyli Teverun Fighter Mini
Techlife to jedna z ważniejszych marek w branży elektrycznej mikromobilności w Polsce, istotny gracz zwłaszcza w kategorii hulajnóg elektrycznych cięższych i mocniejszych (ale nadal „legalnych” na drogach publicznych).
Teverun z kolei to brand światowy. Jest to marka, która wyrosła z firmy Minimotors (Singapur), znanej także z takich marek hulajnóg elektrycznych jak m.in. Dualtron czy Speedway. Produkuje głównie hulajnogi duże i mocne – w większości są to modele (np. seria Blade), które w Polsce, z racji masy własnej przekraczającej 30 kg, nie mieszczą się w przepisach regulujących tę kategorię pojazdów.
A nowa e-hulajnoga Techlife Q7? Porównanie zdjęć i parametrów pozwala szybko zauważyć, że jest to po prostu model Teverun Fighter Mini, tyle, że w barwach Techlife. Być może edycja na Polskę różni się jakimiś detalami, jednak generalnie mamy tu bez dwóch zdań tę samą konstrukcję. W odróżnieniu od większości innych modeli Teverun, Fighter Mini kwalifikuje się w Polsce jako przepisowa hulajnoga elektryczna.
Firmę Mobi (która, obok prowadzenia marki Techlife, jest też dystrybutorem m.in. e-hulajnóg Vsett) zapytaliśmy wprost: dlaczego w tym przypadku zdecydowała się na co-branding, zamiast po prostu na dystrybucję w Polsce modelu Teverun albo na całkowity rebranding?
– Nasza współpraca z firmą Teverun to wielomiesięczne prace nad modelem Q7 i ulepszeniem go w miejscach, które dają taką możliwość. Niektóre zmiany wynikały z dostosowania sprzętu do polskich przepisów. Zastosowaliśmy np. inne ogniwa 21700 zamiast 18650, aby zredukować masę hulajnogi, zastosowaliśmy szybkozłączki na silnikach, aby użytkownik miał łatwość w ściągnięciu koła i wymiany opon. Zastosowaliśmy dodatkowe uszczelnienia w hulajnodze aby lepiej radziła sobie w gorszych warunkach atmosferycznych.
Decyzja o dwóch brandach na hulajnodze, kartonach oraz marketingu to wspólna decyzja naszych firm oraz wyraz szacunku względem siebie – odpowiedział nam przedstawiciel Mobi (prosił o niepodawanie nazwiska).
Korzyści z mariażu dwóch marek?
– Osobiście, jako użytkownik, wolałbym kupić po prostu „czystą” hulajnogę Teverun, po co mi dodatkowa, lokalna marka? Z tego co wiem, Teverun nie jest jednak skłonny produkować dla innych firm w modelu OEM, stąd może taka decyzja – komentuje przedstawiciel konkurencyjnej polskiej firmy z branży mikromobilności (również prosił o anonimowość).
Co-branding może jednak oznaczać także konkretne korzyści. To już tylko spekulacje, ale być może partnerzy uznali, że rozpoznawalność w Polsce marki Techlife, która chętnie i mocno podkreśla m.in. wysoką jakość swojego serwisu i obsługi klienta, będzie znacznie mocniejszym motorem sprzedażowym niż „goły” brand Teverun, który, jak dotąd, nie miał swojej polskiej dystrybucji, a co za tym idzie, promocji.
– Wprowadzenie nowej marki na lokalny rynek to dużo pracy i koszty. Trzeba zrobić jej stronę internetową, kanały komunikacji w social mediach, społeczności, promocję. To ma sens przy wprowadzaniu wielu modeli. Przy jednym czy dwóch takie działania kalkulują się znacznie mniej. A w tym przypadku wszystkie te narzędzia są już w Techlife – przyznaje nasz rozmówca z konkurencyjnej firmy.
Zarazem jednak Teverun to w niszy fanów elektrycznych hulajnóg marka znana i dobrze postrzegana. W pewnym sensie – dodatkowy stempel jakości. Tym samym nowy flagowiec Techlife może przemawiać zarówno do szerszego rynku, jak i do grupy bardziej wyrobionych klientów.
Do tego dochodzi aspekt nowości i odświeżenia marki, którego nie byłoby, gdyby Mobi po prostu dystrybuowało sprzęt Teveruna. Zabieg już dziś okazuje się pomocny marketingowo: premiera nowej e-hulajnogi Techlife Q7, wokół której firma już od kilku dni dawkowała emocje w mediach społecznościowych, brzmi znacznie ciekawiej niż po prostu wprowadzenie do dystrybucji zagranicznego modelu.
Przyjęcie dzisiejszej nowości na rynku (hulajnoga Techlife Q7 kosztuje na starcie 7499 zł) i jej wyniki rynkowe pokażą czy combo dwóch marek napędzi sprzedaż lepiej niż jedna. Jeśli tak, to być może w przyszłości takich mariaży pojawi się na rynku więcej.
⇒ Chcesz wesprzeć naszą pracę? Nie zbieramy na Patronite, nie prosimy o kawę, ale zasubskrybuj nasz kanał na YT i zaobserwuj stronę na FB. Dziękujemy!