Od 1 marca na ulice Warszawy wracają rowery publiczne Veturilo, największego w Polsce systemu bike sharingu. Choć operator pozostaje w zasadzie ten sam* (spółka z grupy Nextbike), a ceny wypożyczeń się nie zmienią, to warszawskich użytkowników czeka dużo nowości.
Przede wszystkim – znikają znane od lat stacje z elektrozamkami. Ich miejsce zajęły szeregi standardowych stojaków rowerowych, oznaczone totemem Veturilo. Sam system zmienia się w swego rodzaju miks modelu stacyjnego z odrobiną tzw. modelu swobodnego (free-float). Nowością jest też duży udział rowerów ze wspomaganiem elektrycznym.
Największe zmiany – wypożyczenia i zwroty
Wypożyczanie i zwrot rowerów będą w pełni cyfrowe, poprzez aplikację mobilną. Zamiast elektrozamków każdy pojazd został wyposażony w zamek na tylnym kole oraz odbiornik GPS, lokalizujący rower. Jeśli ten zostanie oddany na oznaczonej totemem stacji – wszystko jest proste. Jeśli nie, sytuacja robi się bardziej złożona. Rower można będzie bowiem oddać także w innych miejscach na mieście.
Oprócz „totemowych” stacji Veturilo miasto bowiem wyznaczyło także siatkę tzw. „stref zwrotu”. To zupełnie nowe pojęcie. Jest ich ok. 1,5 tys., czyli pięciokrotnie więcej niż stacji. „Strefy zwrotu” – oznaczone w aplikacji – to wybrane publiczne miejskie parkingi rowerowe (ale już bez totemu). Tam też będzie można oddać rower Veturilo, jednak już za dodatkową – (dodajmy, słoną) opłatą: 15 zł.
Patrząc subiektywnie – 15 zł to w zasadzie cena zaporowa, która prawdopodobnie ma zmusić użytkowników, aby jednak pilnowali się lokalizacji stacji i żeby operator miał mniej pracy przy relokacji pojazdów. Jednak tym, którzy np. bardzo się spieszą, daje to w teorii większą elastyczność w zwrocie roweru. Na tym jednak nie koniec.
Zakończenie wynajmu roweru Veturilo gdziekolwiek na mieście – czyli poza totemową stacją lub strefą zwrotu – będzie niedozwolone w regulaminie, ale „fizycznie” możliwe. Tu jednak dodatkowa opłata została określona już jako kara. Będzie ona wynosiła od 20 zł w górę.
Jak szybko warszawiacy połapią sie w nowych zasadach i na ile komunikatywna pod tym względem okaże się zaktualizowana aplikacja (czytaj: ile osób będzie płaciło dodatkowe stawki wbrew swoim intencjom) – tego się dopiero dowiemy. Trzeba dodać, że są też nagrody „porządkowe” – jeśli ktoś wynajmie rower w strefie zwrotu, a odda na stacji, na jego konto w aplikacji wpłynie bonusowe 5 zł.
Nie ma funkcji rezerwacji rowerów.
Jednośladów w nowym Veturilo będzie łącznie 3 tys. (w tym 30 pojazdów to tandemy). Jest to wyraźnie mniej niż w poprzednich latach, w zeszłym sezonie było ich w stolicy ponad 4,7 tys. Aż 10 proc. wyjściowej floty, czyli 300 rowerów, będą stanowiły jednoślady ze wspomaganiem elektrycznym.
Stacji z totemem Veturilo łącznie stworzono 300 (w 18 dzielnicach) – to również mniej niż dotychczas. Operator systemu, w ramach umowy z miastem, zamontował na nich w sumie 3 tys. stojaków rowerowych.
Test dla Veturilo, test dla e-hulajnóg
To, jak system ten zadziała w praktyce, będzie ciekawym eksperymentem nie tylko dla użytkowników Veturilo, ale w pewnym stopniu także dla operatorów współdzielonych e-hulajnóg. Szczególnie jeśli chodzi o skuteczność i precyzję lokalizowania pojazdu oraz ich konsekwencje dla procesu zwrotu i wynajmu (chodzi tu zwłaszcza o ewentualne niespodzianki, bijące po kieszeni użytkowników, gdy GPS się pomyli).
Jeśli system zafunkcjonuje bezbłędnie, a prawidłowo zaparkowane rowery nie będą tarasować chodników, to okaże się, że można w ten sposób utrzymać porządek w mieście, mimo braku fizycznych stacji – niejako cyfrowo zmuszając użytkowników do odstawiania pojazdów w regulaminowy sposób. Operatorom e-hulajnóg (w tym Tierowi, który jest właścicielem operatora nowego Veturilo*) trudno będzie ten fakt zignorować.
Przy okazji – posiadacze prywatnych jednośladów i użytkownicy sharingowych e-hulajnóg zyskali dodatkowe miejsca do ich parkowania. Przy nowych stojakach Veturilo, oznakowanych naklejką z symbolem roweru i hulajnogi, będzie można legalnie parkować i jedne, i drugie. Zastrzeżenie jest jedynie takie, że operatorzy wypożyczalni e-hulajnóg nie mogą robić z nich swoich tzw. hotspotów (czyli wykorzystywać do rozstawiania w większej liczbie swoich pojazdów).
Takie swoiste “huby mobilności” będą służyć zintegrowaniu w jednym miejscu różnych grup użytkowników i usług. To także kolejny ważny krok w porządkowaniu przestrzeni miasta pod kątem parkowania urządzeń z kręgu tzw. mikromobilności – czytamy na stronach Veturilo.
Nowe Veturilo – stare ceny
Zwraca uwagę fakt, że mimo inflacji nie zmieniają się ceny wypożyczeń oraz zostaje utrzymany tzw. darmoczas – czyli pierwsze 20 min. jazdy gratis, i to zarówno na rowerze tradycyjnym, jak i elektrycznym. Następnie cennik wygląda tak:
- użytkownik roweru analogowego (także tandemu) zapłaci za wynajem od 21. do 60. minuty tylko 1 zł. Druga godzina to 3 zł, trzecia – 5 zł, a czwarta i każda następna – 7 zł.
- przy wynajmie „elektryka” ceny rosną szybciej. Koszt od 21. do 60. minuty to 6 zł, a druga i każda następna godzina – 14 zł.
O opłatach dodatkowych, karach i bonusach napisaliśmy już wyżej.
Ile kosztuje Warszawę nowe Veturilo?
Umowa miasta z firmą Nextbike GZM na prowadzenie systemu obowiązuje w latach 2023-2028. Opiewa na 104,8 mln zł – tyle zapłaci spółce miasto. W tej kwocie mieści się wspomniany montaż ogólnodostępnych stojaków.
Roczne koszty funkcjonowania Veturilo Warszawa szacuje jednak na ok. 17,5 mln zł – bo globalny koszt zostanie pomniejszony o wpływy z wypożyczeń (te trafiają do kasy miasta), szacowane na ok. 2-4 mln w skali roku. A także o ewentualne kary umowne. Do kieszeni Nextbike będą natomiast wpływały wspomniane opłaty dodatkowe i kary od niesfornych użytkowników (z drugiej strony firma będzie sama wynagradzała użytkowników bonusami).
Nowy bike sharing w polskich miastach
Warszawskie nowe Veturilo to pierwsza tak duża, ale nie jedyna nowość na polskim rynku współdzielonych rowerów publicznych. System abonamentowy, zupełnie odmienny od pozostałych krajowych bike sharingów, ma ruszyć w tym roku w Krakowie. Z kolei Poznań postanowił w ogóle nie uruchamiać publicznego roweru miejskiego.
– Rozpoczynający się sezon rowerowy będzie dobrą okazją do obserwowania różnego podejścia miast w tym zakresie. Mamy Warszawę z odnowionym, choć skromniejszym niż wcześniej systemem Veturilo, Kraków, który krótkoterminową wypożyczalnię Wavelo zastąpił długoterminowym najmem pod nazwą Lajkbike oraz Trójmiasto, które reaktywuje w tym roku metropolitalny system Mevo oparty o rowery elektryczne. A na drugim biegunie Poznań, który po 11 latach zamknął mieszkańcom system PRM, mający 200 tys. zarejestrowanych użytkowników – mówi Adam Jędrzejewski, szef stowarzyszenia Mobilne Miasto (Nextbike Polska jest członkiem MM). – Czas pokaże, które podejście przynosić będzie największe owoce.
* Umowa na prowadzenie Veturilo w latach 2023-28 została podpisana przez miasto Warszawa w czerwcu 2022 roku ze spółką Nextbike GZM, należącą w pełni do niemieckiej firmy Tier Mobility. Tier oferuje (także w Warszawie) sharing hulajnóg elektrycznych, a na świecie również rowerów. W poprzednich latach operatorem systemu był inny podmiot – giełdowa spółka Nextbike Polska S.A, obecnie w restrukturyzacji (w niej Tier Mobility ma 79 proc. akcji i 85 proc. głosów). Obecnie Nextbike Polska jest podwykonawcą, który zarządza systemem na zlecenie Nextbike GZM.