Hulajnoga pokazana pod koniec sierpnia przez Hyundai Motor Group to na razie jeszcze prototyp, rozwinięcie koncepcji przedstawionej dość dawno, bo jeszcze na targach CES w 2017 r. Zgodnie z opisem pojazd ma napęd na tylne koło, posiada tylne i przednie oświetlenie, rozwija prędkość do 20 km/h, a jego zasięg to 20 km. Firma zapowiada, że w planach jest zastosowanie technologii rekuperacyjnego hamowania (z odzyskiem energii), co zwiększy zasięg o ok. 7 proc.
Same osiągi – są, jakie są, czyli oczywiście: nic szczególnego. Nie one jednak sprawiają, że hulajnoga Hyundai może budzić zainteresowanie. Nie chodzi tu zresztą także o sam fakt, że wielki koncern motoryzacyjny angażuje się w mikromobilność i rozszerza swój katalog o urządzenie transportu osobistego – bo to powoli również przestaje już być zaskoczeniem. Elektryczne hulajnogi zdążył już zademonstrować m.in. Seat, Fiat czy zaledwie miesiąc temu – Audi (e-tron Scooter). Koncepcyjne mikromobilne pojazdy pokazywał też w tym roku Volkswagen.
Uwagę do projektu południowokoreańskiej firmy przyciąga co innego: koncepcja zintegrowania e-hulajnogi z samochodem. Wizja polega na tym, że w karoserii auta zaprojektowane zostaje specjalne „gniazdo” na hulajnogę, gdzie urządzenie ładuje się podczas jazdy. Wynika z tego bardzo jasna wizja, czym taka e-hulajnoga ma być – małym i lekkim miejskim pojazdem na pierwszą i ostatnią milę, do wykorzystania tam, dokąd nie wjeżdża się samochodem – czyli np. w centrach miast, strefach ograniczonego ruchu czy rejonach, w których trudno o miejsce parkingowe, więc lepiej zostawić auto na ich obrzeżach. Staje się więc niejako mikromobilnym przedłużeniem auta.
Z tą wizją idą w parze gabaryty i masa. E-hulajnoga waży zaledwie 7,7 kg, jest potrójnie składana, a po złożeniu przybiera kompaktowe i iście kieszonkowe rozmiary. Z ogromnym zapasem załapałaby się na definicję UTO w projekcie polskiej ustawy o urządzeniach transportu osobistego.
I wydaje się zdecydowanie bardziej pojazdem na drogę rowerową czy nawet na chodnik niż na jezdnię
– gdzie niektórzy woleliby widzieć e-hulajnogi, argumentując, że bliżej im do motorowerów. Prototyp Hyundaia z motorowerem zupełnie się nie kojarzy. Malutkie kółka powodują, że nawet po bardzo niskich, miejskich schodkach nie zjeżdża się nią, lecz znosi – co można obejrzeć na promocyjnym klipie poniżej. W chwili, gdy na całym świecie dopiero szuka się na ulicach miejsca i roli dla hulajnóg, warto odnotować, że niektóre z nich mogą wyglądać właśnie tak.
Z komunikatu prasowego wynika, że Hyundai planuje w przyszłości zintegrować swoją e-hulajnogę z samochodami marek Hyundai i Kia, dla których stałaby się ona swego rodzaju mikromobilnym wyposażeniem. Koncern przywołuje dane publikowane przez firmę konsultingową McKinsey, zgodnie z którymi rynek pojazdów ostatniej mili (czyli de facto pojazdów mikromobilnych) w USA, Europie i Chinach będzie w 2030 roku wart 500 mld dol.