Hulajnogi Link to sharingowa sieć, za którą stoi firma Superpedestrian – spółka z Cambridge w USA, będąca tzw. spin-offem naukowców ze znanej uczelni Massachusetts Institute of Technology (MIT). Swoje naukowe korzenie firma chętnie zresztą wykorzystuje w przekazie marketingowym. Przedstawia hulajnogi Link jako pojazdy bardziej inteligentne od innych „sharingów”, naszpikowane zaawansowaną technologią i zbudowane specjalnie pod kątem potrzeb miast i współdzielonego użytku.
Jednym z przykładów jest błyskawicznie egzekwowana kontrola strefy jazdy. Według deklaracji firmy, po wjechaniu w miejsce niedozwolone – czyli np. w obszar ruchu wyłącznie pieszego – system jest w stanie zareagować w dosłownie 1 sekundę. Podobno branżowy standard reakcji systemu w takiej sytuacji to aż 30 s. (tak podaje sam Superpedestrian, nie weryfikowaliśmy).
Zaawansowanych rozwiązań technicznych hulajnogi Link mają więcej, a w ostatnich tygodniach firma wyraźnie skierowała swoje zainteresowanie na Europę. Niewykluczone więc, że w najbliższym czasie nowy gracz zza oceanu podkręci – i tak już duże – tempo wyścigu technologicznego w sharingu mikromobilności.
Geneza: specjaliści od miast
W branży technologii dla pojazdów mikromobilnych Superpedestrian działa od 2013 r. Szefem firmy jest Assaf Biderman, który, jak wynika z jego CV, współtworzył wcześniej na MIT jednostkę Senseable City Lab, zajmującą się naukowo zagadnieniami wpływu technologii na miasta i życie ich mieszkańców. Jednym z nurtów badawczych była kwestia zmian w transporcie w kierunku mniejszych i czystszych środków lokomocji, konieczna w obliczu stale wzrastającej populacji w miastach.
Flagowym produktem Superpedestriana był Copenhagen Wheel – system, pozwalający na przerobienie roweru, za pomocą wymiany tylnego koła, w inteligentny e-bike, komunikujący się z aplikacją smartfonową. Dla zainteresowanych tym wątkiem – wklejamy klip poniżej:
Elektryczne hulajnogi sharingowe pod marką Link firma z Cambridge wprowadziła na rynek konsumencki dopiero w połowie tego roku, przejmując w czerwcu innego gracza z branży mikromobilności – bostońską spółkę Zagster. I szybko się rozkręca.
W ciągu kilku miesięcy Link zaoferował swoje hulajnogi w kilku miastach amerykańskich, a pod koniec lata zdobył przyczółek europejski, wchodząc do Rzymu, gdzie udostępnił 1 tys. hulajnóg. Jego pojazdy uzyskały już kwalifikację techniczną do wprowadzanych obecnie hulajnogowych pilotaży w Wielkiej Brytanii, gdzie postrzegane są jako szansa na wymuszenie większej dyscypliny i porządku. „Na chodniku i w miejscach miejscach niedozwolonych do jazdy będzie odcinać hulajnogę w sekundę” – ekscytował się niedawno „Daily Mail”.
Hulajnogi Link same się wyleczą
Hulajnogi Link są potężne i masywne, z grubym drążkiem kierownicy. Według deklaracji firmy, mają baterię wystarczającą na pokonanie aż 90 km na jednym ładowaniu, szeroki podest z obniżonym środkiem ciężkości (kwestia stabilności) i trzy niezależne systemy hamulcowe (dwa mechaniczne ręczne i elektryczny), skracające drogę hamowania.
· PRZECZYTAJ TEŻ:
Czy hulajnoga z kierunowskazami to przyszły standard w sharingu?
Superpedestrian twierdzi, że główną przewagą jego hulajnóg jest opatentowana platforma, określona jako Vehicle Intelligence System (VIS), stanowiąca rozwinięcie rozwiązań z Copenhagen Wheel. Jak wynika z opisu – chodzi o system pokładowy, wykorzystujący i analizujący dane z różnych czujników (jest ich aż 75), pozwalający na monitorowanie stanu pojazdu w czasie rzeczywistym i przewidywanie sytuacji.
Na tej podstawie system autonomicznie podejmuje decyzje pozwalające unikać wielu awarii czy uszkodzeń lub rozwiązywać te problemy, które się pojawiły.
Firma pisze o ponad 100 powszechnych usterkach, które VIS jest w stanie opanować. I twierdzi, że system zapobiega w ten sposób ok. 50 proc. problemów, które w innym przypadku doprowadziłby hulajnogę do trwałej awarii. „W ciągu nanosekund hulajnoga przewiduje i wykrywa potencjalne problemy z przegrzaniem baterii, spięcia, problemy z hamulcami i działa tak, by do nich nie doszło” – czytamy w jej materiałach. Jeśli pojazd nie umie dokonać „samoleczenia” – dezaktywuje się w sieci sharingowej i wzywa serwis. Dzięki czemu znika ryzyko, że ktoś znajdzie i wypożyczy hulajnogę nie w pełni sprawną.
W efekcie ma być bezpieczniej, sprawniej i taniej, jeśli chodzi o koszty obsługi. A pojazdy mają mieć znacznie dłuższą żywotność, obliczoną na co najmniej 2,5 tys. jazd.
Błyskawiczny geofencing
Innym flagowym rozwiązaniem, w które wyposażono hulajnogi Link, jest wspomniany już system błyskawicznie działającego geofencingu – czyli natychmiastowego reagowania pojazdu na miejsce, w którym w danej chwili się znajduje.
Uzyskano to dzięki umieszczeniu map i danych na temat obowiązujących w konkretnym mieście zasad geofencingu bezpośrednio w systemie komputerowym pojazdu (a nie w chmurze) – co skraca czas komunikacji. Wjechanie np. w strefę zakazaną dla ruchu elektrycznych hulajnóg lub w strefę ograniczonej prędkości powoduje momentalną modyfikację jej zachowania.
Ile kosztuje produkcja hulajnogi Link na tle „przeciętnej rynkowej”? – Te koszty są podobne. Uzyskaliśmy duże oszczędności dzięki własnym, oryginalnym rozwiązaniom w projekcie i produkcji – odpowiedział nam na to pytanie Paul Steely White z Superpedestrian. Odpowiedź zaskakująca i nie do sprawdzenia, ale taką dostaliśmy. A to niewątpliwie istotna rzecz dla perspektyw rentowności sharingowego biznesu nowej sieci.
• CZYTAJ TEŻ:
Lime pracuje nad hulajnogą, która przypilnuje czy nie jedziesz chodnikiem
Przedstawiciel amerykańskiej firmy przyznał, że produkcja hulajnóg Link odbywa się w Chinach, zapewnia jednak, że projekt inżynierski pojazdu jest w 100 proc. dziełem specjalistów z Cambridge. – Mamy w tym momencie bardziej autorską inżynierię niż jakikolwiek inny operator – twierdzi White.
Czy zobaczymy hulajnogi Link w Polsce?
Na pytanie o europejskie plany Link odpowiedziała z kolei nam Haya Douidri, od lipca tego roku szefowa firmy Superpedestrian na Europę i Bliski Wschód (EMEA). Jest tu zresztą pewien smaczek. Wcześniej Douidri (osoba z ogólnie ciekawym życiorysem zawodowym) zarządzała bowiem rozwojem konkurencyjnej firmy Bird (działającej od 2019 r. także w Polsce (obecnie na zasadach franczyzowych). Barwy zmieniła dopiero kilka miesięcy temu. Paul Steely White również pracował na eksponowanym stanowisku dla Birda, wygląda więc na to że Superpedestrian przejął większe grono menedżerów swojego globalnego rywala.
– W Europie zaczęliśmy we wrześniu od Rzymu, planujemy wejście do kilku kolejnych miast w najbliższych miesiącach. W Wielkiej Brytanii nasze hulajnogi zostały zatwierdzone przez Departament Transportu. Będziemy m.in. brać udział w przetargu na Londyn, gdzie zostaną wybrane dwie-trzy firmy – mówi Haya Douidri.
Więcej konkretów dostarcza lista 63 stanowisk, na które rekrutuje obecnie Superpedestrian na LinkedIn. W Europie spółka szuka ludzi do pracy do Amsterdamie, Brukseli, Londynie, Bristolu, Wiedniu, Lizbonie, Madrycie, Sevilli, Weronie, Palermo i Turynie. W sumie mamy więc aż siedem krajów. I oczywiście mamy pandemię koronawirusa, która może wszystkie plany pokrzyżować.
Zapytaliśmy także o Polskę. – Polskę mamy w naszym harmonogramie na lata 2021-22. W tym momencie nie możemy wskazać tej daty bardziej konkretnie – mówi Douidri.
Świat jedzie do przodu. Obserwuj nas na Facebooku lub Twitterze