Dzisiaj policja z Opola opublikowała komunikat o wypadku spowodowanym przez dwie nastolatki, jadące na elektrycznej hulajnodze po chodniku. Ucierpiała starsza pani, do której wezwano pogotowie. Policja pokazała też film ze zdarzenia.
Co widzimy na filmie:
- dwie osoby na jednej e-hulajnodze, z trudem utrzymujące stabilność
- zdecydowanie za duża prędkość, jak na jazdę po chodniku – zwłaszcza pełnym przechodniów
- nieustąpienie pierwszeństwa pieszej na chodniku
- jadące 15-latki (tak podała policja) – co nasuwa pytanie czy miały kartę rowerową, a jeśli hulajnoga była sharingowa – oznacza złamanie regulaminu (operatorzy zezwalają na wypożyczanie ich jedynie osobom pełnoletnim).
Wszystkie te punkty oznaczają naruszenie przepisów ruchu drogowego. Ale oprócz tego coś więcej: wbijający w ziemię brak elementarnego pomyślunku. To eufemizm, bo cisną się inne określenia.
To nie była sytuacja, w której ktoś po pustej i równej drodze dla rowerów pojechał e-hulajnogą 30 km/h zamiast dozwolonych w przepisach 20 km/h – tylko przebijanie się po chodniku pełnym ludzi. W dodatku pojazdem, który nie jest przeznaczony do jazdy w dwie osoby i ma wtedy znacznie gorszą sterowność i stabilność.
I nie chodzi tutaj o relatywizowanie, tylko o wypunktowanie jednego z zachowań powodujących największe zagrożenie, co gorsza – nie tylko dla jadącego, ale w większym stopniu dla osób trzecich. Slalomy po chodnikach, uprawiane także w pojedynkę, są właśnie tego typu zachowaniem. W SmartRide.pl na pewno nie zależy nam na demonizowaniu elektrycznych hulajnóg, wręcz przeciwnie (tak pisaliśmy niedawno o nadinterpretowaniu w mediach informacji o wypadkach). Ale takie sytuacje, jak na filmie, są bezdyskusyjne, a przy okazji – to właśnie one wywołują społeczną awersję do tych pojazdów.
Jak wolno jeździć e-hulajnogą po chodniku
Po chodniku (obecnie formalnie: po drodze dla pieszych) wolno w Polsce wyjątkowo jechać elektryczną hulajnogą, jeśli nie ma drogi rowerowej ani jezdni z ograniczeniem prędkości do 30 km/h. Co akurat jest przejawem elastyczności ustawodawcy. Ale można to robić jedynie:
- ze szczególną ostrożnością,
- z absolutnym nakazem ustępowania miejsca i pierwszeństwa pieszym, nie wolno utrudniać im ruchu
- oraz z „prędkością zbliżoną do prędkości pieszego„.
Ten ostatni przepis bywa różnie interpretowany (częste pytanie: czy na zupełnie pustym chodniku można jechać z prędkością „pieszego biegnącego”?) ale w sytuacji jazdy wśród ludzi jest całkowicie jednoznaczny – to nie może być prędkość 10 czy 15 km/h. Jeśli ktoś nie jest w stanie zachować stabilności jadąc hulajnogą 5 km/h – powinien obok przechodniów po prostu zejść.
Sąd rodzinny – bo taki ciąg dalszy będzie miała sprawa z Opola – może okazać się tylko jedną z fatalnych konsekwencji. Kolejną mogą być bardzo kosztowne odszkodowania. Sorry za dydaktykę, ale… Nie jeździjcie tak nigdy i nie pozwalajcie jeździć tak swoim dzieciom.
⇒ ZOBACZ LUB PRZECZYTAJ: Dlaczego nie jeździć elektryczną hulajnogą w dwie osoby