W Józefowie pod Warszawą na torze SCE Autek 10 czerwca mają się odbyć zawody, które ich organizatorzy – czyli Stowarzyszenie Użytkowników UTO – określają jako „Pierwsze Mistrzostwa Polski UTO – Wyścigi małych pojazdów elektrycznych”. Współorganizatorem wydarzenia jest grupa Warsaw Street Riders, skupiająca miłośników elektrycznych monocykli. W różnych kategoriach rywalizować będą właśnie monocykle oraz deskorolki, hulajnogi oraz tzw. onewheele.
Spiritus movens wydarzenia jest Tomasz Kosmalski, założyciel SUUTO (zarazem właściciel firmy oferującej pod własnym brandem Shift Seven m.in. e-hulajnogi i monocykle). Na trzy tygodnie przed planowanymi zawodami rozmawiamy z nim o szczegółach imprezy. Stronę wydarzenia na Facebooku znajdziecie tutaj.
Zbigniew Domaszewicz: Najważniejsza rzeczy: kto się będzie ścigał i na jakich zasadach? Zacznijmy od elektrycznych hulajnóg.
Tomasz Kosmalski: Zawodników podzielimy na kategorie. Na głównym torze pojadą zawodnicy z kategorii Pro oraz kategorii Pro+, bo taką zapewne też stworzymy. O przydziale do kategorii PRO i PRO+ zdecyduje kolejność w kwalifikacjach, w których każdy okrąży tor indywidualnie, a sędziowie zestawią uzyskane czasy. W wyścigach kategorii PRO i PRO+ zawodnicy z lepszym czasem będą ustawiani bliżej linii startu, w bezpiecznych odstępach od siebie, ponieważ wtedy już wszyscy w danej kategorii będą się ścigali razem.
Oprócz tego będzie kategoria Amator, dla zawodników z mniejszymi hulajnogami lub mniej doświadczonych – oni pojadą po mniejszym torze, tzw. technicznym, z wieloma zakrętami wymuszającymi niższą prędkość. Ale do tego wyścigu będą mogli osobno zgłosić się także zawodnicy z obu kategorii Pro, jeśli będą chcieli.
Reasumując, organizatorzy pozostawiają sobie prawo do podzielenia zawodników zarówno na podstawie czasów w eliminacjach, jak i na podstawie specyfikacji sprzętu. To jest pierwsza edycja, mamy sporo niewiadomych co do tego jacy zawodnicy się zgłoszą, z jakimi hulajnogami i oczekiwaniami, więc chcemy pozostawić sobie pewne pole manewru, co do ostatecznej formy.
Inne pojazdy też będą dzielone na kategorie?
Tak. W przypadku monocykli stosujemy inną zasadę: jedna kategoria będzie dla monocykli z napięciem do 84 V włącznie, a druga dla sprzętów z jeszcze wyższym napięciem. Deskorolki elektryczne zostaną z kolei podzielone na te na oponach streetowych i na oponach all-terrain. Te drugie deski mają zwykle większe kółka oraz tzw. strapy, czyli rodzaj mocowań na stopy.
Pewne modyfikacje, jeśli chodzi o te kategorie, są jeszcze możliwe, bo będzie to też pochodną liczby uczestników. Pewne sensowne minimum to czterech – pięciu zawodników w każdej kategorii, jeśli w którejś będzie zbyt słaba frekwencja, to najwyżej je połączymy. Przed nami jest też jeszcze decyzja czy zrobimy półfinały, czy od razu finały.
Ilu zawodników się spodziewacie?
Myślę, że na podstawie obecnego zainteresowania możemy spokojnie oczekiwać około 50.
Kto się zgłasza?
O dziwo, na razie najwięcej mamy zgłoszonych deskorolkarzy, choć osobiście obstawiałem, że najliczniejsze będą monocykle. Sądzę, że wszystkie kategorie będą wystarczająco obsadzone. Dopiero zaczynamy promocję wydarzenia.
Co można powiedzieć o samym torze?
Tor główny jest doskonały do tego typu zawodów. Ma on ok. 750 m, zawodnicy będą jechali prawdopodobnie trzy okrążenia. CSE Autek zwykle służy do wyścigów samochodowych, ale jest wąski, z licznymi zakrętami, więc nie da się na nim długo lecieć po prostej ile fabryka dała. Są jednak odcinki, na których zawodnicy rozpędzać się będą mogli aż do 80 km/h, więc nie jest to już zabawa!
Tor jest dużo lepszy niż tory kartingowe, o których myśleliśmy początkowo – bo na nich rozpędzony zawodnik, jeśli się nie wyrobi na zakręcie, może wypaść na drugą stronę toru, wprost pod koła innych zawodników. Tutaj to nam nie grozi.
Z kolei na torze technicznym zawodnicy nie będą się rozpędzać ponad 25-30km/h. Ustawimy tam dodatkowe przeszkody, dzięki którym ta rywalizacja będzie jednocześnie wyzwaniem i formą zabawy. Nie chcemy zdradzać zbyt wielu szczegółów odnośnie tego toru. Ma to być niespodzianka.
Co w razie jakiegoś wypadku?
Mamy szczerą nadzieję, że nic złego się nie wydarzy. Przeszkolimy zawodników przed wyścigami. Podajemy ścisłe wymagania odnośnie ubrania ochronnego, a także zalecanych przez nas dodatkowych środków ochrony, wykraczających ponad wymogi formalne. Każdy jednak wchodzi na tor na własne ryzyko. Musi być świadomy zagrożeń.
Na miejscu będzie oczywiście karetka z medykiem, więc będziemy gotowi na każą ewentualność.
Nazwa Mistrzostwa Polski brzmi zobowiązująco. Jaką planujecie oprawę imprezy?
Jeśli chodzi o bieżącą relację – będzie na swoim stanowisku komentator, a w strefie widza telebim 3×5 metrów, tak żeby widzowie mieli ciągły podgląd na to, co się dzieje. Na pewno będzie dron, a prawdopodobnie dwa. Do tego dwie lub trzy kamery, obrazem będzie zarządzał realizator. Oprócz relacji na telebimie planujemy także stream do internetu w czasie rzeczywistym.
A z punktu widzenia zawodników?
Każdy z nich dostanie pakiet startowy, a wraz z nim numer startowy i gadżety. Zawodnicy będą mieli swoją strefę, z muzyką puszczaną przez DJ-a, napojami i leżakami, gdzie będą mogli wygodnie odpocząć i podładować sprzęt.
Wpisowe to 100 zł. A nagrody?
Oprócz dyplomów i medali będą nagrody materialne, rzeczowe. Staramy się, żeby były jak najbardziej atrakcyjne, marzy mi się, aby można było wygrać np. hulajnogę elektryczną. Wodoodporne plecaki, pady do monocykli, ochraniacze – takie rzeczy wchodzą w grę. Ale nie jestem jeszcze w stanie nic zobowiązująco ogłosić, bo tu na razie wszystko jest otwarte i zależy od rezultatu rozmów z partnerami i sponsorami.
Pogadajmy wobec tego o stronie biznesowej. Jak finansujecie wydarzenie?
Tę pierwszą edycję robimy kolektywnym wysiłkiem kilkunastoosobowej grupy zaangażowanych osób, które uważają, że w warunkach rosnącej popularności osobistych pojazdów elektrycznych po prostu brakuje takich zawodów. To pozwala nam trzymać koszty w ryzach.
Trochę pieniędzy wpłynie z wpisowego, ale większość potrzebnych funduszy pozyskamy od sponsorów. W zamian mogą oni liczyć na promocję na różnych płaszczyznach. Przewidujemy stoiska, na których firmy będą mogły pokazywać swój sprzęt i ofertę, banery, ścianki, naklejki na torze przy mecie… Możliwa jest też promocja wideo – w transmisji i później w relacji. Oczywiście także promocja w social mediach. Widzimy spore zainteresowanie dużych marek. To pierwsze tego typu wydarzenie, stanowczo warto być jego częścią. Firmy to rozumieją.
Zarazem chcemy zdobyć doświadczenie, bo obecne wyścigi będą pierwszymi z całej serii zawodów, która, mam nadzieję już na stałe wpisze się w polski krajobraz. Niewykluczone, że kolejne zawody, tym razem międzynarodowe, zorganizujemy już wczesną jesienią. Na razie ograniczamy się do zawodników z Polski, ale dostałem już pytania od chętnych z zagranicy. Tworzymy coś nowego, co zostanie już na stałe.
A co, jeśli będzie padało?
No cóż, pogoda zawsze może pokrzyżować nam szyki, to impreza na otwartym terenie. W zasadzie tylko monocykliści jeżdżą w deszczu, e-hulajnogi już raczej nie, a np. dla deskorolek deszcz to jest całkowity szlaban. Ale nawet przy złej pogodzie nie będziemy odpuszczali – rozstawiamy wszystko zgodnie z planem i będziemy dostosowywali się na bieżąco do warunków, polując na okna pogodowe. Jesteśmy jednak dobrej myśli i liczymy na słońce!
[edit 19.05.2023: dodaliśmy informację o współorganizatorze wydarzenia]
⇒ ZOBACZ TEŻ: Elektryczne hulajnogi mocne i legalne zarazem – przegląd 2023