Polskie startupy blinkee.city, Logo Sharing i Hulaj należą do prekursorów koncepcji wymiennych baterii w sharingu hulajnóg – która pozwala uniknąć zwożenia samochodami całych pojazdów w celu ich naładowania, a później rozwożenia po mieście. W połowie października działający międzynarodowo niemieccy operatorzy Tier i Wind ogłosili, że „pierwsi na świecie” wchodzą w analogiczne rozwiązanie, jako „zmieniające reguły gry”, proekologiczne i ułatwiające zrównoważone zarządzanie flotą. Tomasz Borowicki, wspólnik firmy Logo Sharing oraz Paweł Maliszewski, współzałożyciel blinkee.city komentują tę kwestię dla SmartRide.pl.


Tomasz Borowicki, wspólnik Logo Sharing:

System wymiennych baterii ma bardzo istotne znaczenie, naszym zdaniem jest to absolutny must have w sharingu hulajnóg. Bez tego rozwiązania nie podjęlibyśmy się uruchamiania Logo Sharing. Dodam, że początkowo planowaliśmy biznes z firmą Segway, znanym producentem hulajnóg – wszystkie testy, połączenie aplikacji, zakup floty do obsługi były gotowe, mogliśmy ruszać. Jednak – właśnie dlatego, żeby mieć wymienne baterie – zdecydowaliśmy się robić wszystko od nowa. Opóźniło to mocno nasz start, ale było warto.

Obecnie jesteśmy w trakcie rozwijania jeszcze mocniej tego tematu. Nasz nowy model baterii będzie produkowany jeszcze w tym roku – i to w Polsce! Dzięki temu, nie zmieniając kształtu wymiennej baterii, bardzo mocno zwiększymy zasięg hulajnóg. Obecnie na jednym ładowaniu możemy przejechać 40 km – a będziemy zdolni pokonać ponad 70 km.

Jeśli chodzi o niemiecką firmę Tier, jako rzekomego pioniera w tej dziedzinie, mogę powiedzieć tyle, że kiedy Tier dopiero szukał w Chinach rozwiązania z wymienną baterią, my ze wspólnikiem pracowaliśmy już osobiście przy produkcji taśmowej, ulepszając sprzęt i przygotowując wszystko do sezonu 2019. Tak, aby nasze pojazdy przetrwały nie trzy-sześć miesięcy, lecz mogły być wykorzystywane przez co najmniej dwa pełne sezony – a zaznaczam, że śmigamy cały rok, bez przerwy zimowej! I to nam się udaje, hulajnogi przechodzą odnowę kosmetyczną i ponownie trafiają na ulice.

Mogę również potwierdzić, że trzy polskie firmy wprowadziły na rynek współdzielone hulajnogi z bateriami wymiennymi wcześniej niż reszta operatorów na świecie.

To jest, moim zdaniem, jedyny ekonomicznie uzasadniony system sharingu. I to potwierdza, że Polak potrafi!

W odróżnieniu od międzynarodowych graczy, jesteśmy małą polską firmą, która się rozwija samodzielnie, bez pozyskanego od zewnętrznych inwestorów wielkiego kapitału do przepalenia. I to dobrze, bo jak się mówi: co łatwo przyszło, łatwo pójdzie. Łączymy mocno naszą działalność z ekologią, płacimy podatki w Polsce, a nie gdzieś pod palmami. Nie korzystamy z podwykonawców – nasza załoga to pracownicy, którzy pracują cały rok dla Logo Sharing. Dlatego nasz slogan to Dbaj o kraj!


Paweł Maliszewski, współzałożyciel blinkee.city:

Znamy komunikaty zagranicznych operatorów, twierdzących, że są „pierwsi na świecie z wymiennymi bateriami”. Oczywiście nie są pierwsi – my system wymiennych baterii w hulajnogach posiadamy od kwietnia tego roku. Ale, jak wiadomo, papier przyjmie wszystko. To jest rozwiązanie, którym warto się dziś pochwalić, stąd też taka, a nie inna ich komunikacja. Staramy się na bieżąco dementować te informacje, ale nie zawsze dajemy radę. Tym bardziej, że nasze zasięgi „marketingowe” nie są tak duże, jak ich.

Hulajnogi blinkee to nasza autorska konstrukcja. Z systemem wymiennych baterii działamy w skuterach elektrycznych od marca 2017 i wiemy że to jest jedyna prawidłowa ścieżka. Dlatego nasz model biznesowy od początku uwzględniał system wymiennych baterii w hulajnogach, nie widzieliśmy innej opcji. Przed startem tej usługi aktywnie poszukiwaliśmy partnera, który zaprojektuje hulajnogę zgodnie z naszymi wytycznymi, uwzględniającymi m.in. właśnie wymienne baterie.

Jak się okazało, nie było łatwo.

Wszyscy wskazywali nam palcami konkurencję, zwłaszcza globalne firmy Lime i Bird, jako wyznaczników trendów. A one wykorzystują hulajnogi zwożone do ładowania, bez wymiennej baterii.

Wymagało to po naszej stronie bardzo dużo stanowczości i odwagi biznesowej, aby pójść pod prąd i zdecydować się na znaczne koszty związane z zaprojektowaniem pojazdu i na wybór całkowicie odmiennego podejścia do zarządzania operacyjnego niż konkurencja. Ale udało się.

I, jak widać dzisiaj po naszych następcach, to jest prawidłowy kierunek. System wymiennych baterii obniża i mocno upraszcza koszty operacyjne. Cieszymy się że wyznaczamy trendy na rynku.


Czytaj też:

Wymienne baterie, innowacyjne hulajnogi… Jak niemieckie firmy ukradły show polskim start-upom

WSPARCIE