Z polskiego punktu to ciekawostka, ale na świecie informacja ta wywołała duży rozgłos: spółka Lavoie, z grupy McLaren Applied, przejęła upadającego holenderskiego producenta rowerów elektrycznych VanMoof. Problemy biznesowe tej drugiej firmy budziły wielkie zainteresowanie, bo VanMoof to marka chętnie określana mianem kultowej w branży e-bike’ów.

Minimalistyczne, łatwe do rozpoznania i odpowiednio drogie (grubo ponad 2 tys. euro za sztukę) rowery elektryczne VanMoof uznawane są za swego rodzaju wysmakowaną ikonę stylu i wielkomiejskiego statusu. Marka słynęła też z zabezpieczeń antykradzieżowych, w tym cyfrowego systemu lokalizowania skradzionego roweru (w pakiecie z usługą odzyskiwania pojazdu).

Założyciele VanMoof Taco i Ties Carlier
Firmę VanMoof stworzyło w 2009 roku dwóch braci: Taco i Ties Carlier. Producent sprzedawał swoje rowery bezpośrednio klientom online oraz w sklepach w 20 miastach świata, od USA po Japonię. Fot. materiały prasowe

Z kolei dla McLaren Applied, firmy technologiczno-inżynierskiej związanej z F1, mikromobilność to nowy obszar zainteresowania. Rozwojem tego biznesu ma się zająć specjalnie powołana spółka Lavoie, która niedawno zaprezentowała swoją pierwszą i mocno nietypową hulajnogę elektryczną. Pisaliśmy o tym w lipcu.

Warunki finansowe transakcji nie zostały ujawnione, ale Nick Fry, szef McLaren Applied, w wypowiedzi dla agencji Reuters stwierdził, że jeśli dodać bieżące potrzeby gotówowe, niezbędne by ustablilizować VanMoofa, będą to inwestycje idące w „dziesiątki milionów funtów w krótkim okresie”. Decyzja o zakupie VanMoofa to dowód, że w elektrycznej mikromobilności McLaren Applied faktycznie widzi mocne perspektywy biznesowe.

Hulajnoga elektryczna Lavoie z grupy McLaren Applied
Hulajnoga elektryczna Lavoie z unikatowym mechanizmem składania ma wejść do sprzedaży w czwartym kwartale 2023 roku z ceną ponad 2 tys. dolarów. Teraz jest pod jednym dachem z e-rowerami Van Moof. Screen z witryny firmy

Przejęcie firmy VanMoof i spodziewane wpompowanie w tę markę nowego kapitału to doskonała wiadomość dla niemal 200 tys. posiadaczy tych rowerów elektrycznych, którzy po ogłoszeniu przez spółkę w połowie lipca bankructwa zostali na lodzie (a co najmniej w stanie zawieszenia), jeśli chodzi o złożone zamówienia, wsparcie i obsługę serwisową. Z firmą, która bardzo niedługo przed upadłością zdołała wprowadzić nowe modele e-bike’ów, urwał się wówczas kontakt.

Problemy firmy z Amsterdamu mogły zaskakiwać, biorąc pod uwagę słynną lojalność użytkowników wobec tej marki, a po drugie – rosnącą popularność rowerów elektrycznych w ogóle, a już w Holandii w szczególności. Jeszcze podczas pandemii, gdy sprzedaż e-bike’ów poszybowała, spółka zdobyła od inwestorów kapitał w wysokości ponad 180 mln dolarów, na co złożyły się m.in. fundusze venture capital z Doliny Krzemowej. Mówiono wówczas nawet o „najmocniej dokapitalizowanym producencie rowerów elektrycznych na świecie”.

Rower elektryczny VanMoof
W maju 2023 roku, krótko przed upadłością, VanMoof zdążył zaoferować nowe modele S4 oraz X4 (na zdjęciu) z ceną 2198 funtów, czyli blisko 12 tys. zł. Fot. materiały prasowe

Wygląda na to, że firmę pogrążył model organizacyjny, w którym funkcjonowała, oraz złe kalkulacje biznesowe, w tym wysokie koszty działalności i serwisu. Pojawiły się też problemy z jakością.

Nick Fry w rozmowie z Reutersem zapewnił, że McLaren Applied utrzyma na rynku markę VanMoof. Niewykluczone, że także przygotowywana do wprowadzenia na rynek e-hulajnoga Lavoie otrzyma w obecnej sytuacji ten właśnie brand.


⇒ ZOBACZ LUB PRZECZYTAJ: Kontrowersyjna jazda w słuchawkach rowerem lub e-hulajnogą: co mówią przepisy?

WSPARCIE