A kurat w przypadku stanowiska ZDM pewną rolę może odgrywać polityka – władze Warszawy i polski rząd nie grają w tej samej drużynie, a ustawa, która ma uregulować w Polsce urządzenia transportu osobistego (UTO, czyli głównie e-hulajnogi) jest tworzona przez Ministerstwo Infrastruktury. Niemniej, trudno przejść obojętnie obok uwag zarządu dróg największego polskiego miasta i zarazem największej areny współdzielonych hulajnóg.
W ramach trwających do 9 września konsultacji ZDM wysłał do resortu 7-stronicowe pismo. Jest pełne najróżniejszych uwag prawnych.
W tym tekście w żaden sposób nie odnosimy się do nich merytorycznie. Poniższy fragment to dosłowny przedruk tych uwag, które ZDM w swoim komunikacie sam uznał za najważniejsze:
Przedstawiony projekt ustawy jest bardzo krótki i nie porusza wielu ważnych kwestii. Zawiera też błędy, które powodują że w tym kształcie przepisy będą martwe. Najpoważniejsze zastrzeżenia to:
• dopuszczenie hulajnóg i innych UTO do jazdy po chodniku z prędkością 25 km/h, co stanowi zagrożenie dla pieszych;
• luka prawna, zgodnie z którą na drogach o prędkości dopuszczalnej powyżej 30 km/h i chodniku węższym niż 2 m hulajnogi nie mogą się poruszać ani jezdnią ani chodnikiem;
• brak warunków technicznych dla hulajnóg i innych UTO, dotyczących sposobu oświetlenia, sygnalizacji manewrów, hamulców, rodzaju napędu i innych niezbędnych elementów wyposażenia;
• brak konkretnych regulacji dotyczących parkowania, co pozbawia miasto możliwości interwencji w przypadku porzuconych hulajnóg;
• zakaz używania innych urządzeń z silnikiem elektrycznym, który oznacza wykluczenie z ruchu elektrycznych samochodów i autobusów;
• brak uzasadnienia proponowanych przepisów i poparcia ich danymi dotyczącymi bezpieczeństwa proponowanych rozwiązań.
Do zaproponowanego projektu ustawy złożyliśmy szereg uwag. (…) Najważniejsze uwagi to:
• zakaz jazdy hulajnogą po chodniku analogicznie, jak w przypadku rowerów;
• precyzyjne przepisy dotyczące parkowania, pozwalające skutecznie usuwać porzucone hulajnogi;
• określenie warunków technicznych dotyczących UTO, tak aby były one wyposażone w oświetlenie, hamulce, odblaski, kierunkowskazy itd.;
• wprowadzenie wymogu homologacji urządzeń i czytelnego oznakowania tych, które są dopuszczone do ruchu;
• dostosowanie zasad tworzenia infrastruktury drogowej do poruszania się UTO;
• uzależnienie możliwości wypożyczania hulajnóg od podpisania umowy z miastem, regulującej zasady współpracy.
Najmocniejsze jednak, naszym zdaniem, stwierdzenie kryje się w piśmie urzędu i dotyczy sprzeczności, jaka zdaniem prawników ZDM istnieje między definicją roweru, a definicją UTO, które zarazem jest uznawane za rower. Brzmi ono:
W proponowanym brzmieniu (…) żadne z obecnie poruszających się po drogach urządzeń transportu osobistego (e-hulajnogi, segwaye, e-deskorolki, one-wheele, hoverboardy itd.) nie będzie spełniało warunków technicznych dla rowerów, a zatem (…) poruszanie się tymi urządzeniami będzie zabronione.
Koniec cytatu. Wyboldowanie pochodzi od redakcji.
• Czytaj też:
„Hulajnoga lubi asfalt” – rozmowa z szefem warszawskiego ZDM Łukaszem Puchalskim