Wiosna to czas odrodzenia, nowego początku, nadziei. W ciągu jednej nocy dla nas stała się jednak tego całkowitym zaprzeczeniem (…) W przedświątecznym tygodniu serce naszej firmy zniszczył pożar – pisze twórca i szef TrybEco Tomasz Przygucki w apelu o wsparcie mikromobilnej firmy z Łodzi. Start-up znalazł się w dramatycznej sytuacji.

„Showroom, zaplecze badawczo-rozwojowe, serwis urządzeń i część biurowo-handlowa – wszystko to w ciągu jednej nocy po prostu zniknęło” – czytamy na stronie zbiórki w serwisie Pomagam.pl, którą przedsiębiorca utworzył w wielkanocny poniedziałek.

TrybEco działa od kilku lat. Firma oferuje pod swoją marką przede wszystkim elektryczne jednoślady: skutery, rowery, e-hulajnogi, a także miejski mikrosamochód. Projektuje również m.in. stacje ładowania jednośladów elektrycznych i systemy do e-bikesharingu, w zeszłym roku dostarczyła tego typu pilotażowe instalacje dla rowerów współdzielonych PKP-Mobility na Półwyspie Helskim. Z Tomaszem Przyguckim rozmawialiśmy wówczas o przyszłości stacji ładowania dla małych osobistych elektryków.

Elektryczne rowery TrybEco
Elektryczne rowery TrybEco. Źródło: mat. firmowe

– Sytuacja jest paskudna i trudna dla nas, stąd apel o wsparcie. Ogień był stosunkowo niewielki, ale zniszczenia ogromne – mówi nam dziś Przygucki.

Dlaczego wybuchł pożar w TrybEco? „To nie bateria”

Pierwsze pytanie jakie zadaliśmy twórcy TrybEco dotyczyło przyczyny, z jakiej wybuchł pożar. W prostym skojarzeniu można bowiem powiązać katastrofę z samozapłonem akumulatora – zdarza się czasem, że wadliwa lub nieodpowiednio traktowana bateria elektrycznej hulajnogi czy innego e-pojazdu zapala się, a konsekwencje mogą być wtedy fatalne.

W tym przypadku – jak zapewnia właściciel firmy – posiadacze jednośladów TrybEco nie mają żadnych powodów do obaw, a powód pożaru był zupełnie inny.

– Według strażaków zapaliło się w końcu salonu w wyniku awarii instalacji elektrycznej oświetlenia sufitowego. Prawdopodobnie od lampki w suficie poleciała iskra na polar i ubrania serwisantów na wieszaku stojącym niżej. Dalej zapaliła się ściana ekspozycyjna z akcesoriami i pudełka do pakowania obok – opowiada Przygucki.

· PRZECZYTAJ TEŻ:
Jak postępować, by elektrycznej hulajnodze nie zagroził pożar lub wybuch?

– Ze sprzętu spaliły się dwa rowery stojące obok i dwa skutery. Baterie się nie spaliły ani nie wybuchły – dodaje szef TrybEco.

Najpierw pandemia, teraz pożar

Na stronie zbiórki TrybEco podkreśla, że mimo pandemii, która rok temu uderzyła w biznes, firma nikogo nie zwolniła. Obecny sezon rokował bardzo dobrze, widać było szanse na mocne rozkręcenie sprzedaży. Pożar to zniweczył.

– Nie jesteśmy w stanie tworzyć nowych ani testować obecnych produktów, nie mówiąc o ich prezentowaniu klientom. Zniszczenia powodują konieczność wymiany sufitu podwieszanego, dwóch ścian i instalacji, od wysokiej temperatury popękały szyby w budynki. Od gorącego dymu cały salon i ocalałe pojazdy są w sadzy. Walczymy, żeby je przywrócić do życia, pomagają nam pracownicy i przyjaciele – mówi Tomasz Przygucki.

· CHCESZ POMÓC?
Tu możesz wziąć udział w zbiórce na ratunek TrybEco

Według opisu na stronie zbiórki, przy części prac firma nie może skorzystać z szybkiej pomocy ubezpieczyciela. Dlatego zaapelowała o wsparcie. Na Pomagam.pl cel zbiórki określono na 30 tys. zł. W momencie publikacji tego tekstu udało się zebrać prawie 5 tys. zł od 37 darczyńców. – Na pewno się nie poddajemy – mówi twórca TrybEco.


Wspieramy mikromobilność w Polsce. Obserwujcie nas na Facebooku i Twitterze

WSPARCIE