Prezes Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów (UOKiK) Tomasz Chróstny wszczął postępowania wobec Logo-Sharing – firmy udostępniającej do niedawna kilku miastach Polski elektryczne hulajnogi na minuty.

W dzisiejszym komunikacie UOKiK zarzuca operatorowi m.in. (cytujemy fragmenty):

  • wywoływanie wrażenia, że konsument kupuje jednorazowy przejazd hulajnogą, tymczasem jest to automatyczna płatna subskrypcja.
  • to, że Logo-Sharing nie prezentuje w jasny sposób informacji, które są wymagane przez prawo – o cenie, czasie, na który zawierana jest umowa, sposobie jej wypowiedzenia.
  • oraz to, że spółka nie zapewniła żadnej możliwości kontaktu z nią – konsumenci mogą dzwonić na infolinię, na której odtwarzane jest nagranie odpowiedzi na najczęstsze pytania.

UOKiK patrzy na hulajnogi Logo

Formalnie postępowania dotyczą dwóch spółek: Logo-Sharing Sp. z o. o. Sp. k. w Sopocie (która była operatorem do 9 maja 2021 r.) oraz Logo-Sharing Group LLC w Tbilisi (Gruzja), która potem przejęła hulajnogowy biznes.

Do Urzędu zgłasza się wiele osób, które były przekonane, że płacą za jeden przejazd, tymczasem z ich konta cyklicznie są pobierane opłaty. Jest to 20 zł lub 50 zł dziennie lub 100 zł tygodniowo, albo 300 zł miesięcznie

Klikając w przycisk „Aktywuj” wiele osób nieświadomie zgodziło się na automatyczną subskrypcję. Konsumenci mieli utrudniony dostęp do informacji o tym jak zrezygnować z subskrypcji, co oznacza, że nadal mogą za to płacić. W ten sposób osoby zawiadamiające UOKiK straciły kilkaset, a nawet kilka tys. zł

– pisze UOKiK w komunikacie. Za naruszenie zbiorowych interesów konsumentów grozi kara do 10 proc. obrotu – przypomina urząd.

Hulajnogi i subskrypcja – stara historia

UOKiK zareagował dziś, ale temat jest dobrze znany od dawna. W czerwcu ubiegłego roku SmartRide.pl, jako jedno z pierwszych mediów w Polsce obszernie, opisał wątpliwości, jakie budził już wtedy model subskrypcyjny Logo. Przedstawiliśmy wówczas zarówno historię użytkowniczki, która poczuła się oszukana, jak i wyjaśnienia wspólnika Logo, Tomasza Borowickiego. Tekst można przeczytać po linkiem poniżej:

Tomasz Borowicki mówił nam potem, że wyjaśnienia spółki w kwestii subskrypcji i sposobu prezentowania oferty zostały przyjęte i zaakceptowane przez wszelkie kompetentne w sprawie organa państwowe. Potwierdzałby to fakt, iż przez kilkanaście miesięcy nie podejmowały one żadnych działań, mimo pojawiania się kolejnych skarg klientów.

We wrześniu tego roku reportaż o spółce hulajnogowej naciągającej konsumentów zrobiła telewizja TVN. Choć dla osób znających choć trochę ten rynek było oczywiste, że chodziło o Logo (wcześniej reporter stacji szukał nawet na Facebooku pokrzywdzonych), to jednak TVN najwyraźniej obawiał się podać nazwy operatora, pokazując jedynie na ekranie niebieskie hulajnogi. Miało to zresztą konsekwencje – rykoszetem oberwała konkurencyjna trójmiejska firma Quick Polska, stosująca podobne niebieskie barwy, która potem musiała przekonywać, że w reportażu nie chodziło o nią.

Oświadczenie Quick Polska
Niedawne oświadczenie hulajnogowego operatora Quick Polska na Facebooku

Gwoli rzetelności – ze wspomnianego materiału w TVN można było odnieść wrażenie, że firma to rodzaj hulajnogowej “piramidy”, żyjącej wyłącznie z klientów wprowadzonych w błąd. W rzeczywistości Logo – pomijając na moment feralne subskrypcje – prowadziło także zwyczajny biznes hulajnogowy, oferując przez ponad dwa lata setki pojazdów (zdarzało się, że chwalonych na forach za jakość sprzętu). Niecały rok temu firma była pierwszym sygnatariuszem porozumienia operatorów z władzami Gdańska, stworzyła także aplikację do obsługi wynajmu elektrycznych hulajnóg lub innych pojazdów, oferowaną przedsiębiorcom, którzy sami chcieliby zacząć taki biznes.

Hulajnogi Logo znikają z Polski…

W tegorocznym sezonie e-hulajnogi Logo jeździły w Trójmieście, Krynicy Morskiej i Kołobrzegu. W czerwcu było to w sumie około 600 pojazdów. Na przełomie września i października znikły one jednak całkowicie z Polski, a użytkownicy nie mogli już się zalogować do aplikacji.

Logo Sharing - screenshot strona główna
Screenshot strony głównej usług Logo

UOKiK, pisząc więc obecnie o usługach Logo w czasie teraźniejszym, jest nieścisły – w rzeczywistości spółka już od kilku tygodni w Polsce ich nie świadczy. Poprzez media społecznościowe dowiedzieliśmy się, że hulajnogi zostały zgromadzone w porcie, z przeznaczeniem do wysyłki do Hiszpanii.

…ale firma zapowiada, że wrócą zupełnie nowe

Do Tomasza Borowickiego skierowaliśmy w ubiegłym tygodniu prośbę o potwierdzenie tych informacji i pytania o dalsze plany. Z odpowiedzi (którą otrzymaliśmy z ogólnego adresu e-mailowego firmy) wynika, że istotnie dotychczasowy sprzęt został sprzedany partnerowi w Hiszpanii.

Najciekawiej brzmią jednak zapowiedzi wznowienia działalności w nowym sezonie. Na ulice polskich miast (Kołobrzeg, Trójmiasto, Krynica Morska, Ostróda, Mrągowo, Mikołajki, Giżycko) mają trafić zupełnie nowe pojazdy.

Nowe hulajnogi będą miały napęd na dwa koła, lepsze przyspieszenie, bardziej dopracowany odbiornik GPS i IoT w technice MQTT [lekki protokół transmisji danych – red]. Co najważniejsze, spodziewając się ewentualnej zmiany przepisów, zamontujemy nowoczesny kask, którego w takim wydaniu nie ma jeszcze nikt na rynku oraz kierunkowskazy, aby zapewnić bezpieczeństwo użytkownika. Firma Logo pracowała nad projektem takiej hulajnogi z producentem od prawie dwóch lat, aktualnie testujemy już gotowe egzemplarze

– czytamy w odpowiedzi Logo.

Subkrypcji w Logo już ma nie być

Kontakt z Logo nawiązaliśmy kilka dni przed ogłoszeniem przez UOKiK wszczęcia postępowania. Na prośbę o komentarz do dzisiejszego newsa na razie nie dostaliśmy odpowiedzi (dodamy, jeśli ją otrzymamy). Nie wiemy więc czy postępowanie urzędu może w jakiś sposób wpłynąć na dalsze plany operatora. Już wcześniej jednak firma zapowiedziała, że wyeliminuje  z cennika główny punkt zapalny.

Zostaną usunięte subskrypcje, przez które media celowo uszkodziły wizerunek naszej firmy. Polski użytkownik nie dorósł jeszcze do takich usług jak odnawialna płatność, pomimo tego, że duże firmy, jak np. Netflix, działają już przez jakiś czas na rynku w podobnym modelu. Zdecydowaliśmy się zmienić zakres planów taryfowych. Będziemy stosować karnety, umożliwiające podobną usługę, jednak przy karnetach miesięcznych i rocznych, klient będzie zmuszony zapłacić całość z góry. Zostanie wprowadzona opcja rabatu dla mieszkańców danych miast, co da możliwość odblokowania hulajnogi gratis oraz zdecydowanie zmniejszy opłaty za przejazd

– zapowiada Logo w przesłanym do nas e-mailu. Brand hulajnóg ma pozostać ten sam.

Nie zastanawialiśmy się nad jego zmianą, ponieważ liczba niezadowolonych klientów jest nieliczna w stosunku do reszty użytkowników, a marka LOGO stała się zauważalna również poza Europą

– czytamy.

“Może się zdarzyć na każdym rynku”

Komunikat UOKiK mówi dopiero o wszczęciu postępowania – a nie o jego wynikach. Brzmi jednak bardzo poważnie. Prezes urzędu pisze, że o działaniach obu spółek zawiadomił prokuraturę oraz, że postępowanie w sprawie prowadzi Komenda Miejska Policji w Sopocie. Osoby, które uważają, że zostały wprowadzone w błąd i doprowadzone do niekorzystnego rozporządzenia swoim mieniem, mogą zgłaszać się na policję – pisze prezes Tomasz Chróstny.

Adam Jędrzejewski, szef stowarzyszenia Mobilne Miasto, które zrzesza m.in. kilka innych firm oferujących hulajnogi na minuty (Dott, Tier i Bolt), przekonuje, że zarzuty UOKiK wobec Logo-Sharing, nie powinny wpływać na generalny odbiór tej usługi przez polskich użytkowników.

– Na każdym rynku mogą zdarzyć się niepożądane zachowania przedsiębiorców. Jak widać, nie ominęło to coraz popularniejszych usług współdzielenia hulajnóg elektrycznych, które w liczbie niemalże 50 tys. jeżdżą po ponad 60 miejscowościach w całej Polsce. Dlatego warto ocenić usługodawcę np. pod kątem wiarygodności, opinii użytkowników czy przynależności do profesjonalnych organizacji branżowych, zanim skorzysta się z takiej usługi – mówi Jędrzejewski.


⇒ ZOBACZ: Dlaczego nie jeździć na e-hulajnodze w dwie osoby

 

WSPARCIE