O wycofaniu z Warszawy elektrycznych skuterów wynajmowanych na minuty blinkee.city poinformowało użytkowników swojej aplikacji oraz na Facebooku w połowie maja: Skutery zniknęły z ulic stolicy. WWa odchodzi dziś na zasłużoną emeryturę. To dla nas wyjątkowe miasto, od którego wszystko się zaczęło – napisała firma.

Jeszcze dwa lata temu blinkee.city oferowało w Warszawie potężną flotę biało-zielonych hulajnóg elektrycznych oraz właśnie skuterów, które historycznie były jej pierwszą usługą. Reklamowała wówczas swoje pojazdy nawet na billboardach. Potem obecność blinkee w stolicy zaczęła się kurczyć. E-hulajnogi firma wycofała z ulic już w zeszłym sezonie. Po wydaniu komunikatu o tym, że rezygnuje także ze skuterów, zapytaliśmy o powody tej decyzji Pawła Maliszewskiego, współzałożyciela spółki.

– Sprawa jest, niestety, dosyć prosta i smutna. Mamy wzmożone kradzieże baterii i współpracujemy z Policją w tym temacie, są nawet spore postępy, ale żeby minimalizować straty podjęliśmy decyzję o zdjęciu skuterów z ulicy – odpowiedział. Nie publikowaliśmy wówczas tej informacji, traktując ją jako off the record.

„Codzienne masowe kradzieże i niszczenie pojazdów”

Kilka dni temu – zgodnie z relacją blinkee – nastąpił jednak zwrot akcji.

Po blisko dwóch tygodniach, całodobowej pracy operacyjnej nasi pracownicy wraz z policjantami z KPP Mińsk Mazowiecki rozbili szajkę złodziei kradnących akumulatory ze skuterów na terenie Warszawy oraz Mińska Mazowieckiego. Po kilkunastominutowym pościgu złodzieje zostali zatrzymani w nocy z 21 na 22 maja – głosi najnowszy komunikat firmy, w którym już publicznie napisała o codziennych, masowych kradzieżach baterii i niszczeniu pojazdów.

Aresztowanie złodzieja baterii ze skuterów blinkee.city
Aresztowanie jednego z podejrzanych o kradzieże baterii ze skuterów blinkee. Źródło: profil FB blinkee.city

Na stronach KPP w Mińsku Mazowieckim nie ma tych informacji, według blinkee jednak w samochodzie złodziei znaleziono sprzęt do kradzieży katalizatorów, skradzione tablice rejestracyjne innych aut oraz narkotyki. Podejrzani zostali przewiezieni do aresztu. Poszkodowana spółka podziękowała też za skuteczną akcję pościgową policjantowi z warszawskiej Pragi Południe.

Złodzieje kontra sharing: 700 baterii w Mediolanie

Decyzja blinkee jest – o ile wiemy – pierwszym w Polsce przypadkiem, w którym kradzieże doprowadziły do tak radykalnego kroku, jak zabranie całej floty z miasta. Nie jest to jednak pierwsza historia, gdy aktywność złodziei doprowadzała do desperacji firmy sharingowe. Wcześniej opisywaliśmy walkę z intensywnymi kradzieżami e-hulajnóg sieci hive (marka ta skończyła potem działalność w całej Europie), złodzieje dali się także we znaki krótko obecnej w Polsce firmie Scoot911.

Podkreślmy też: problem nie jest tylko polską specyfiką. Zaledwie miesiąc temu pojawiły się newsy o masowym procederze tego typu w Mediolanie. Tam aresztowano szajkę złożoną z aż 12 osób, również wykradającą baterie z elektrycznych skuterów sharingowych (głównie sieci Cityscoot) i sprzedającą potem ogniwa z drugiej ręki. Według doniesień włoskie śledztwo trwało od 2020 roku, w tym czasie łupem złodziei padło w Mediolanie aż 700 akumulatorów o średniej wartości ok. 1 tys. euro każdy.

Kradzież baterii to zjawisko, które dotyka całe Włochy, a zwłaszcza duże miasta, w których pojazdów współdzielonych jest najwięcej – pisze włoski portal Moto.it. Z kolei w ubiegłym roku angielskie media opisywały falę kradzieży baterii z elektrycznych hulajnóg szwedzkiej firmy Voi w mieście Sandwell w West Midlands. Po jednej z akcji złodziei znaleziono tam co najmniej osiem pojazdów pozbawionych akumulatorów. „Ukradli każdą baterię, to wstyd dla naszej społeczności – ubolewał mieszkaniec, który znalazł porzucone pojazdy. W Anglii okradano także m.in. hulajnogi sieci Zipp w Taunton.

Czy skutery wrócą do Warszawy?

Po zabraniu skuterów przez blinkee w Warszawie nie ma obecnie żadnej usługi wynajmu przez aplikację tego typu pojazdów. Hop.City, dawny sharingowy konkurent blinkee, skoncentrował się od pewnego czasu na oferowaniu skuterowej floty dostawcom posiłków. Oferta współdzielonych skuterów generalnie staje się w Polsce coraz mniejsza. Być może ma to związek z ekspansją e-hulajnóg, choć te dwa pojazdy mają wyraźnie inną specyfikę i zasięg w podróży.

Nie da się więc wykluczyć, że kradzieże nie były jedynym powodem zniknięcia skuterów z ulic Warszawy. Mogły za tym stać także inne przyczyny, choćby ekonomiczne. Obecnie firma zapowiada jednak come back.

To wszystko oznacza, że na pewno do Was wrócimy! Kiedy? Mamy nadzieję, że jak najszybciej – zapowiedziało blinkee przy okazji informacji o aresztowaniu gnębiących firmę złodziei.  Pawła Maliszewskiego zapytaliśmy o szczegóły.

– Wracamy na miasto – potwierdza. – My mamy wykrywalność na bardzo dużym poziomie, wiemy praktycznie natychmiast, jeśli następuje kradzież. Straty były duże, złodzieje jednak zostali schwytani i konsekwencje dla nich będą bardzo ciężkie, najprawdopodobniej więzienie, bez możliwości odbycia wyroku w zawieszeniu. W innych miastach problem nie istniał – mówi współzałożyciel blinkee.city.


⇒ ZOBACZ TEŻ: Co polskie przepisy mówią o rowerze elektrycznym

WSPARCIE