Akcja kontrolno – prewencyjna „Hulajnogi elektryczne”, przeprowadzona przez policję 1 lipca tego roku na Pomorzu, była prawdopodobnie największą tego typu w historii e-hulajnóg w Polsce (choć, być może, nie na długo). Zaangażowana w nią była drogówka z prawie 20 komend miejskich lub powiatowych tworzących Policję Pomorską.

Bilans to 459 skontrolowanych hulajnóg elektrycznych i 114 ujawnionych wykroczeń popełnionych przez kierujących. Kogo kontrolowała i za co karała policja – to temat  tym ciekawszy, że notowany ostatnio wzrost liczby wypadków z udziałem e-hulajnóg zaczyna budzić coraz większe emocje.

Baner Electricall czarnyBaner Velofy - ubezpieczenia elektrycznych rowerów i hulajnógNajczęstsze przewinienia e-hulajnogistów

Prawdopodobnie najbardziej interesujący dla części Czytelników będzie aspekt sprzętowy, czyli mówiąc wprost: e-hulajnogi, które mogą jeździć szybciej niż 20 km/h (lub ważą więcej niż 30 kg), co w ogromnej większości przypadków jest wbrew zapisom rozporządzenia technicznego Ministerstwa Infrastruktury. Zacznijmy jednak od tego, co podała policja.

Najwięcej wykroczeń dotyczyło przewożenia innych osób, przekraczania dopuszczalnej prędkości oraz jazdy bez wymaganych uprawnień. 7 kierujących prowadziło swoje pojazdy pod wpływem alkoholu

– czytamy w komunikacie Policji Pomorskiej.

Do przekraczania prędkości jeszcze wrócimy. Jeśli chodzi o przewożenie innych osób – nie da się ukryć, że jazda w dwie osoby, czy czasem wręcz we trójkę, to powszechna praktyka i jak pokazują doniesienia o wypadkach – ryzykowna nie tylko w teorii. Oczywiście zabroniona prawnie – mandat za takie przewinienie to obecnie 300 zł.

Za jazdę e-hulajnogą po alkoholu 1 lipca na Pomorzu mandaty dostało siedem osób, z czego aż czterech „alkoholowych” jeźdźców złapano w Sopocie. To, jak się zdaje, częste przewinienie szczególnie u użytkowników tzw. „sharingów”. Tu można przypomnieć, że hulajnogę elektryczną (przynajmniej tę normatywną) policja traktuje jako pojazd inny niż mechaniczny, dlatego jazda nią po alkoholu jest wykroczeniem, ale nie jest przestępstwem. Mandat w takim przypadku to 1 tys. zł za stan po użyciu alkoholu oraz 2,5 tys. zł za stan nietrzeźwości – czyli podobnie jak w przypadku jazdy rowerem.

W komunikatach policji przewija się także przejeżdżanie przez przejście dla pieszych, co również jest powszechnie obserwowaną praktyką, podobnie zresztą jak w przypadku rowerzystów.

Problem z nieletnimi na e-hulajnogach… A uprawnienia?

Interesującym i zasługującym na słowo komentarza wątkiem jest jazda bez wymaganych uprawnień. To dotyczyć może tylko nieletnich (minimalny wiek, by jeździć w Polsce e-hulajnogą to 10 lat), bo tylko oni potrzebują na hulajnogę elektryczną uprawnień – w postaci co najmniej karty rowerowej.

Z jednej strony – ogromna część tegorocznych doniesień o wypadkach dotyczy właśnie dzieci i młodzieży. Z drugiej, jak się zdaje, wymóg posiadania karty rowerowej jest dość powszechnie ignorowany. Wyniki ostatniej akcji policji to potwierdzają.

Jazda e-hulajnogą po drogach publicznych przed ukończeniem 18 lat wymaga posiadania co najmniej karty rowerowej. Fot. KMP Lębork

W tym miejscu można wskazać komunikat funkcjonariuszy ze Słupska, którzy skontrolowali 1 lipca 38 osób na elektrycznych hulajnogach. W wyniku tego czterech opiekunów prawnych (najpewniej rodziców) osób w wieku od 14 do 16 lat otrzymało mandaty karne za udostępnienie pojazdu osobom nieposiadającym wymaganych uprawnień. Jak się okazuje – można to więc egzekwować.

⇒ PRZECZYTAJ TEŻ: Kto może jeździć na elektrycznej hulajnodze i jakie uprawnienia są potrzebne – co mówią polskie przepisy?

I teraz subiektywna opinia: szkoda, że policja robi to tak rzadko. W sytuacji, gdy często w różnych komentarzach słyszy się o potrzebie zaostrzenia przepisów dla e-hulajnóg (i tak mocno restrykcyjnych), zwykła egzekucja przepisu już istniejącego – w tym przypadku w odniesieniu do młodzieży i wymaganego uprawnienia – mogłaby spowodować, że spora część najbardziej nieodpowiedzialnych użytkowników i nieodpowiedzialnych zachowań zostałaby z dróg wyeliminowana.

Sprzęt czyli wielka niewiadoma

Dochodzimy do tematu sprzętowego. Tu warto odrobinę się cofnąć w czasie i przypomnieć, że w komunikacie uprzedzającym o akcji „Hulajnogi elektryczne” policja zapowiadała coś, co dla wielu użytkowników mogło zabrzmieć groźnie:

Mundurowi przyjrzą się zachowaniom użytkowników hulajnóg na drogach, a także stanom technicznym urządzeń, w tym ewentualnym modyfikacjom układu napędowego.

– czytaliśmy wówczas. Dlaczego mogło to zabrzmieć groźnie? Jest tajemnicą poliszynela, że bardzo duża część hulajnóg elektrycznych na drogach może jeździć szybciej niż 20 km/h. Niektóre mają zdejmowane ograniczniki (w menu, cyfrowo lub mechanicznie), inne, zwłaszcza popularne e-hulajnogi z chińskich platform e-commerce są sprzedawane w ogóle bez ograniczników. Jeśli są to pojazdy wprowadzone do obrotu później niż w 2021 roku, to w tym punkcie są niezgodne z wymogami rozporządzenia technicznego.

⇒ MOŻE CIĘ ZAINTERESOWAĆ:

Wygląda jednak na to, że na zapowiedziach się skończyło. W tym aspekcie jedyną wzmianką w podsumowującym akcję komunikacie Policji Pomorskiej jest informacja, że w pięciu przypadkach stwierdzono naruszenia stanu technicznego pojazdów.

Co to znaczy – nie wiadomo. Wysłaliśmy do Policji Pomorskiej pytanie czy chodzi tu o braki w standardowym wyposażeniu (światła, odblaski, nóżka, etc.) czy o te poważniejsze parametry (masa własna i prędkość maksymalna), które mogłyby stawiać pojazd poza nawiasem prawnym dla hulajnóg elektrycznych, co z kolei rodziłoby pytanie o stosowane w takich przypadkach sankcje i ich podstawę. Odpowiedź zamieszczamy na dole artykułu, niestety, niczego ona nie wyjaśniła.

Zgodnie z polskimi przepisami hulajnoga elektryczna nie może ważyć więcej niż 30 kg i być zdolna do jazdy szybszej niż 20 km/h. Fot. KMP Gdańsk

Znając realia: jeśli po skontrolowaniu jednego dnia prawie 460 hulajnóg policja nie mówi nic na temat klasyfikacji konstrukcyjnej samego sprzętu i jego zgodności z rozporządzeniem, to na 99 proc. znaczy, że ten aspekt po prostu nie był kontrolowany. Tym bardziej, że informuje równocześnie o częstym przekraczaniu dozwolonej prędkości, którą, jak wynikałoby z niektórych zdjęć z akcji, mierzono lidarami ustawianymi przy drogach dla rowerów. A jeśli ktoś przekraczał e-hulajnogą dozwoloną prędkość na drodze rowerowej (20 km/h), to w oczywisty sposób znaczy, że ma sprzęt o wyższej prędkości maksymalnej.

Z przepisem o prędkości konstrukcyjnej jest problem, bo limit 20 km/h ustanowiono bardzo restrykcyjnie – naszym zdaniem zdecydowanie nadmiernie, jest to przepis „kastrujący” prywatne elektryczne hulajnogi, co tworzy silną motywację do jego łamania. Fakt, że policja ten aspekt najwyraźniej odpuściła, zapewne jednych zirytuje, a innych ucieszy i uspokoi – mogą uznać to za podejście zdroworozsądkowe ze strony mundurowych.

⇒ MOŻE CIĘ ZAINTERESOWAĆ:

W rzeczywistości przyczyną „odpuszczania” tej kwestii przez policję są zapewne trudności praktyczno-proceduralne z tego typu kontrolą, zwłaszcza w sytuacji, gdy technika oferuje różne triki, w rodzaju blokady prędkości aktywowanej pilotem czy np. błyskawiczną sekwencją prostych operacji na kokpicie.

Trzeba jednak pamiętać, że tu polityka policji może się tu szybko zmienić, czego częściowo przykład mieliśmy niedawno przy elektrycznych rowerach (lub, jeśli ktoś woli, pojazdach roweropodobnych), gdzie policja potrafiła wezwać na miejsce biegłego do oceny pojazdu.

Odpowiedź bez odpowiedzi

Na razie na nasze pytania o weryfikację „legalności” sprzętu, policja, zamiast odpowiedzieć wprost, wyraźnie wybrała unik.

W głównej mierze działania skoncentrowano na warunkach technicznych hulajnóg elektrycznych wynikających z Rozporządzenia Ministra Infrastruktury w sprawie warunków technicznych pojazdów oraz ich niezbędnego wyposażenia. Podczas działań ujawniono pięć przypadków naruszenia stanu technicznego

– odpisała nam nadkomisarz Joanna Skrent z Wydziału Ruchu Drogowego KWP w Gdańsku.

Policja z lepszym nastawieniem niż media?

Na zakończenie warto jeszcze wspomnieć, że komunikaty policyjne przed i po akcji, w odróżnieniu od tego, co widzimy często w mediach, nie były bynajmniej napastliwe w stosunku do e-hulajnóg i ich użytkowników. Przeciwnie, o samym pojeździe policja dość często pisała pozytywnie.

Kontrolna akcja policji "Hulajnogi elektryczne"
Dość oczywistym powodem akcji „Hulajnogi elektryczne” jest rosnąca w tym roku liczba wypadków, zwłaszcza wśród dzieci i młodzieży. Fot. Policja Pomorska

Elektryczna hulajnoga to środek transportu mający niewątpliwie wiele zalet i dający dużo przyjemności z jazdy. Sprawne i niekłopotliwe przemieszczanie się po miejskich drogach, brak problemów ze znalezieniem wolnego miejsca parkingowego, powiew świeżego powietrza, to powody dla których kiedy na dworze robi się ciepło, pozostawiamy samochód w garażu i wybieramy hulajnogę. Jednak musimy pamiętać o zasadach bezpieczeństwa i stosować się do przepisów regulujących kwestię korzystania z tego rodzaju urządzenia

– to fragment komunikatu Komendy Miejskiej z Lęborka. Może to dlatego, że akurat w Lęborku zdecydowana większość kontroli nie wzbudziła żadnych zastrzeżeń, poza tym, że raz dwie osoby nieletnie jechały w duecie, a jedna ze skontrolowanych hulajnóg była w złym stanie technicznym.


⇒ MOŻESZ TEŻ OBEJRZEĆ WIDEO NA NASZYM KANALE:

WSPARCIE