Dotacje, dopłaty, dofinansowanie do zakupu roweru elektrycznego – różnie się o tym mówi, ale ogólnie wiadomo o co chodzi: o programy, dzięki którym w Polsce można kupić rower elektryczny taniej, a właściwie – dostać zwrot części jego ceny z pieniędzy publicznych.
W szczegółach nie jest to jednak już takie oczywiste. A hasło dotacji budzi zrozumiałe zainteresowanie. Rowery elektryczne stają się coraz bardziej popularne, bo łączą zalety zwykłego roweru z ogromnym ułatwieniem w postaci wspomagania silnikiem – dzięki czemu można jechać komfortowo, bez zmęczenia i potu, także pod górę czy pod wiatr. Szacuje się, że w Europie już średnio co piąty kupowany rower to właśnie rower elektryczny.
PARTNER ODCINKA
W 2023 roku były w Polsce co najmniej dwa lokalne, samorządowe programy takich dopłat i w roku 2024 oba zostaną zapewne powtórzone, a możliwe, że dojdą kolejne w innych miastach. Są też apele o ogólnopolski program dopłat do zakupu rowerów elektrycznych, na wzór dopłat do elektrycznych samochodów.
⇒ WAŻNA AKTUALIZACJA lipiec 2024: Rząd ogłosił plany programu „Mój rower elektryczny”, zakłada dopłaty do zakupu roweru elektrycznego w wysokości 5 tys. zł i 9 tys. zł. Budżet 300 mln zł
W tym materiale powiemy więc konkretnie o tym, jak właściwie działają takie programy w Polsce:
- Ile można dostać pieniędzy?
- Na jaki sprzęt? Bo nie wszystko co wygląda jak rower elektryczny lub co jest sprzedawane pod taką nazwą, może zostać kupione z dofinansowaniem
- Na jakich zasadach dopłaty są przyznawane i co trzeba zrobić, żeby je otrzymać?
- I jakie są obostrzenia już po zakupie? Na przykład: czy zaraz po zainkasowaniu dotacji będzie można kupiony rower z zyskiem sprzedać (bo i takie wątpliwości się pojawiają)?
Wyjaśnimy to na przykładzie tegorocznych (2023 rok) programów w Gdyni i w Białymstoku. W obu przypadkach te zasady były bardzo podobne i najpewniej każdy samorząd, który w 2024 roku lub później postanowi w ten sposób ułatwić swoim mieszkańcom wejście w posiadanie e-bike’a będzie stosował niemal identyczne reguły.
⇒ CZYTAJ TEŻ: Od 1 stycznia do 15 października Gdynia przyjmuje wnioski o dotacje do zakupu e-roweru w edycji 2024. Ale kolejka już jest
Jeśli ktoś woli wersję wideo tego materiału – zapraszamy do obejrzenia filmu, który nagraliśmy na ten temat na nasz kanał SmartRide TV na YouTube (dalszy ciąg artykułu pod wideo).
Dofinansowanie roweru elektrycznego – dla kogo?
Przede wszystkim: te programy dopłat do zakupu roweru elektrycznego, na które można liczyć w Polsce, to są programy samorządowe. Inaczej mówiąc, żeby skorzystać, trzeba być mieszkańcem miasta, które taki program postanowiło zrealizować. Dodajmy: pełnoletnim i nie zalegającym miastu z płatnościami. I nie można być radnym ani członkiem władz miasta.
Pieniędzy nie starczy dla wszystkich
Zarówno w Gdyni, jak i Białymstoku dotacje wzbudziły ogromne zainteresowanie, które zdecydowanie przekraczało budżety programów.
W Gdyni w 2023 roku wypłacono w dotacjach 200 tys. zł, a umowy podpisano z tymi osobami, których wnioski nie załapały się na budżet w pierwszej edycji, rok wcześniej – bo już wtedy tych wniosków wpłynęło ponad 1 tys. W sumie w obu edycjach podpisano w Gdyni 120 umów z beneficjentami na łączną kwotę dotacji 300 tys. zł.
W Białymstoku program Ekorower realizowany był pod koniec 2023 roku – na większą skalę. Wnioski przyjmowano przez dwa dni w listopadzie, a pierwsi chętni stanęli w kolejce już o godz. 5.30 rano, czyli grubo przed świtem. W sumie wpłynęło 731 wniosków, z czego dotacje otrzyma 300 osób – na łączną kwotę 750 tys. zł.
Pierwsza ważna informacja jest więc taka, że można w ciemno założyć, iż pieniędzy nie wystarczy dla wszystkich chętnych. Wnioski są rejestrowane i rozpatrywane w kolejności wpływu, aż do wyczerpania pieniędzy. Jeśli więc ktoś chce się załapać na dofinansowanie, to gdy zaczną biec terminy, powinien działać jak najszybciej. Na przykład: stanąć już w nocy w kolejce.
Wnioski papierowe czy elektroniczne? To zależy od miasta
Jeśli chodzi o formę składania wniosków – tu akurat było różnie.
Gdynia akceptowała zarówno wnioski papierowe jak i elektroniczne, podpisane kwalifikowanym podpisem elektronicznym. Białystok przyjmował jedynie wnioski papierowe, składane osobiście w okienku.
Jaką dopłatę do elektrycznego roweru można dostać?
W obu programach było to określone tak samo: miasta dotowały 50 proc. ceny zakupu roweru, ale nie więcej niż 2,5 tys. zł. Czyli:
- jeśli ktoś kupiłby z dotacją np. rower za 3799 zł (tyle w dniu publikacji tego tekstu kosztuje w promocji rower elektryczny Motus Fat Road), to otrzyma niemal 1900 zł z powrotem do kieszeni;
- jeśli kupiłby ten sam rower przed promocją za 5 tys. zł – dostanie zwrot 2,5 tys. zł;
- a jeśli kupiłby rower droższy niż 5 tys. zł – również dostanie dofinansowanie w wysokości 2,5 tys. zł.
Oczywiście w przyszłych programach dotacyjnych i w innych miastach te poziomy i kwoty dotacji mogą być nieco inne, ale rząd wielkości raczej się nie zmieni.
Jaki rower elektryczny można kupić z dofinansowaniem?
Jeśli ktoś złoży wniosek dostatecznie szybko i uda mu się zakwalifikować na budżet dotacyjny – wtedy podpisuje umowę z miastem (dostaje wówczas pewną ważną naklejkę, o której piszemy niżej) i… kupuje sobie rower elektryczny.
Teraz więc bardzo ważna kwestia – jaki rower można kupić, żeby „podpadał” pod wymogi programów dopłat?
To zawsze jest określane w umowie tak samo, a mianowicie dofinansowany sprzęt musi mieć wspomaganie elektryczne, ale zarazem musi być zgodny z definicją roweru w kodeksie drogowym. Konkretnie jest to art. 2 punkt 47 Prawa o ruchu drogowym:
Rower – pojazd o szerokości nieprzekraczającej 0,9 m poruszany siłą mięśni osoby jadącej tym pojazdem; rower może być wyposażony w uruchamiany naciskiem na pedały pomocniczy napęd elektryczny zasilany prądem o napięciu nie wyższym niż 48 V o znamionowej mocy ciągłej nie większej niż 250 W, którego moc wyjściowa zmniejsza się stopniowo i spada do zera po przekroczeniu prędkości 25 km/h
Polskie przepisy drogowe nie rozróżniają roweru i roweru elektrycznego, mówią jedynie jakie wspomaganie elektryczne jest dozwolone, aby taki pojazd nadal był po prostu rowerem. Z tej definicji wynika więc między innymi maksymalna dopuszczalna moc silnika 250 W oraz fakt, że sprzęt nie może być napędzany z manetki, czyli silnik może jedynie wspomagać rowerzystę, gdy ten pedałuje. I to wspomaganie może działać tylko do prędkości 25 km/h. Więcej na ten temat znajdziecie w osobnym tekście i towarzyszącym mu filmie – link poniżej.
Kwestia dopuszczalnych parametrów technicznych jest bardzo ważna, bo to jest rzecz której ludzie często sami z siebie nie wiedzą, a często zdarza się, że w sklepach internetowych w kategorii „rowery elektryczne” oferowane są sprzęty zbyt mocne, zbyt szybkie lub napędzane z manetki, które w myśl polskich przepisów rowerem nie są. I tu się można naciąć, bo na taki zakup klient potem pieniędzy dotacji nie dostanie.
„Rowery zakupione przez dotowanych są sprawdzane pod kątem zgodności z definicją art. 2 pkt 47. Dotowani muszą wykazać na fakturze bądź umowie kupna-sprzedaży jaki model roweru kupują w ramach dofinansowania, stąd też łatwo jest zweryfikować czy zakupiony pojazd jest zgodny z definicją.
Było kilka przypadków, w których mieszkańcy wysyłali zapytania czy wybrany przez nich model kwalifikuje się do dofinansowania żeby uniknąć zakupu nieodpowiedniego pojazdu. Finalnie wszystkie zakupione rowery były zgodne z definicją i mogły być objęte programem dotacji”
– odpowiedział zapytany o to przez SmartRide.pl Marek Łucyk, wiceprezydent Gdyni ds. rozwoju.
Dodatkowo programy dopłat wymagają, aby rower był nowy, kupiony dopiero po zawarciu umowy na dotację. A dotacja nie obejmuje zakupu osprzętu i akcesoriów dodatkowych, nie będących na wyposażeniu roweru.
Termin za zakup dotowanego roweru będzie wskazany w umowie. W Białymstoku mieszkańcy mieli na taki zakup nie więcej niż dwa tygodnie.
Po zakupie – decydujące formalności
Żeby beneficjent, któremu przyznano dotację, faktycznie dostał pieniądze, będzie musiał po zakupie przedłożyć różne dokumenty:
- fakturę VAT na zakupiony sprzęt. Tę fakturę urząd skopiuje i potem dostaniemy ją z powrotem, np. na potrzeby gwarancji;
- dowód dokonanej płatności;
- dokumentację zdjęciową, pokazującą kupiony rower, zmontowany i gotowy do użytku. Przykładowo Białystok wymagał tu co najmniej trzech zdjęć, w tym na co najmniej jednym musi być widoczny numer ramy roweru a także widoczna naklejka informująca o tym, że rower został kupiony w programie dotacyjnym – ta, którą miasto przekazuje przy podpisywaniu umowy.
A dodatkowo dotowany musi złożyć wymagane oświadczenia – m.in. o tym, że rower kupiony z dotacją nie będzie wykorzystywany do działalności gospodarczej (o tym w rozdziale niżej).
Wszystkie te dokumenty będą weryfikowane przez urząd przed wypłaceniem pieniędzy.
Jeśli wszystko się zgadza – miasto przeleje wskazaną kwotę na rachunek bankowy mieszkańca.
Użytkowanie roweru kupionego z dotacją
Wtedy pozostaje już cieszyć się jazdą na rowerze. Ale uwaga – jeśli ktoś kupił rower elektryczny z dofinansowaniem, to obowiązują go pewne ograniczenia.
Rower nie do działalności gospodarczej
O pierwszym powiedzieliśmy: sprzęt nie może służyć do działalności gospodarczej. Czyli na elektrycznym rowerze kupionym z dotacją nie wolno np. zarobkowo rozwozić posiłków w ramach usługi food delivery.
Oznacza to oczywiście, że jeśli ktoś prowadzi firmę, np. jednoosobową działalność gospodarczą, nie będzie mógł kupić go „na firmę” i uwzględnić wydatku w kosztach firmy.
Rower elektryczny z dofinansowaniem – nie do odsprzedaży przez kilka lat
Drugie ograniczenie jest takie, że beneficjent nie może kupionego z dotacją roweru odsprzedać ani komuś odpłatnie wynająć, użyczyć czy wydzierżawić. Przez jak długi czas? W Gdyni w programach dotacyjnych trzeba zachować taki rower z naklejką przez minimum trzy lata, a w Białymstoku – przez aż pięć lat.
Zatem hipotetyczny pomysł na prosty zarobek: kupię elektryczny rower z dofinansowaniem za pół ceny, a zaraz potem sprzedam go z zyskiem, odpada. Przynajmniej teoretycznie.
Umowa, którą trzeba podpisać stanowi, że w tym wskazanym kilkuletnim okresie urzędnicy miejscy mogą wezwać posiadacza roweru np. do tego aby oświadczył, że nadal go posiada, ale także – mogą zażądać fizycznego okazania sprzętu. Albo w jakimś umówionym miejscu i czasie, albo nawet w trakcie niezapowiedzianej kontroli.
Zapytaliśmy o to urzędy miejskie w Gdyni i Białymstoku.
– Weryfikacja jest możliwa przez cały okres trwałości roweru. (…) Zastrzegamy sobie, że wystąpimy o zwrot dotacji, jeśli np. okaże się w przyszłości, że pojazd nie jest rowerem zgodnie z Prawem o ruchu drogowym
– odpowiedziała nam Anna Kowalska z urzędu miejskiego w Białymstoku.
– Jeszcze tego nie robiliśmy, ale taka kontrola się odbędzie
– zapowiedział wiceprezydent Gdyni Marek Łucyk.
Jeśli się okaże, że człowiek, który kupił rower z dotacją, już go nie ma, to musi się on liczyć po pierwsze z rozwiązaniem umowy i koniecznością zwrotu całej dotacji, a po drugie – z karami umownymi. Przykładowo w Białymstoku, jeśli beneficjent nie będzie skłonny okazać na wezwanie roweru, to każdorazowo dopłaci karnie 20 proc. dotacji (czyli najpewniej 500 zł). A nawet miasto zastrzega sobie możliwość dochodzenia większych pieniędzy na zasadzie odszkodowania.
Rower skradziony – trzeba zgłosić Policji
Jeśli dotowany rower ktoś ukradnie, trzeba będzie zgłosić kradzież policji i przedłożyć miastu dokument potwierdzający to zgłoszenie (teoretycznie tu jest więc furtka dla oszustów – zgłaszają kradzież policji, a rower sprzedają na boku. Ale wtedy już popełniają przestępstwo, więc robi się grubsza sprawa).
Rower uszkodzony – trzeba naprawić lub przechować
Jeśli sprzęt mocno ucierpi np. w jakimś wypadku, trzeba będzie przedstawić okoliczności jego uszkodzenia i dokumentację zdjęciową. Jeżeli naprawa będzie miała sens – posiadacz musi na własny koszt naprawić rower. Jeśli natomiast ocena techniczna wykaże że naprawa jest nieopłacalna – będzie musiał trzymać wrak przez cały umówiony okres, czyli przez trzy lub pięć lat.
W umowie beneficjent dotacji będzie musiał się też najpewniej zobowiązać się do udziału w różnego rodzaju badaniach czy ankietach miejskich dotyczących sposobów użytkowania swojego roweru. Ale to już raczej bezbolesne.
Czy będzie więcej programów dotacji?
Przypominamy jeszcze raz – przedstawione zasady to te, na których dofinansowanie na zakup roweru elektrycznego oferowały do tej pory Gdynia i Białystok. W obu przypadkach programy będą najpewniej miały swoje kolejne odsłony, co potwierdzili nam przedstawiciele miast.
– Planujemy, aby program dotacji do zakupu roweru elektrycznego był programem cyklicznym. Został on także ujęty w dokumencie „Strategia Rowerowa dla Gdyni do 2030 roku”, który zostanie przyjęty z początkiem przyszłego roku. Plan zakłada kontynuację programu dotacji przynajmniej do 2030 roku. W związku z dużym zainteresowaniem, staramy się również o dofinansowania zewnętrzne, tak, aby program objął jak najwięcej zainteresowanych
– mówi wiceprezydent Gdyni Marek Łucyk.
Bardzo możliwe, że tego typu programów w różnych miastach będzie wkrótce coraz więcej – a wtedy będą one do siebie bardzo podobne. Oczywiście, jeśli Wasze miasto wyjdzie z taką inicjatywą, to trzeba sprawdzić szczegóły, bo w detalach programy mogą się trochę różnić. O ewentualnych nowych programach dotacji będziemy informować na bieżąco na SmartRide.pl, warto też śledzić naszą stronę na Facebooku oraz kanał na YouTube.
⇒ CZYTAJ TEŻ: Hulajnoga elektryczna czy rower elektryczny? Co mówi Google Trends o ich popularności w Polsce?
Są też apele Polskiego Stowarzyszenia Rowerowego – to jest organizacja przemysłu rowerowego, dla którego dopłaty są oczywiście superatrakcyjną sprawą, bo dodatkowo napędzają biznes – aby zrobić tego typu program na skalę ogólnopolską. Pisaliśmy o tym, link do artykułu widzicie poniżej. Jeśli coś się w tej kwestii będzie dalej działo, to ten temat omówimy w osobnym materiale.
Rower elektryczny z dotacją – czy na to zasługuje?
Na koniec warto zaznaczyć, że hasło dotacji do elektrycznych rowerów wywołuje różne opinie – w tym krytyczne. W grę wchodzą tu publiczne pieniądze, oprócz argumentów przemawiających za dotacjami, są także argumenty przeciw. Dotacje są formą promocji określonego rodzaju sprzętu kosztem innych rodzajów – pojawiają się więc pytania dlaczego dofinansowanie obejmuje rower elektryczny, ale już nie ten tradycyjny? A jeśli na dotację zasługuje e-bike, to dlaczego nie elektryczna hulajnoga?
I pytanie bardziej fundamentalne: czy w ogóle dopłacanie w ten sposób do zakupu jakiegokolwiek produktu z pieniędzy podatników powinno być zadaniem władz?
To już jest osobny temat, bardziej publicystyczny. Swoje opinie na ten temat możecie wyrażać w komentarzach na naszej stronie na Facebooku – zapraszamy.
I krótka, subiektywna opinia na koniec: rower elektryczny to świetna sprawa. Nawet bez dotacji.
⇒ PRZECZYTAJ LUB OBEJRZYJ FILM: Jaka hulajnoga elektryczna jest „legalna” na drogach publicznych w Polsce