Do Ministerstwa Infrastruktury została wystosowana interpelacja poselska, której tematem są elektryczne hulajnogi, a częściowo także e-bike’i, zatytułowana „w sprawie rosnącej liczby wypadków z udziałem hulajnóg elektrycznych”. Jej autorem jest Michał Jaros z PO, wiceprzewodniczący Klubu Parlamentarnego Koalicja Obywatelska i wiceminister Rozwoju i Technologii.
Mówiąc w skrócie: autor interpelacji podnosi problem nieprzestrzegania przepisów przez użytkowników hulajnóg elektrycznych, UTO oraz rowerów elektrycznych. Jak pisze, wielu z nich „ściąga blokady, korzystając de facto ze znacznie szybszych pojazdów” [niż jest to dozwolone w przepisach – red].
⇒ PRZECZYTAJ TEŻ: ETSC wzywa Unię Europejską do nałożenia jednolitych rygorów na elektryczne hulajnogi. „Maksymalna prędkość: 20 km/h”
Media nieraz podawały, że – korzystając z tradycyjnych radarów – Policja zatrzymywała kierujących hulajnogami, którzy przekraczali prędkość 40 km/h. Powoduje to bardzo niebezpieczne sytuacje dla wszystkich uczestników ruchu, w szczególności dla pieszych i rowerzystów – czytamy w interpelacji.
Następnie Michał Jaros pisze o wypadkach, obrażeniach i danych napływających z SOR-ów. Poseł przyznaje, że „w liczbach bezwzględnych statystki nie wyglądają przerażająco„. Uważa jednak, iż „tendencja wzrostowa powinna wzbudzać niepokój” a „w relacji wypadków i obrażeń wśród rowerzystów do użytkowników UTO, to ci drudzy odnoszą więcej urazów oraz są one poważniejsze, a w konsekwencji wymagają dłuższego czasu rehabilitacji”.
Autor interpelacji zauważa także problem kurierów i dostawców, wśród których bardzo popularne stało się korzystanie z rowerów elektrycznych, a którzy często używają nieprzepisowego sprzętu i jeżdżą w sposób powodujący zagrożenie dla innych na drodze.
„Niezbędne jest przestrzeganie przepisów dotyczących zakładania blokad i samo ich wykonanie, by pojazdy te nie osiągały zawrotnych jak na chodniki czy ścieżki rowerowe prędkości na poziomie 40-45 km/h”
– czytamy w interpelacji.
Po diagnozie problemu poseł i zarazem wiceminister przechodzi do jego proponowanych rozwiązań. A te widzi np. ostrzejszym egzekwowaniu przepisów na wzór niemiecki. W szczególności w skutecznym kontrolowaniu przez służby możliwości technicznych elektrycznych hulajnóg i rowerów – weryfikacji czy używany sprzęt nie jest szybszy lub mocniejszy niż dopuszczają to przepisy.
„Model niemiecki może być dobrą inspiracją”
W niektórych krajach np. Niemczech, oprócz wprowadzenia przepisów regulujących bezpieczne korzystanie z UTO, wyposażono służby w specjalistyczne urządzenia (np. mobilne rolki, na których stawia się napędzane koło i mierzy maksymalną prędkość pojazdu) służące do badania maksymalnej prędkości osiąganych przez UTO i hulajnogi elektryczne oraz rowery elektryczne. Za przekroczenie dozwolonej maksymalnej prędkości osiąganej przez pojazdy UTO i hulajnogi elektryczne oraz rowery elektryczne użytkownik otrzymuje mandat i w określonym czasie musi dokonać modyfikacji maksymalnej prędkości pojazdu, co jest warunkiem koniecznym do uzyskania zgody służb na dalsze korzystanie z pojazdu.
Model niemiecki może być dobrą inspiracją do wprowadzania podobnych rozwiązań systemowych w Polsce, co przełożyć powinno się z kolei na poprawę bezpieczeństwa na drogach, ścieżkach rowerowych i chodnikach. Ułatwi to bezpieczne przemieszczanie się m.in. kurierów wybierających UTO czy rowery elektryczne zamiast samochodów, co z kolei będzie przekładać się na ograniczenie ruchu samochodowego w miastach
– pisze poseł w interpelacji. Wytłuszczenie od nas.
„Czy Ministerstwo Infrastruktury planuje wprowadzić kary?”
Na koniec Michał Jaros kieruje do ministra infrastruktury sześć pytań. Oto one:
- Czy w Polsce istnieją przepisy sankcjonujące nieprzestrzeganie maksymalnej dopuszczalnej prędkości UTO oraz maksymalnej prędkości i mocy rowerów elektrycznych? Jeśli tak, to z którego roku i jakie kary grożą za złamanie przepisów?
- Zgodnie z polskim prawem, z jakich urządzeń mogą korzystać służby, jak Policja oraz straże gminne, do weryfikacji prędkości maksymalnej oraz mocy UTO oraz rowerów elektrycznych?
- Czy Policja posiada informacje, ilu kierujących UTO lub hulajnogami elektrycznymi lub rowerami elektrycznymi zostało ukaranych w 2023 r. za jazdę powyżej limitu prędkości lub jazdę pojazdem przekraczającym maksymalną moc?
- Czy Ministerstwo Infrastruktury planuje wprowadzić kary za stosowanie UTO i hulajnóg elektrycznych oraz rowerów elektrycznych łamiących przepisy techniczne odnośnie do maksymalnej prędkości oraz zasady sprawdzania prędkości, a także doposażyć służby w atestowany, homologowany sprzęt? Jeśli tak, to kiedy i w jakiej liczbie planuje zakup sprzętu?
- Czy Ministerstwo Infrastruktury posiada informacje, jak w innych krajach Unii Europejskiej weryfikowane są przepisy odnośnie do mocy oraz maksymalnej prędkości UTO i hulajnóg elektrycznych oraz rowerów elektrycznych, jakie kary grożą za jazdę pojazdami bez homologacji lub łamiącymi przepisy?
- Czy Policja posiada informacje, z jaką maksymalną prędkością poruszał się zatrzymany użytkownik UTO lub hulajnogi elektrycznej lub roweru elektrycznego?
Między teorią a praktyką
Konkludując: jak się zdaje, poseł Jaros oczekuje przede wszystkim wprowadzenia bezwzględnej egzekucji ograniczeń technicznych, jakimi ustawodawca (a częściowo raczej Unia Europejska) obłożył osobiste pojazdy elektryczne. Uwaga – nie należy tego mylić z przestrzeganiem przepisów drogowych – np. ograniczenia prędkości – podczas samej jazdy. To inna sprawa, bardziej klarowna, którą autor interpelacji w niektórych pytaniach chyba trochę miesza z regulacjami technicznymi.
⇒ MOŻE CIĘ ZAINTERESOWAĆ:
Odpowiedzi resortu infrastruktury – jeśli nie okażą się wymijające – mogą być w niektórych punktach bardzo interesujące. Zdecydowanie najciekawsze wydaje się pytanie nr 4.
Niezależnie od tego czy ktoś podziela opinię autora interpelacji co do realnego znaczenia problemu nieprzepisowych sprzętów, czy nie podziela – obecnie nie ma jasności, co tak naprawdę grozi np. za użytkowanie elektrycznej hulajnogi lub elektrycznego roweru, które nie spełniają wymaganych w przepisach cech i ograniczeń technicznych.
Najczęstsza i najbardziej intuicyjna odpowiedź, że taki sprzęt Policja powinna uznać za niehomologowany i niezarejestrowany motorower, może w teorii oznaczać całą lawinę sankcji, potencjalnie drastycznych, a niekiedy absurdalnych – włącznie z karą od Ubezpieczeniowego Funduszu Gwarancyjnego za użytkowanie pojazdu bez OC (obowiązkowego dla motoroweru). Opisywaliśmy takie przypadki.
Ale to w teorii, bo w praktyce z tego typu scenariuszami mamy do czynienia bardzo rzadko. Dla zainteresowanych – poniżej kilka linków z kontekstem dla tematu. Opisujemy tam wydarzenia i sytuacje zarówno z zagranicy, jak i z Polski.
Będziemy śledzić los interpelacji, czekamy jak odpowie na nią Ministerstwo Infrastruktury.
⇒ MOŻE CIĘ ZAINTERESOWAĆ:
- Konfiskata 16,5 tys. elektrycznych fatbike’ów. “Przycisk nie wystarczy, by nagle stały się legalne”
- Hiszpania postraszyła: uliczna łapanka i kontrole elektrycznych hulajnóg na dynamometrze. Film zaniepokoił użytkowników w Polsce
- Holenderska policja zbroi się przeciw nieprzepisowym e-bike’om. 247 nowych hamowni do kontroli pojazdów elektrycznych
- E-hulajnoga z siodełkiem w oparach absurdu: “Dostałem karę za brak OC, które jest… niemożliwe do wykupienia”
- Posłanka Paulina Matysiak walczy z zakazem siodełka w e-hulajnogach. “O to apelują użytkownicy, w większości osoby starsze”
Chcesz wesprzeć naszą pracę? Nie zbieramy na Patronite ani nie prosimy o kawę, ale możesz: