Amerykańska uczelnia Massachusetts Institute of Technology (MIT) stworzyła autonomiczny rower w ramach programu „The MIT Autonomous Bicycle Project”. Pojazdy takie mogłyby być  wykorzystywane w bikesharingu, przyjeżdżając same na wezwanie użytkownika.

O projekcie MIT poinformował w pierwszej połowie czerwca. – Grupa MIT City Science proponuje rozwiązanie rozwijające obecne systemy sharingowe. Autonomiczny rower on-demand może nie tylko być elementem shared economy, ale zaoferować użytkownikom wygodę, która jest obecnie nieosiągalna – czytamy w opisie.

Koło się łączy i rozdziela

Jedną z kluczowych technicznych koncepcji jest pomysł jak rozwiązać problem niestabilności jednośladu, gdy jedzie on bez człowieka. Naroa Coretti i Kent Larson proponują pojazd, który przechodzić swoistą transformację. Kierowany przez użytkownika jest niemal klasycznym dwukołowym rowerem (bicyklem), ale gdy sam przejmuje za siebie odpowiedzialność – zmienia się w stabilniejszy tricykl. Dzieje się tak dzięki temu, że tylne koło jest niejako złożone z dwóch niezależnych kół – może się „rozdzielić” i rozsunąć, a wtedy pojazd staje się dwuśladowy.

Najlepiej ilustruje to poniższy film:

Autonomiczny rower MIT, jak wynika z opisu, ma także dwa silniki elektryczne – jeden służy do napędu, drugi wspomaga sterowanie.

Skorzystanie z roweru będzie wymagało po prostu wezwania pojazdu w aplikacji.

Rower sam odnajdzie użytkownika i do niego przyjedzie. Po jeździe i zakończeniu wypożyczenia pojedzie do kolejnego wzywającego lub uda się na miejsce parkingowe bądź do stacji ładowania.

Czy autonomiczny rower ma sens?

Autonomiczna mikromobilność jest na razie na etapie najwyżej prototypów lub koncepcji, ewentualnie bardzo ograniczonych pilotaży. Opisywaliśmy już takie projekty w odniesieniu do hulajnóg elektrycznych. Warto też dodać, że jedna z wizji autonomicznego roweru bikesharingowego miała być rozwijana  w Krakowie, w ośrodku inżynierskim marki Jump, należącej do Ubera. Uber wraz z polskim rządem zapowiadali to na początku zeszłego roku, wypadki jednak potoczyły się inaczej.

• Czytaj też: Zdalnie sterowane hulajnogi w kampusie biurowym w USA

• Czytaj też: Segway-Ninebot pokazuje półautonomiczną hulajnogę

Czy szukanie autonomii bądź przynajmniej zdalnego sterowania w przypadku małych pojazdów osobistych ma sens? Autorzy „The MIT Autonomous Bicycle Project” w uzasadnieniu dla swojego projektu wskazują szereg argumentów przemawiających za tym, że w przyszłości takie systemy mogłyby potencjalnie odmienić miejski transport (pomijając w tym momencie kwestię ich ceny).

Autonomiczny rower MIT jako tricykl
Rower MIT jako tricykl – w takim trybie pojazd działa wtedy, gdy porusza się autonomicznie. Fot. Maitane Iruretagoyena, licencja Creative Commons

Naukowcy MIT wskazują, że obecne sharingowe systemy rowerowe (to samo dotyczy hulajnóg) walczą z potężnym wyzwaniem w postaci tzw. rebalancingu – chodzi tu o bieżące rozlokowywanie floty tak, by pojazdy były w danym momencie dostępne tam, gdzie są najbardziej potrzebne. Każdy, kto kiedyś w swej podróży kalkulował skorzystanie z bikesharingu i nadział się na kompletnie pustą stację, wie w czym rzecz (mniej dokuczliwą wersją tego problemu są stacje przeładowane).

A chodzi tu nie tylko o popyt w danym momencie i wygodę użytkownika. Rebalancing to także uciążliwość oraz wydatki dla operatora, a wreszcie – koszty dla miasta i środowiska.

Jednoślady są bowiem zwykle transportowane autami dostawczymi, które zwiększają ruch drogowy i emitują dodatkowe spaliny.

Alternatywne systemy free-float (bezstacyjne) mają częściowo podobne bolączki. Tu, jak wskazują autorzy projektu z MIT, rozwiązania szuka się w eskalowaniu liczebności floty. Dzięki temu użytkownikom łatwiej o dostępne pojazdy, ale za to powstają kolejne problemy.

Ten model często przekracza pojemność infrastruktury miejskiej – zauważają naukowcy, przypominając obrazki niewłaściwie parkowanych jednośladów, niekiedy poprzewracanych, leżących w stertach i tarasujących chodniki. Dziś w Polsce znamy to głównie jako problem e-hulajnóg, ale na świecie podobnie bywa z rowerami dockless, wystarczy wspomnieć tzw. systemy chińskie

Czy to się zepnie w biznesie?

The MIT Autonomous Bicycle oferuje użytkownikom bardzo łatwo dostępne rowery, zarazem zmniejszając napięcia wynikające w miastach z problemów rebalancingu i przeskalowanych flot. Poprawia doświadczenia użytkownika i skraca czas potrzebny na znalezienie czy dotarcie do pojazdu – czytamy w opisie projektu.

Jego autorzy podają, że prototyp był testowany na kampusie MIT z „obiecującymi wynikami”. Dalsze prace mają iść w kierunku integracji sprzętu i software’u związanego z autonomią oraz eksperymentów z designem pojazdu i analiz biznesowych. Prawdopodobnie w perspektywie lat to właśnie czynnik biznesowy (pochodna kosztów samojezdnych rowerów czy hulajnóg) zdecyduje czy samosterowne mikropojazdy faktycznie okażą się lekiem na dzisiejsze niedostatki sharingu.


Mikromobilność to nowe technologie w miastach
Śledź nas na Twitterze i Facebooku

WSPARCIE