O tym, że na ulice stolicy wyjadą elektryczne rowery dostawcze, przystosowane specjalnie do przewozu hulajnóg, Lime poinformowało wczoraj. Pojazdy takie umożliwiają jednoczesny przewóz nawet 10 hulajnóg.
„Dzięki nim pracownicy Lime odpowiedzialni za obsługę i serwisowanie hulajnóg, ich naładowanie, a także prawidłowe rozmieszczenie w przestrzeni miejskiej, będą mieli możliwość poruszania się po centrum miasta jeszcze bardziej elastycznie i bezemisyjnie” – czytamy w komunikacie firmy.
To, czego tam nie czytamy, jest jednak równie interesujące. Prosimy więc na razie nie zmieniać kanału.
Dostawczak na pedały
Inicjatywa bez dwóch zdań wiąże się z głosami (pojawiającymi się nie tylko w Polsce), iż obsługa współdzielonych e-hulajnóg, zwożonych i rozwożonych na ulice miasta samochodami, generuje zwiększony ruch i większą emisję spalin – co poddaje w wątpliwość proekologiczną narrację ich operatorów (przy czym to samo można powiedzieć np. o stacyjnych systemach rowerów miejskich, również relokowanych spalinowymi vanami).
Rowery dostawcze to ogólnie coraz bardziej modny temat. Nie dalej jak w miniony weekend w Gdyni odbył się ich ogólnopolski zlot (to miasto już od niemal roku stara się promować ten środek transportu wśród przedsiębiorców), na który przybyło kilkudziesięciu posiadaczy towarowych pedelców. W Europie zwłaszcza Niemcy uchodzą za kraj, który mocno stawia na wykorzystanie rowerów cargo.
Lime podaje, że projekt jest rezultatem „rozmów z reprezentantami różnych środowisk, w tym przedstawicielami miast oraz ekspertami w zakresie zrównoważonej mobilności i logistyki miejskiej”. Konkluzja z tych rozmów: to właśnie e-rowery są najlepszym środkiem transportu hulajnóg w centrum miast, wychodzący naprzeciw postulatom ograniczania emisji.
– Wykorzystanie rowerów dostawczych świetnie wpisuje się w naszą globalną strategię, zakładającą zminimalizowanie wpływu elektrycznych hulajnóg na środowisko naturalne, zapewnienie ekologicznego, wygodnego transportu w przestrzeni miejskiej i wspieranie władz miast w wypracowywaniu rozwiązań stymulujących zrównoważony ruch miejski – mówi Paulina Mróz, dyrektor Lime w Polsce, cytowana w informacji prasowej. – Dlatego bardzo cieszę się, że możemy zacząć je wykorzystywać w Warszawie.
Do hulajnóg się nadaje
O pomysł Lime zapytaliśmy Krzysztofa Gubańskiego, autora bloga „Jeden samochód mniej”, propagatora rowerów cargo i eksperta, zajmującego się od dawna tą dziedziną.
– Takie rozwiązanie jest jak najbardziej realne i uzasadnione. O ile wiem, funkcjonuje już w kilku miastach na Zachodzie, a ostatnio widziałem jak jeden z „juicerów” w Polsce spontanicznie wykorzystywał rower cargo, dostępny w systemie rowerów miejskich – mówi Gubański.
– Rowery cargo są efektywne i optymalne w transporcie towarów o wadze od 100 do 300 kg na dystansie do 5-6 km.
Na tegorocznych targach Eurobike prezentowano też przyczepy rowerowe ze wspomaganiem elektrycznym, przystosowane do przewozu hulajnóg. Takie przyczepki konstruowane są też w Polsce – dodaje.
Krzysztof Gubański uważa, że infrastruktura miejska nie stanowi bariery dla korzystania z takich rowerów (o ile nie mówimy o wózkach rowerowych, powyżej 90 cm szerokości – zastrzega). – Jedyną obawę budzi zachowanie kierujących pojazdami. Jeżeli teraz zostawiają hulajnogi w problematycznych miejscach, to pytanie czy nie będą też utrudniać ruchu pieszego rowerami i przyczepkami – nadmienia nasz rozmówca.
Wygląda na to, że zanadto utrudniać jednak nie będą.
Dżentelmeni o liczbach nie rozmawiają?
E-hulajnóg amerykańskiej spółki jest obecnie w Warszawie ok. 2,5-3 tys. (dane stowarzyszenia Mobilne Miasto). Trochę przewożenia więc wymagają. Press release Lime zawierał efektowne zdjęcia (wykorzystujemy je w tekście), brakowało w nim jednak dość oczywistej, wydawałoby się, informacji: w jakiej liczbie rowery cargo Lime wyruszą na warszawskie ulice.
Zapytaliśmy w biurze prasowym. A biuro odpowiedziało.
„Elektryczne rowery dostawcze Lime wprowadzane są stopniowo na poszczególnych rynkach w zależności od ich specyfiki. Docelowa liczba rowerów w Warszawie będzie ustalona po zbadaniu dokładnego zapotrzebowania„.
No i czego nie rozumiecie? 🙂
• Czytaj też:
Eksperyment w Gdyni. Elektryczne rowery towarowe dla firm już jeżdżą