Warszawa wzbogaciła się o nowy środek transportu: firma Bolt uruchamia elektryczne rowery na minuty, których wypożyczenie odbywa się poprzez aplikację na smartfonie. Rowery to kolejna, po elektrycznych hulajnogach, mikromobilna usługa estońskiej firmy, wcześniej w tym roku Bolt wprowadził je w Krakowie, Bydgoszczy i Olsztynie.
Wypożyczanie elektryków Bolta odbywa się za pomocą tej samej aplikacji, która służy do wynajmu e-hulajnóg i zamawiania przewozów samochodowych.
Bolt czy Veturilo, czyli ile kosztują rowery?
W stolicy Bolt wystawi na początek „kilkaset” rowerów – tak zapowiedzieli na dzisiejszej inauguracji menedżerowie firmy. Zdołaliśmy to nieco uściślić: będzie to raczej „małe kilkaset”, bliżej 200-300 sztuk. Jak na miasto tej skali, to niewiele – dla porównania miejski system roweru publicznego Veturilo składa się z ponad 4 tys. jednośladów.
Ponieważ mieszkańcy Warszawy kojarzą bike sharing przede wszystkim właśnie z Veturilo, przedstawimy nową usługę pokazując cztery główne różnice między obydwoma systemami:
- Rodzaj roweru. Bolt oferuje rowery elektryczne, a ściślej: rowery ze wspomaganiem elektrycznym (niżej w tekście wyjaśniamy o co chodzi). W systemie publicznym wprawdzie też zdarzają się „elektryki”, jednak są to białe kruki, gros jednośladów Veturilo to rowery tradycyjne.
- Cena. Rowery oferowane przez firmę Bolt to usługa typowo komercyjna: minuta wypożyczenia zielonego „elektryka” kosztuje 0,50 zł (nie ma opłaty startowej). W przypadku Veturilo użytkownik ma pierwsze 20 min za darmo, a za pierwszą godzinę na „analogowym” rowerze płaci 1 zł (potem robi się nieznacznie drożej – druga godzina to już 3 zł). Przykładowo więc: 30-minutowy wynajem roweru kosztuje 15 zł w przypadku Bolta i zaledwie 1 zł w Veturilo (ewentualnie 6 zł, jeśli ktoś wypożyczy Veturilo elektryczne). Przy dłuższych wypożyczeniach różnice te stają się jeszcze większe – przy dwóch godzinach jest to 60 zł versus 4 zł.
- Model usługi. Rowery Bolt działają w tzw. systemie free-float – wypożyczamy je wprost z ulicy i tak samo oddajemy na koniec. Nie zwalnia to użytkownika z obowiązku przestrzegania przepisów o parkowaniu rowerów, jednak jest to zupełnie inna sytuacja niż w Verturilo, gdzie jednoślady można wynajmować i zwracać wyłącznie na stacjach.
- Strefa działania. Model Free-float daje dużo większą swobodę wynajmu i zwrotu, dla odmiany jednak obszar, w którym możemy korzystać z rowerów Bolta jest na razie o wiele mniejszy niż w przypadku Veturilo. Miejski system działa w całym mieście, użytkownik w zasadzie nie musi się martwić, że opuści dozwolony obszar. Tymczasem strefa Bolta obejmuje głównie Śródmieście plus wąskie obrzeża sąsiednich dzielnic. Za zwrot pojazdu poza dozwoloną strefą firma może nałożyć kary, podobnie jak postępuje w przypadku e-hulajnóg.
Zarazem trzeba dodać, że Bolt to usługa komercyjna, a Veturilo jest w ogromnej większości utrzymywane z podatków przez samorząd – obecnie miasto płaci za jego działanie ok 16 mln zł rocznie. – Nie sądzę, by były to wprost konkurencyjne usługi. To trochę inna oferta, dla innego użytkownika – mówił nam po konferencji prasowej Valerii Romanov, szef Bolt Rentals na Polskę.
⇒ WKRÓTCE: Który bike sharing dla kogo? O różnicach między systemami i rowerami Bolta i Veturilo oraz doświadczeniach użytkownika obu pojazdów zrobimy wkrótce odcinek na nasz kanał na YouTube – zapraszamy do subskrybowania.
Przepisy: „elektryk” Bolta to po prostu rower
Rowery, które Bolt wprowadza do Warszawy wspomagają elektrycznie rowerzystę do prędkości 20 km/h (wyższą prędkość można osiągać już wyłącznie siłą mięśni). Silnik działa tylko wtedy, gdy jadący pedałuje, pojazd nie ma manetki „gazu”. To nie przypadek – tylko taki jednoślad jest w pełni „legalny” na drodze publicznej, czytaj: mimo posiadania silnika jest traktowany przez polskie przepisy tak samo, jak zwykły rower.
To wszystko oznacza, że użytkownicy „elektryków” Bolta powinni poruszać się po mieście, przestrzegając standardowych przepisów, obowiązujących wszystkich rowerzystów. Nie mają pod tym względem ani żadnych większych obostrzeń, ani preferencji.
Parkowanie rowerów – kolejne wyzwania
Powstaje pytanie czy nowy jednoślad na minuty na ulicach Warszawy spotęguje problemy związane z porzucaniem pojazdów na chodnikach, doskonale już znane z sharingu e-hulajnóg. W dodatku rowery są większe i masywniejsze od hulajnóg, mogą więc jeszcze bardziej utrudnić życie przechodniom.
Z drugiej strony – rower to pojazd, do którego ludzie są przyzwyczajeni bardziej niż do hulajnóg. Może więc w naturalny sposób podczas oddawania jednośladów będą chętniej korzystać z coraz liczniejszych stołecznych stojaków rowerowych. Firma Bolt opowiedziała na dzisiejszej konferencji, że wdraża specjalny system oparty na sztucznej inteligencji, który w chmurze w czasie rzeczywistym analizuje zdjęcie, jakie użytkownik jej hulajnogi lub roweru musi zrobić i przesłać na koniec wynajmu. Jeśli system dojdzie do wniosku, że pojazd zaparkowany jest nieprawidłowo – powinien nie zakończyć wypożyczenia.
O dotychczasowe doświadczenia z rowerami Bolta zapytaliśmy urząd miasta w Olsztynie, gdzie jeżdżą one od paru tygodni. – W Olsztynie nie ma miejskich rowerów ani publicznych hulajnóg , więc ta usługa uzupełnia opcje transportowe w mieście. Niestety, można zaobserwować, że często pojazdy są ustawiane w takich miejscach, w których utrudniają komunikację pieszą lub rowerową – mówi Marta Bartoszewicz rzeczniczka prasowa Urzędu Miasta Olsztyna. Jak będzie w Warszawie – zobaczymy.
Firmy sharingowe coraz bardziej multimodalne
Stosunkowo niewielka skali, w jakiej Bolt uruchamia rowery w stolicy, oznacza, że Warszawa to dla firmy na razie głównie pilotaż. Jest to jednak kolejny przejaw interesujących trendów na rynki mikromobilności. Aplikacja Bolta staje się coraz bardziej multimodalna – na jednej mapie w apce można wynajmować już trzy rodzaje usług transportowych tej firmy (dostawy posiłków Bolt Food w tym miejscu pomijamy).
Nextbike (operator rowerów Veturilo) to firma, która od kilku miesięcy należy do niemieckiej korporacji Tier. W Polsce Tier oferuje na razie jedynie elektryczne hulajnogi, jednak w Europie udostępnia także rowery elektryczne, a w kilku miastach również skutery. Marki działają osobno, jednak jest to również grupa multimodalna, wprost konkurencyjna wobec Bolta.
W Europie rowery elektryczne oferują w sharingu także inne sieci znane w Polsce z e-hulajnóg: Dott i Lime. A wiosną tego roku flotę sharingowych rowerów elektrycznych, podobnych do e-bike’ów Bolta, wprowadziła w Katowicach i Sosnowcu polska firma Roler. Według lokalnych mediów zaoferowała ona obok rowerów (jest ich w sumie 120) także i e-hulajnogi (ponad 600).
Warto dodać, że Warszawa miała już kiedyś rowery wynajmowane przez aplikację w modelu free-float: czarno-czerwone „analogowe” jednoślady oferowała parę lat temu krajowa firma Acro. Usługa jednak najwyraźniej nie utrzymała się biznesowo w konkurencji z tańszym rowerem publicznym, a potem także z hulajnogami elektrycznymi. Znaczenie mogło mieć też to, że w Acro przy rejestracji trzeba było wnosić spory depozyt. Bolt niczego takiego nie wymaga.
⇒ CZYTAJ LUB OBEJRZYJ: Jaki rower elektryczny jest „legalny” w Polsce?