Kontrola, której opis zamieściła na Facebooku policja z Bonn (Nadrenia Północna-Westfalia), ma zapewne zademonstrować, że przepisy wobec elektrycznych hulajnóg i urządzeń transportu osobistego (UTO) można skutecznie egzekwować – także te dotyczące parametrów technicznych sprzętu. Zamieszczone zdjęcia pokazują jak policyjny patrol sprawdza zatrzymany na ulicy pojazd na przenośnej hamowni rolkowej (inaczej: dynamometrze). Pozwala to ustalić m.in. jaką prędkość maksymalną jednoślad potrafi osiągnąć.

Zatrzymanym pojazdem, jak widać na zdjęciach, jest mini e-bike chińskiej marki WindGoo – pojazd z siodełkiem, o geometrii małego roweru, pozbawiony jednak pedałów. Jak wynika z opisu w internecie, ma on silnik o mocy 350W. Podczas badania na hamowni rolkowej osiągnięto prędkość 25 km/h – czytamy w komunikacie policji.

Dynamometr w akcji - policja w Niemczech kontroluje parametry pojazdu elektrycznego
Mobilna tzw. hamownia rolkowa w akcji wobec małego e-roweru. Źródło: Polizei NRW Bonn

Będą konsekwencje

Trudno powiedzieć, na ile opisany przez niemiecką policję przypadek jest tylko pokazówką, a na ile zwiastuje twarde egzekwowanie przepisów wobec małych, osobistych „elektryków” – w tym kontrole z użyciem specjalnych urządzeń. Pytanie to jest dość ciekawe w kontekście zbliżającego się wejścia w życie podobnych przepisów w Polsce (choć akurat kwestie techniczne zaczną u nas mieć znaczenie dopiero w stosunku do pojazdów wprowadzonych do obrotu od początku przyszłego roku).

Wymieniając różne zarzuty wobec kierującego zatrzymanym e-bike’em policja pisze o braku tablic i rejestracji, a także o braku ubezpieczenia i jeździe bez prawa jazdy.

Ta lista świadczy o tym, że zatrzymany pojazd kontrolowano jako motorower/skuter (unijna kategoria homologacji L1e-A). Większość tych zarzutów (poza ubezpieczeniem) nie odnosiłaby się w Niemczech do elektrycznej hulajnogi, na której można tam jeździć bez prawa jazdy, a pojazd nie musi być rejestrowany (musi jedynie mieć aktualne plakietki ubezpieczeniowe). Tyle, że e-hulajnoga nie może posiadać siodełka – a zatrzymany mini e-bike je ma. No i wolno jej rozwijać jedynie 20 km/h.

Czy mikrorower to motorower?

Opisana kontrola może budzić ambiwalentne uczucia. Z jednej strony – tego typu działania są szansą na eliminowanie mocno „podrasowanych” e-rowerów, które niekiedy osiągają prędkości bliższe motocyklom i niewątpliwie nie powinny poruszać się np. drogami dla rowerów. Od czasu do czasu słychać o wypadkach z udziałem tego typu sprzętu, choć trudno powiedzieć, jak częsty jest to problem.

Zarazem jednak opisany przypadek pokazuje odklejenie od życia przepisów, zgodnie z którymi składany, elektryczny minirowerek, nie osiągający żadnych zawrotnych prędkości, musi być rejestrowany i wyposażony tak jak skuter – a w ruchu nie wolno mu korzystać  z infrastruktury rowerowej.

· CZYTAJ TEŻ:
Znamy finał sprawy karnej polskiego e-hulajnogisty w Niemczech

Realna egzekucja tych regulacji będzie oznaczać de facto zduszenie rozwoju tego typu mikropojazdów, które są użyteczne w eksploatacji i w rzeczywistości bezpieczniejsze (dzięki geometrii roweru) od elektrycznych hulajnóg, potraktowanych w regulacjach znacznie łagodniej.

Ta sytuacja wypływa z prawa unijnego – niestety, identycznie będzie więc w Polsce po wejściu w życie nowelizacji Kodeksu drogowego. O tym problemie pisaliśmy szerzej w tym artykule. Inną ofiarą tego samego problemu staną się elektryczne hulajnogi z siedziskiem.


Świat jedzie do przodu. Obserwuj SmartRide.pl  na Facebooku i Twitterze

WSPARCIE