W cyklu „SmartRide. Przepis na jazdę” przybliżamy przepisy drogowe i regulacje dla mikromobilności w Polsce. Dzisiaj głównym bohaterem jest rower elektryczny. Z tego artykułu (i filmu, który dodamy jutro) dowiecie się czym właściwie jest rower elektryczny w rozumieniu przepisów polskiego Kodeksu drogowego oraz jaki e-bike jest „legalny” (cudzysłów nieprzypadkowy) na drogach w Polsce.
PARTNER ODCINKA
Rower elektryczny to bez wątpienia jeden z transportowych przebojów ostatnich lat. Na świecie sprzedaż takich pojazdów bardzo szybko rośnie. Danych za miniony rok jeszcze nie ma, ale już w 2020 roku, według obliczeń branżowej organizacji Conebi, w Europie sprzedało się 4,5 mln e-bike’ów, łącznie za ponad 10 mld euro.
Zarazem szybki rozwój elektrycznej mikromobilności powoduje, że pojawiają się wciąż nowe rodzaje pojazdów, często stanowiące hybrydy tych znanych wcześniej. Prawo i przepisy często za tym nie nadążają. W efekcie użytkownicy, a także osoby dopiero rozważające zakup e-bike’a, nie zawsze mają świadomość tego, jak dany pojazd jest traktowany przez krajowe przepisy, gdzie i jak wolno nim jeździć – i co właściwie kupują.
Co to znaczy „legalny” rower elektryczny – przepisy
Odpowiedź na to pytanie znajdziemy w Prawie o ruchu drogowym. I tu od razu napotykamy pierwszą, być może, niespodziankę. Choć bowiem potocznie mówimy „rower elektryczny” (albo z angielskiego e-bike) to w Kodeksie drogowym – uwaga! – tego typu określenia w ogóle nie znajdziemy.
Kodeks mówi po prostu o rowerze – i tyle. Przepisy dopuszczają jednak sytuację taką, że rower może mieć silnik elektryczny – pod warunkiem, że będzie to silnik działający w ściśle określony sposób.
To bardzo ważne, bo to decyduje o całym dalszym rozumowaniu: „legalny” na drodze będzie mianowicie taki rower elektryczny, który „zmieści się” w kodeksowej definicji roweru. Zacytujmy ją w całości:
Prawo o ruchu drogowym (Art. 2)
Rower – pojazd o szerokości nieprzekraczającej 0,9 m poruszany siłą mięśni osoby jadącej tym pojazdem; rower może być wyposażony w uruchamiany naciskiem na pedały pomocniczy napęd elektryczny zasilany prądem o napięciu nie wyższym niż 48 V o znamionowej mocy ciągłej nie większej niż 250 W, którego moc wyjściowa zmniejsza się stopniowo i spada do zera po przekroczeniu prędkości 25 km/h
Z tego zapisu w Prawie o ruchu drogowym wynika kilka zasadniczych cech takiego pojazdu:
1. Rower nie ma manetki „gazu”
Po pierwsze, według cytowanej definicji, w rowerze dozwolony jest tylko taki napęd, który jest uruchamiany naciskiem na pedały. Inaczej mówiąc: „legalny” rower elektryczny nie może mieć manetki pozwalającej jechać zupełnie bez pedałowania, a silnik nie może sam napędzać jednośladu. Ułatwia on jazdę tylko wtedy, gdy rowerzysta pedałuje.
Dlatego bardziej precyzyjne określenie tego pojazdu to „rower ze wspomaganiem elektrycznym”. Mówi się też o nim pedelec lub EPAC (od Electrically Power Assisted Cycle). Te przepisy nie są polskim pomysłem, są one zgodne z uregulowaniami unijnymi (definiuje je europejska norma EN15194).
Czy ten przepis nam się osobiście podoba – to zupełnie inna rzecz (szczerze mówiąc, przy hipotetycznym ograniczeniu prędkości pojazdu do np. 25 km/h, trudno znaleźć sensowne uzasadnienie dla zakazu manetki…). Niemniej, przepisy są jednoznaczne. Dlatego np. rower Unity Raggio, na którym nagrywaliśmy film do tego artykułu, manetki gazu nie ma, choć posiada komputer pokładowy z wyświetlaczem, na którym ustawiamy sobie między innymi moc wspomagania (do tego wrócimy dalej).
2. Moc silnika maksimum 250 W
Po drugie, definicja w Kodeksie drogowym określa także dwa inne parametry techniczne silnika roweru. Te parametry to dopuszczalne napięcie do 48 V i, co ważniejsze, moc: jeśli rower elektryczny ma być w myśl przepisów rowerem – jego silnik nie może mieć większej mocy niż 250 watów.
3. Po przekroczeniu 25 km/h – koniec wspomagania
I trzecia rzecz, ważna w codziennym użytkowaniu – zgodnie z prawem silnik elektryczny w rowerze przestaje nas wspomagać, gdy przekroczymy wspomnianą prędkość 25 km/h. Jeśli ktoś chce jechać szybciej – przepisy mu na to oczywiście pozwalają, ale wtedy już musi wypracować tę prędkość wyłącznie siłą własnych mięśni. A taki rower jest cięższy niż zwykły, nasz przykładowy model waży ok. 21 kg.
Wszystkie pozostałe wymogi techniczne roweru elektrycznego są takie same, jak dla roweru zwykłego. Znajdziemy je w rządowym rozporządzeniu w sprawie warunków technicznych pojazdów. Czyli: odpowiedniego koloru światła pozycyjne z przodu i z tyłu (mogą być zdemontowane, gdy jest dostatecznie dobra widoczność), odblask z tyłu, co najmniej jeden sprawny hamulec oraz dzwonek. Standard.
Czy inny e-bike jest „nielegalny”?
Może się nasunąć oczywiste pytanie: co się dzieje w sytuacji, gdy te parametry nie są spełnione? Bo na przykład „rower” ma mocniejszy silnik, albo ma możliwość jazdy na samej manetce? Podstawowa odpowiedź jest tu bardzo prosta: wtedy nie jest to rower.
On może wyglądać jak rower, może być przerobiony ze zwykłego roweru (po tzw. konwersji). Zwykle trudno będzie nawet znaleźć na niego jakieś inne określenie. Ale prawnie taki pojazd rowerem już wtedy nie jest.
Jakie są konsekwencje takiej sytuacji? Otóż do takiego nienormatywnego jednośladu nie stosują na drogach publicznych przepisy dotyczące roweru. Na przykład te, które pozwalają rowerzystom korzystać z dróg rowerowych, a w wyjątkowych przypadkach także z chodników. Lub te, dzięki którym młodzieży wystarczy do jazdy zwykła karta rowerowa.
Czy to oznacza, że „rower” z manetką gazu albo mocniejszym silnikiem jest nielegalny? Nie. Jest legalny: można go legalnie posiadać, są takie pojazdy dostępne w sprzedaży. Można zabrać go gdzieś w teren, jeździć po prywatnej posesji itd. Natomiast zgodnie z przepisami nie można użytkować go na publicznych drogach tak, jak użytkujemy rower.
Typologia pojazdów, które wydają się być rowerami z silnikiem elektrycznym, ale nie mieszczą się w kodeksowej definicji roweru, to temat wykraczający poza ten artykuł. W największym skrócie – wątek ten prowadzi nas przede wszystkim w kierunku regulacji dla motoroweru, który jednak musi mieć homologację, być zarejestrowany, może jeździć wyłącznie po jezdniach, wymaga ubezpieczenia OC, a podczas jazdy obowiązkowy jest kask. [ciąg dalszy tekstu pod wideo]
⇒ OBEJRZYJ TEŻ: Mikromobilność dla ciężkich kontra przepisy. Na czym mają jeździć osoby XXL?
Na ile ważne jest to w praktyce? Może mieć znaczenie w przypadku ewentualnej kontroli policji, a na pewno będzie miało w razie jakiejś kolizji lub wypadku – bo wtedy pojazd zostanie sprawdzony i okaże się, że kierujący nie miał prawa jechać nim tam, gdzie jechał. Jeśli taki e-bike zostanie uznany za motorower, trzeba się liczyć także m.in. z karami za brak OC, a niekiedy za użytkowanie pojazdu bez uprawnień (w przypadku młodzieży). Z pewnością warto mieć świadomość tego faktu – a ryzyko każdy musi ocenić sobie sam.
Jak jeździć rowerem elektrycznym?
Skoro mamy wyjaśnione regulacje sprzętowe, to dochodzimy do przepisów obowiązujących nas na drodze publicznej podczas jazdy rowerem elektrycznym. Tu sprawa jest na szczęście bardzo prosta: skoro taki e-bike jest po prostu rowerem, to znaczy, że jeździmy nim na dokładnie tych samych zasadach, co zwykłym rowerem „analogowym”.
Przepisy drogowe obowiązujące w Polsce rowerzystów zapewne znacie lub łatwo je znajdziecie. My natomiast wkrótce zrobimy porównanie regulacji dla elektrycznego roweru i elektrycznej hulajnogi – bo jest tu kilka ciekawych różnic, zarówno na drodze, jak i dotyczących sprzętu. Przykładowo elektryczna hulajnoga nie ma żadnych ograniczeń mocy, ale nie może mieć siodełka ani pedałów, musi też mieć konstrukcyjne ograniczenie prędkości.
Rower elektryczny – wrażenia w praktyce
Kiedy sprawdzimy, jak wspomaganie elektryczne w rowerze działa w praktyce, okaże się, że wspomniany brak manetki nie jest aż tak bardzo dotkliwy. W pewnym sensie, zamiast naciskać manetkę, naciskamy pedał – i wystarczy to zrobić naprawdę lekko, by pojazd pokazał swoje możliwości.
Moc elektryczną odczuwa się szczególnie mocno w kilku sytuacjach. Po pierwsze, przy wszelkich podjazdach pod górę lub jeździe pod wiatr. Po drugie, ruszamy niemal bez wysiłku i od razu łatwo się rozpędzamy. A po trzecie, tylko delikatnie pedałując, możemy jechać cały czas ze stosunkowo dużą prędkością – również bez zmęczenia. Jest to trochę efekt taki, jak na schodach ruchomych albo na długich, ruchomych chodnikach na lotnisku – gdzie robimy dwa-trzy zwykłe kroki, a poruszamy się nagle bardzo szybko.
Jeśli ktoś chce jechać bardziej sportowo, może wspomaganie w ogóle wyłączyć lub mocno ograniczyć. A jeśli woli jechać bez wysiłku, ustawia je na najwyższy poziom. W naszym przykładowym rowerze podstawowych poziomów wspomagania jest pięć, w ustawieniach można to zmienić na dziewięć.
A prędkość 25 k/h? W trasie, nie da się ukryć, czasem chciałoby się aby silnik wspomagał także przy nieco większej prędkości. Natomiast w mieście, na drogach dla rowerów, 25 km/h to już jest całkiem niezły poziom. I tu mała dygresja – 25 km/h to jest i tak o pięć więcej niż wolno w Polsce jechać na hulajnodze elektrycznej lub tzw. urządzeniem transportu osobistego.
Na jaki dystans wystarczy nam wspomagania – to zależy od baterii. W naszym przykładowym rowerze Unity mamy baterię 468 Wh, producent deklaruje, że wystarczy ona na 80 km. Jest ulokowana z tyłu pod bagażnikiem i wyjmowana, więc w razie potrzeby można wyciągnąć samą baterię, podłączyć ładowarkę i podładować. [dalsza część tekstu pod wideo]
Partnerzy akcji “SmartRide. Przepis na jazdę”
„Legalny” rower elektryczny – podsumowanie
E-bike, inaczej rower elektryczny, jest traktowany przez przepisy drogowe w Polsce jak zwykły rower, pod warunkiem że:
- jego silnik jest uruchamiany za pomocą pedałowania, a nie z manetki
- moc silnika nie przekracza 250 W
- wspomaganie elektryczne ustaje po przekroczeniu prędkości 25 km/h
Dla takiego roweru elektrycznego wymagane jest takie samo wyposażenie, jak dla zwykłego, a na drogach publicznych obowiązują nas te same przepisy, co wszystkich innych rowerzystów. Pojazdy elektryczne o innej charakterystyce nie są w myśl prawa rowerami.
KLIKNIJ PO WIĘCEJ:
Inne przepisy i regulacje, którym podlega w Polsce elektryczna mikromobilność, opisujemy w naszym serwisie “SmartRide. Przepis na jazdę”
Konsultacja prawna: mec. Adam Baworowski. Stan przepisów aktualny na 15.05.2022 r. Autorzy przedstawili go zgodnie ze swoją najlepszą wiedzą, jednak jedynym obowiązującym źródłem prawa w tej dziedzinie jest Kodeks drogowy.