Od kilku dni w mediach można znaleźć artykuły o tym, że „od 30 sierpnia straż miejska weźmie się za elektryczne hulajnogi i zacznie wlepiać mandaty„. Tonacja ta wydaje się mocno na wyrost, niemniej faktycznie straże gminne (miejskie) uzyskują nowe uprawnienia do wystawiania mandatów, związane z „ustawą hulajnogową”, która obowiązuje od 20 maja 2021 r. A przy okazji pojawia się kilka ciekawych wątków dotyczących funkcjonowania nowych przepisów w praktyce.
⇒ UWAGA! NOWSZE WIADOMOŚCI: Od 20 października 2023 roku dochodzą nowe uprawnienia mandatowe straży miejskiej wobec rowerzystów i użytkowników e-hulajnóg
Dla ścisłości – interesujące nas uprawnienia straż miejska zyskuje nie 30 lecz 31 sierpnia. Dlaczego media zgodnie wskazują dzień wcześniej, trudno powiedzieć. Być może kolejni autorzy powielają pomyłkę poprzedników, od których przepisują tę informację. Fakty są takie, że rozporządzenie MSWiA z 30 lipca 2021 r., dające strażnikom nowe uprawnienia mandatowe, zostało opublikowane 16 sierpnia i wchodzi w życie po upływie 14 dni (np. tutaj można sprawdzić kiedy to przypada).
Teraz uporządkujmy resztę rzeczy.
Straż miejska a e-hulajnogi – co się zmienia?
Nowość dotyczy jedynie dość szczególnej sytuacji, którą nowelizacja Kodeksu drogowego (wspomniana „ustawa hulajnogowa”) opisała i wprowadziła do Kodeksu wykroczeń jako art. 86a. Brzmi on tak:
Kto, kierując rowerem, hulajnogą elektryczną, UTO lub poruszając się przy użyciu UWR na chodniku lub drodze dla pieszych, nie porusza się z prędkością zbliżoną do prędkości pieszego lub nie ustępuje pierwszeństwa pieszemu, podlega karze grzywny lub karze nagany.
Ten właśnie przepis dodano teraz do katalogu wykroczeń, za które strażnicy są uprawnieni do nakładania grzywny w drodze mandatu karnego. Całą listę takich wykroczeń zawiera stosowne rozporządzenie MSWiA (które w takich przypadkach, jak obecny, jest aktualizowane przez dopisanie strażnikom kolejnego artykułu).
W praktyce nowością jest więc jedynie dorzucenie straży miejskiej prawa do wystawiania mandatów za dwa konkretne zachowania podczas jazdy na chodniku.
Czyli: za zbyt dużą prędkość lub nieustąpienie na chodniku pierwszeństwa pieszemu. Dotyczy do zarówno elektrycznych hulajnóg i UTO, jak i rowerów. A także – osób jadących na rolkach czy deskorolce (są to tzw. UWR – urządzenia wspomagające ruch).
Jaka prędkość na chodniku jest zbyt duża?
W kontekście nowych uprawnień straży miejskiej do karania powraca jak bumerang pytanie o to, ile wynosi „prędkość zbliżona do prędkości pieszego” i jak miałaby być ona mierzona. Poniżej polecamy nasz obszerny materiał (tekst i wideo) poświęcony dozwolonej prędkości na e-hulajnogach w Polsce, w tym także prędkości na chodnikach:
W ostatnich dniach do straży miejskiej w kilku miastach Polski wysłaliśmy pytania o to, jak strażnicy będą interpretować ten przepis – w szczególności wtedy, gdy użytkownik e-hulajnogi jedzie na pustym chodniku, gdy nie ma wokół pieszych, do których miałby dostosować swoją prędkość (co wcale nie jest rzadką sytuacją, a wleczenie się na elektrycznej hulajnodze w tempie spacerowicza wydaje się wtedy dość absurdalne).
Zapytaliśmy także o to, jak straż miejska zamierza ewentualnie mierzyć prędkość takich pojazdów, jak elektryczne hulajnogi czy UTO.
Z uzyskanych odpowiedzi widać, że od jednoznaczności jesteśmy na razie w tej kwestii daleko. Poniżej przykłady.
Warszawska straż miejska podchodzi dość liberalnie…
Ocena prędkości, z jaką porusza się na chodniku użytkownik ww. urządzeń, będzie należała do funkcjonariuszy. Nietrudno ocenić różnicę prędkości pieszego od prędkości, z jaką porusza się użytkownik hulajnogi, UTO, urządzenia wspomagającego ruch lub roweru. Jeśli z chodnika będzie korzystał pieszy, który będzie poruszać się biegiem, wówczas korzystający z ww. urządzeń, zachowując szczególną ostrożność, będzie mógł dostosować prędkość do tej osoby pod warunkiem, że z chodnika nie będą korzystać inni piesi, poruszający się wolniej
– to odpowiedź z Referatu Prasowego Straży Miejskiej m.st. Warszawy (wytłuszczenia w tej i pozostałych odpowiedziach pochodzą od redakcji). Do prędkości jazdy na zupełnie pustym chodniku stołeczna Straż się nie odniosła.
…wrocławska restrykcyjnie…
Inaczej odpowiedział nam Waldemar Forysiak, rzecznik Straży Miejskiej we Wrocławiu.
Strażnik na podstawie własnego doświadczenia będzie dokonywał oceny prędkości, przyjmując za punkt odniesienia średnią prędkość poruszania się pieszych. Człowiek przemieszcza się z prędkością kilku kilometrów na godzinę, przy czym chód odpowiadający szybkiemu marszowi pozwala na pokonanie 6 km/h.
Kierujący jadący szybciej niż człowiek idący szybkim krokiem (w tempie człowieka biegnącego) z pewnością dopuści się czynu zabronionego jako wykroczenie. Co istotne, tę właściwą prędkość powinien kierujący utrzymywać zawsze, czyli również w sytuacji, gdy na chodniku nie ma pieszych. Podobnie podczas kierowania pojazdem samochodowym kierowca jest obowiązany przestrzegać ograniczeń prędkości także wtedy, gdy nie ma innych pojazdów w pobliżu
– tłumaczy Waldemar Forysiak. I dodaje:
Prędkość strażnik oceni wzrokowo, na podstawie posiadanego doświadczenia. Nie jest wymagany żaden instrument pomiarowy.
…a krakowska spodziewa się sporów
Teraz przenosimy się do Krakowa.
Ustawodawca nie określił, ile wynosi ,,prędkość zbliżona do prędkości pieszego”. To oznacza, że każda tego typu sytuacja rozpatrywana będzie indywidualnie. W sytuacjach ewidentnych funkcjonariusze będą korzystać z nowego narzędzia, jakim jest grzywna w postaci mandatu karnego. Trzeba jednak mieć na uwadze, że nie unikniemy sytuacji spornych, a wtedy konieczne będą rozstrzygnięcia sądu – odpowiedziała nam Edyta Ćwiklik ze Straży Miejskiej Miasta Krakowa.
Wydaje się, że jest to dobre podsumowanie tego wątku. Można się spodziewać, że strażnicy będą czasem zatrzymywać osoby, które jadą chodnikiem wśród pieszych wyraźnie za szybko. A w sytuacjach niejednoznacznych? Najpewniej nierzadko odpuszczą sobie interwencję…
Jaki mandat za to grozi?
Na to pytanie trudno odpowiedzieć z większą precyzją, bo wysokość grzywny (mandatu) za złamanie art 86a KW nie została określona. A to znaczy, że – czysto teoretycznie – może to być nawet 5 tys. zł – bo taka jest obecnie maksymalna wysokość grzywny w ogóle (rząd planuje wkrótce drastyczne podwyższenie tej granicy do 30 tys. zł, ale jest to dopiero przed nami).
Zdrowy rozsądek nakazuje szukać ewentualnej wysokości kary przez porównanie z mandatami za inne, nieco podobne wykroczenia. Na przykład:
- przekroczenie dopuszczalnej prędkości o 11-20 km/h obecny taryfikator „wycenia” na 50-100 zł,
- nieustąpienie przez kierującego pojazdem pierwszeństwa pieszym przy przejeżdżaniu przez chodnik lub drogę dla pieszych – na 350 zł,
- a nieustąpienie miejsca pieszym przez kierującego rowerem na drodze dla rowerów i pieszych – tylko na 50 zł.
Są to jednak jedynie nasze luźne porównania.
⇒ ZOBACZ: Jak, jadąc na e-hulajnodze, zachować się na przejściu przez jezdnię lub przez drogę rowerową?
A co np. z jazdą we dwoje?
Nowe przepisy hulajnogowe wymieniają znacznie więcej zakazanych zachowań podczas jazdy na elektrycznej hulajnodze. W tym np. zakaz jazdy w dwie osoby na jednym urządzeniu oraz zakaz przewożenia ładunku lub zwierzęcia. Wszystkie te przepisy zostały wprowadzone do Prawa o Ruchu Drogowym (PoRD) – ich jednak nie wpisano jako osobnych artykułów do Kodeksu wykroczeń.
– Najpewniej autorzy nowej ustawy uznali, że prędkość jazdy i pierwszeństwo pieszych na chodniku to szczególnie ważne rzeczy dla bezpieczeństwa, zasługujące na specjalne podkreślenie – przypuszcza mec. Adam Baworowski, warszawski adwokat współpracujący ze SmartRide.pl.
Czy zatem straż miejska może wystawić mandat np. za jazdę we dwoje na elektrycznej hulajnodze (często obserwowana sytuacja szczególnie na e-hulajnogach sharingowych)? Zdaniem mec. Baworowskiego – tak. Co więcej, uważa on, że straż ma takie uprawnienia od dawna, tj. już od samego wejścia w życie nowych przepisów. Trzeba tu zagłębić się nieco dalej w akty prawne.
We wspomnianym na wstępie rozporządzeniu MSWiA (wyliczającym za co strażnicy mogą nałożyć mandat) jest bowiem od dawna wskazany także art. 97 Kodeksu wykroczeń (z działu o naruszeniach przepisów o bezpieczeństwie lub porządku w ruchu drogowym). Brzmi on tak:
Uczestnik ruchu lub inna osoba znajdująca się na drodze publicznej, w strefie zamieszkania lub strefie ruchu, a także właściciel lub posiadacz pojazdu, który wykracza przeciwko innym przepisom ustawy z dnia 20 czerwca 1997 r. – Prawo o ruchu drogowym lub przepisom wydanym na jej podstawie, podlega karze grzywny do 3000 złotych albo karze nagany.
„Innym przepisom” – czyli zawartym w PoRD, a nie wymienionym w osobnych artykułach Kodeksu wykroczeń. Tu właśnie mieści się m.in. dwuosobowa jazda na elektrycznej hulajnodze i inne zakazy.
Jak dotąd nie słychać o szczególnej aktywności strażników miejskich w zwalczaniu tego rodzaju naruszeń – mimo że np. jazda w dwie osoby jest sytuacją całkowicie ewidentną i łatwą do zauważenia (a dodatkowo na e-hulajnodze – niebezpieczną). A to każe wątpić w to, iż od 31 sierpnia straż miejska, widząc elektryczne hulajnogi jadące zbyt szybko chodnikiem, zacznie nagle masowo wlepiać mandaty.
⇒ POLECAMY nasze kompendium przepisów dla mikromobilności
Elektryczne hulajnogi – przepisy i regulacje. „SmartRide. Przepis na jazdę”