W ubiegłym tygodniu włosku senat zaakceptował uchwalone wcześniej zmiany w tamtejszym kodeksie drogowym – co oznacza, że już na pewno wejdą one w życie. Interesująca nas część zmian (art. 14) to nowe przepisy regulujące elektryczne hulajnogi.

W żadnym z dostępnych źródeł (w tym na stronie rządowej) nie znaleźliśmy informacji o tym, aby nowe przepisy (lub ich część) dotyczyły tylko hulajnóg sharingowych. Pozostaje zatem przyjąć, że obejmą one także użytkowników urządzeń prywatnych, choć to przede wszystkim zachowania osób wynajmujących hulajnogi spowodowały taką, a nie inną reakcję władz.

Statystyki wskazują, że użytkownicy elektrycznych hulajnóg we Włoszech w ubiegłym roku brali udział w 3365 wypadkach drogowych, 3195 osób zostało w nich rannych, a 21 zginęło. Rok wcześniej (2022 rok) było to 2929 wypadków, 2787 rannych i 16 zabitych.

To koniec zdziczałych hulajnóg – skomentował senacką decyzję włoski wicepremier i minister transportu Matteo Salvini, współautor i promotor zmian w przepisach, dodając, że to „zmniejszy skalę rzeźni na drogach”. Najważniejsze zmiany to trzy nowe obowiązki:

1. Obowiązkowy kask dla wszystkich

Nowe przepisy nakładają obowiązek jazdy w kasku na elektrycznej hulajnodze, niezależnie od wieku użytkownika. Do tej pory w kasku musieli jeździć nieletni, poniżej 18 roku życia.

2. Obowiązkowe ubezpieczenie OC

Druga zmiana to konieczność posiadania przez użytkownika elektrycznej hulajnogi polisy ubezpieczeniowej od odpowiedzialności cywilnej.

3. Obowiązkowa rejestracja pojazdu

I wreszcie trzeci punkt to obowiązek rejestracji e-hulajnóg, które będą musiały mieć stosowną tabliczkę z numerem.

Inne obostrzenia

Oprócz tego agencje i media konsekwentnie informują, że jazda na elektrycznych hulajnogach będzie zakazana na obszarach przeznaczonych dla pieszych, ale także na pasach dla rowerów(!) i drogach pozamiejskich (pedestrianised streets, cycle lanes, non-urban roads). Te ostatnie punkty brzmią dość zaskakująco, może wkradły się tu jakieś nieścisłości związane z definicjami we włoskim kodeksie drogowym. Jedno ze źródeł (Agenzia Nova) ujmuje to bardziej precyzyjnie, pisząc że jazda na e-hulajnogach będzie dopuszczona tylko na drogach miejskich, na których dozwolona prędkość nie przekracza 50 km/h.

Powtarzamy te informacje, ale z zastrzeżeniem jak wyżej – mogą nie być w 100 proc. precyzyjne. Nie są nam także znane aspekty wykonawcze nowych włoskich przepisów – np. jak ma być przeprowadzana rejestracja i wydawanie tablic dla e-hulajnóg lub ile będzie kosztowało ubezpieczenie. Być może te rzeczy nie zostały jeszcze ustalone.

Kowal zawinił…

Dla usług sharingowych nowe przepisy brzmią jak wyrok śmierci. Wygląda na to, że przedstawiciele operatorów sharingowych zdają sobie z tego sprawę. Z ust ich przedstawicieli już padły hasła o prawdopodobnym zamknięciu tych usług w Italii.

Te przepisy brzmią, jakby dotyczyły SUV-ów

– komentował w „La Republica” Giorgio Cappiello, przedstawiciel firmy Bird.

Atomowym uderzeniem we współdzielone hulajnogi jest przede wszystkim obowiązek jazdy w kasku. Firmy sharingowe eksperymentowały na świecie z zasobnikami, mieszczącymi kask składany, wiadomo jednak, że to znacznie większe koszty (i straty), a użytkowników przechodni kask niekoniecznie zachęca.

80 proc. naszych użytkowników to klienci okazjonalni, którzy wynajmują hulajnogę na kilka ostatnich minut podróży, czasem dlatego, że akurat nie mają innej opcji transportowej. To nierealne, żeby zawsze zabierali ze sobą z domu kask – komentował w artykule w „The Guardian” Michele Francione, dyrektor operatora Bit Mobility. Przedstawiciel firmy Dott, działającej w 20 włoskich miastach, w tym samym tekście mówi o perspektywie zlikwidowania 3 tys. miejsc pracy.

Zarazem: to właśnie sharing jest odpowiedzialny za narastającą społeczną irytację, która stała się glebą do wprowadzenia nowych rygorów. Artykuły prasowe cytują ludzi opisujących ekscesy użytkowników wynajmowanych e-hulajnóg. Nierzadko chodzi tu o wybryki wypożyczających je turystów, licznych w wielu włoskich miastach. Dwa lata temu głośne stało się zachowanie 28-letniej amerykańskiej turystki, która wynajętą e-hulajnogę zrzucała z zabytkowych Schodów Hiszpańskich w Rzymie, co spowodowało ponoć straty rzędu 25 tys. euro.

…Cygana powiesili. Czy elektryczna hulajnoga jeszcze będzie miała sens?

Jeśli faktycznie problemy powodowali głównie użytkownicy „sharingów”, to karma wróciła nie do tych, co powinna – prywatni właściciele e-hulajnóg oberwali rykoszetem. Przynajmniej część z nich zapewne byłaby w stanie dostosować się do nowych wymogów – w tym rejestracji, ubezpieczenia OC i jazdy w kasku – powstaje jednak pytanie czy całokształt włoskich przepisów generalnie nie pozbawia hulajnóg elektrycznych przydatności.

⇒ BADANIE „JEŹDŹCY 2024”. MOŻE CIĘ ZAINTERESOWAĆ:

Przyjmując, że wszystkie informacje, które cytowaliśmy, są precyzyjne, to z jednej strony elektryczna hulajnoga staje się we Włoszech pojazdem, na którym wolno jeździć tylko po jezdni, zawsze w kasku, z polisą OC i tablicą rejestracyjną. Już obecnie hulajnogi elektryczne w tym kraju muszą być wyposażone w kierunkowskazy i mieć hamulce przy obu kołach. Te wszystkie wymagania sugerowałyby całkiem poważny sprzęt, zbliżony do motoroweru.

Z drugiej strony, weźmy maksymalną dozwoloną we Włoszech moc silnika elektrycznej hulajnogi – czyli 500 W – oraz jej maksymalną dozwoloną prędkość: 20 km/h (już nie mówiąc o informacji, że wolno będzie nią jeździć tylko w miastach, bo tu może jest jakieś przekłamanie).

Zestawiając jedno z drugim – ilu użytkowników uzna, że korzystanie z tak uregulowanego sprzętu ma sens, a ilu z nich w nowych realiach po prostu porzuci te pojazdy? Z tym pytaniem Czytelników zostawiamy, przypominając na koniec niedawne postulaty organizacji ETSC dotyczące jednolitych przepisów dla e-hulajnóg w Unii Europejskiej.


Chcesz wesprzeć naszą pracę? Nie zbieramy na Patronite ani nie prosimy o kawę, ale możesz:

WSPARCIE