Firma Lime zapowiedziała, że zainwestuje 50 mln dol. w rowery elektryczne, których wynajem chce uruchomić w tym roku w kolejnych 25 miastach, głównie w Ameryce Północnej i Europie. Kwota ta ma pójść zarówno na rozwój sprzętu, jak i na sfinansowanie ekspansji usługi.

Zgodnie z opublikowaną 1 marca deklaracją, nowe jednoślady Lime wejdą “do służby” latem tego roku.

Nowe rowery Lime

Z opublikowanych materiałów wynika, że nowy e-bike Lime będzie miał wymienne baterie, kompatybilne z tymi, które są wykorzystywane w elektrycznych hulajnogach Gen4 (to najnowszy model hulajnogi we flocie Lime; obecnie nie jest udostępniany w Polsce). Bateria ta ma wystarczyć na ok 40 km jazdy. Również wyświetlacz pojazdu został zunifikowany z montowanym w hulajnogach. Pojazd jest dwubiegowy (biegi będą się zmieniać automatycznie), co ma sprawdzać się szczególnie przy pokonywaniu wzniesień.

Dodano też gadżet – uchwyt na smartfon. Ma on umożliwić użytkownikowi komfortowe korzystanie z nawigacji w telefonie podczas jazdy.

Rower Lime będzie zdolny do rozwijania prędkości ponad 32 km/h (20 mil/h), która może zostać ograniczona, jeśli tego będą wymagały lokalne przepisy. I tu pojawia się pewna zagadka.

• CZYTAJ TEŻ:
Kraków planuje elektryczny bikesharing za 72 mln zł

Prędkość bowiem można łatwo ograniczyć w ustawieniach, ale z mocą silnika jest już trudniej. Według podanej specyfikacji silnik w rowerze Lime będzie miał moc 350W. A to oznacza, że pojazd np. w Europie nie załapie się na kategorię tzw. roweru ze wspomaganiem elektrycznym – jego definicja bowiem wymaga, by moc silnika nie przekraczała 250W, a wspomaganie elektryczne całkowicie ustawało po osiągnięciu prędkości 25 km/h. Po przekroczeniu tych parametrów jednoślad przestaje być traktowany jak zwykły rower, co ma swoje konsekwencje formalno-prawne (kwestia dopuszczenia do ruchu), jak również w różnych krajach wpływa na stosowane przepisy (np. prawo do jazdy po drogach rowerowych).  Jak Lime zamierza rozwiązać tę kwestię – nie wiemy.

Różne pojazdy na różny dystans

Firma Lime, choć kojarzona z hulajnogami, od dawna oferuje w niektórych miastach także e-rowery (taka zresztą, o czym mało kto pamięta, jest geneza firmy, która nawet początkowo nazywała się LimeBike). Rok temu w wyniku roszad kapitałowych spółka przejęła znaną markę bikesharingową Jump, wykorzystując częściowo jej zasoby i obecność w miastach. Lime podaje, że w minionym roku zanotowała na świecie ponad 3 mln wypożyczeń swoich e-bike’ów i spodziewa się, że w tym roku ta liczba znacząco wzrośnie.

Na początku roku amerykańska spółka ogłosiła też plan wprowadzenia skuterów elektrycznych, jako trzeciego typu pojazdu w swoich flotach. Wszystkie trzy będą wynajmowane za pomocą tej samej aplikacji. Lime chce zrealizować w ten sposób ambicję stania się w przyszłości firmą sharingową zdolną do obsługiwania wszelkich miejskich przejazdów na dystansach do 5 mil (ok. 8 km) – od krótkich tras na e-hulajnogach, przez średnie na rowerach elektrycznych, po dłuższe dystanse na skuterach.


Mikromobilność się rozwija. Obserwuj SmartRide.pl na Facebooku i Twitterze

WSPARCIE