Było oczywiste, że liczba wypożyczeń Veturilo w Warszawie w 2020 roku spadnie. Największy system bikesharingu w Polsce (i jeden z największych w Europie) działał o kilka tygodni krócej niż w normalnym sezonie, ponieważ od 1 kwietnia do 6 maja, w ramach walki z pandemią, rowery publiczne w Polsce zostały decyzją rządu zakazane. Do tego doszła zmniejszona mobilność mieszkańców stolicy (m.in. w związku z pracą zdalną), a prawdopodobnie także obawy przed współdzielonymi środkami transportu.

Niewiadomą było tylko, jak duża okaże się tego skala spadku.

Teraz już wiadomo: była duża. W sezonie 2019 warszawskie rowery publiczne wypożyczano ponad 5,9 mln razy (uwzględniając kompatybilne systemy w kilku satelitarnych miejscowościach podwarszawskich). W roku 2020, zgodnie z danymi opublikowanym przez operatora Veturilo, spółkę Nextbike Polska: 3,18 mln razy.

Oznacza to spadek o około 45 proc. rok do roku.

Zmalał także, co było wiadomo już wcześniej, udział Veturilo w ruchu rowerowym w Warszawie: w 2020 roku wynosił on 6,2 proc. Rok wcześniej: 7,8 proc.

Drugi rok spadków

Sezon 2020 jest wyjątkowy. Zarazem jednak: jest już drugim z rzędu rokiem spadków. W 2019 roku liczba wypożyczeń Veturilo również zmalała – wtedy o około 8 proc.

Wygląda więc na to, że sezon sprzed dwóch lat – z liczbą 6,44 mln wypożyczeń – na długo pozostanie rekordowy w historii stołecznego bikesharingu. Dla przypomnienia: rok 2018 był to siódmy sezon Veturilo, wraz z końcem listopada 2020 zakończył się dziewiąty.

Można oczywiście spojrzeć na to od drugiej strony: mimo bardzo niesprzyjających okoliczności, szklanka wciąż jest do połowy pełna. Na pewno jednak tegoroczne wyniki źle odbiją się na miejskim budżecie (w Warszawie za bikesharing odpowiada ZDM). Umowa z Nextbike jest w generalnych zarysach skonstruowana tak, że operator systemu dostaje z góry umówione wynagrodzenie za jego prowadzenie (plus wpływy z reklam), natomiast część tych wydatków wraca do miasta w postaci opłat za wypożyczenia. Zatem mniej wypożyczeń równa się mniej wpływów.

Co z Veturilo w sezonie 2021?

Czy w przyszłym roku, po tradycyjnej przerwie zimowej do 1 marca, na ulicach zobaczymy ponownie miejskie rowery ? Po perturbacjach wokół przetargu na operatora bikesharingu w Warszawie na kolejne osiem lat (w nim jedynym oferentem była hiszpańska Marfina/Moventia), ZDM ogłosił tzw. przetarg pomostowy, mający wyłonić tegoż operatora tylko na 1-2 sezony. Dopuszczono w nim wykorzystanie używanego sprzętu.

Koperty otwarto dwa tygodnie temu, w przetargu ofertę złożył tylko Nextbike Polska (z kwotą 14,3 mln zł za obsługę systemu w sezonie 2021). ZDM analizuje ofertę, przedstawiciele urzędu mówili w mediach, że nieznacznie przekracza ona założony budżet.

· ZOBACZ TEŻ:
Bikesharing w Polsce – rynek w IV kwartale 2020

– Kończymy ten sezon rowerowy z wielką nadzieją, że już niebawem będziemy mogli ogłosić powrót Veturilo na wiosnę 2021. Złożyliśmy ofertę i czekamy na rozstrzygnięcie postępowania – mówi Tomasz Wojtkiewicz, prezes Nextbike Polska, cytowany w najnowszej informacji prasowej firmy. – Przy tak licznych ograniczeniach w transporcie publicznym potrzebujemy wielu alternatyw. Cały świat stawia na rowery, u nas w Polsce nie powinno być inaczej.

· PRZECZYTAJ TEŻ:
Czas urealnić polski bikesharing – pisze prezes Mobilnego Miasta

Według statystyk podanych przez Nextbike – od początku swej historii Veturilo odnotowało łącznie 28,8 mln wypożyczeń. Warszawski system składa się z blisko 400 stacji (50 z nich to tzw. stacje sponsorskie, sfinansowane przez biznes prywatny) i 5,7 tys. rowerów (w tym 60 rowerków dziecięcych, 45 tandemów oraz 110 elektryków).

Mimo funkcjonowania stacjonarnych terminali, prawie 92 proc. wynajmów dokonanych było przy użyciu aplikacji mobilnej. Aż 30 proc. wypożyczeń z całego dnia ma miejsce w godzinach 16.00-19.00 – wtedy mieszkańcy stolicy najchętniej korzystają z systemu.


Zapraszamy do śledzenia SmartRide.pl na Twitterze i Facebooku

WSPARCIE