Te przepisy powinniście znać nawet, jeśli NIE jeździcie na e-hulajnogach

W tym materiale nadal mówimy o nowych przepisach dla mikromobilności. Ale tym razem będzie trochę inaczej niż w poprzednich odcinkach. Zacznijmy od kilku pytań.

Czy użytkownicy e-hulajnóg łamią czasem przepisy? Łamią. Czy bywa tak, że bezładnie porzucają hulajnogi sharingowe, tarasując chodniki i utrudniając ruch? Bywa. Jeżdżą czasami za szybko po chodniku, strasząc przechodniów? Owszem.

PARTNER ODCINKA:

Ale zadajmy też inne pytania. Czy np. kierowcy samochodów nie przekraczają dozwolonej prędkości? Czy nie parkują w niedozwolonych miejscach, zajmując chodnik albo drogę dla rowerów? A czy piesi nie przechadzają się czasami po drogach rowerowych? Nie przebiegają przez jezdnię albo nie przechodzą na czerwonym świetle? A rowerzyści – czy nie jeżdżą przypadkiem (w dodatku szybko) po chodnikach, w sytuacjach gdy nie wolno im tego robić? To oczywiście także pytania retoryczne.

W cyklu „SmartRide. Przepis na jazdę”, wspieranym przez marki Dott, Electofun i stowarzyszenie Mobilne Miasto, wyjaśniamy użytkownikom hulajnóg, jak jeździć zgodnie z przepisami. Każdy medal ma jednak dwie strony.

Hulajnogiści powinni się dyscyplinować i szanować innych na drodze, ale piesi, rowerzyści czy kierowcy mają taki sam obowiązek wobec kierujących hulajnogami.

Dlatego dziś chcemy odwrócić perspektywę.

E-hulajnogi na ulicach też są u siebie

Patrząc na sposób w jaki często w mediach mówi się czy pisze o elektrycznych hulajnogach, można odnieść wrażenie, że użytkownik takiego sprzętu nieomal powinien się tłumaczyć z tego, że w ogóle na nim jedzie. Na chodniku jest intruzem, na jezdni spowalnia ruch samochodów, na drodze rowerowej zabiera miejsce cyklistom i tak dalej. Wszędzie jest tolerowany jakby trochę z łaski. Przyczyniły się do tego lata, w których e-hulajnogi były zupełnie nieuregulowane, a ich użytkownicy traktowani jako wyjątkowo kłopotliwy gatunek pieszego. Ale to już przeszłość.

Bardzo ważny, a czasem niedostrzegany aspekt nowych przepisów polega na tym, że elektryczne hulajnogi stały się pełnoprawnymi pojazdami, które mają nie tylko obowiązki – ale także prawa na drodze.

Jadąc prawidłowo e-hulajnogą możemy oczekiwać od innych, że oni również będą przestrzegali przepisów w stosunku do nas. To warunek wspólnego bezpieczeństwa. Dlatego zaadresujemy kilka naszych materiałów także do tych, którzy NIE jeżdżą na e-hulajnodze i mogą jeszcze nie wiedzieć, jak się wobec takiego pojazdu zachować.

Czy elektryczna hulajnoga ma prawo tu być?

Załóżmy, że idziesz chodnikiem albo jedziesz rowerem lub autem i spotykasz na swojej drodze kogoś, kto porusza się na elektrycznej hulajnodze. I być może zastanawiasz się czy on w ogóle ma prawo tu jechać? Może powinien zjeżdżać z chodnika na jezdnię lub odwrotnie? A może w tym miejscu w ogóle powinien hulajnogę prowadzić, a nie jechać?

Droga dla rowerów lub pas ruchu dla rowerów.

Pierwsza i najbardziej oczywista sytuacja to infrastruktura rowerowa. Sama nazwa („dla rowerów”) i rysunek na znaku mogą mylić – i sugerować, zwłaszcza niedzielnym rowerzystom, że użytkownik elektrycznej hulajnogi jest tu jedynie kimś w rodzaju gościa, być może nieproszonego. Ale to oczywiście nieprawda.

Zgodnie z Kodeksem drogowym użytkownicy elektrycznych hulajnóg mają pełne prawo, a nawet obowiązek, poruszać się właśnie drogami dla rowerów. I wbrew tej nazwie, na takich drogach rowerzystom nie przysługują w stosunku do nich żadne przywileje.

Jadąc na elektrycznej hulajnodze nie musimy ustępować rowerzystom miejsca ani pierwszeństwa. Te grupy uczestników ruchu są na drogach rowerowych całkowicie równoprawne. Jedyna różnica jest taka, że e-hulajnogę obowiązuje tu ograniczenie prędkości do 20 km/h, a rowerzystów nie. I to wszystko.

Droga dla pieszych i rowerów.

Drugi przypadek – tzw. ciąg pieszo-rowerowy. To oczywiście także jest miejsce, gdzie można spotkać elektryczne hulajnogi – i jest to normalne, bo przepisy dają im pełne prawo jechania taką drogą. Co więcej, jeśli drogę pieszo-rowerową oznacza znak z kreską poziomą, to hulajnogistów można spotkać na całej szerokości takiej drogi. Piesi powinni zdawać sobie z tego sprawę.

Jezdnia

Trzeci przypadek – jezdnia. „Jadę autem, a przede mną wlecze się ktoś na hulajnodze. Co on tutaj robi?” – mogą myśleć niektórzy kierowcy, jeśli nie znają przepisów dla mikromobilności.

Otóż jezdnia to oczywiście część drogi przeznaczona dla pojazdów, a elektryczna hulajnoga jest obecnie pojazdem. Jeśli dla kierunku, w którym ktoś jedzie hulajnogą, nie ma wyznaczonej drogi rowerowej, to może on wjechać na jezdnię. Co więcej – jezdnia, na której obowiązuje ograniczenie prędkości do 30 km/h, jest w takim przypadku obowiązkowym miejscem dla e-hulajnogi. [Co do „szybszej” jezdni – Komenda Główna Policji twierdzi, że jazda e-hulajnogą jest na nich niedozwolona, w świetle przepisów pogląd ten bywa jednak kwestionowany.]

Użytkownik elektrycznej hulajnogi ma prawo jechać po jezdni
Widząc e-hulajnogistę na jezdni kierowcy muszą pamiętać, że jest ona także dla niego. Jeśli obok nie ma infrastruktury rowerowej, a na jezdni jest ograniczenie do 30 km/h, to właśnie jezdnia jest obowiązkowym miejscem do jazdy e-huajnogą. Fot. Unsplash

I tu apel do kierowców. Prowadząc auto, musicie zaakceptować, gdy przed wami jedzie ktoś na e-hulajnodze. Pamiętajcie, że jemu w zasadzie nie wolno jechać szybciej niż 20 km/h, takie przyjęto w Polsce przepisy. Może więc trochę spowalniać ruch – trudno. On też tu jest u siebie, tak samo jak ludzie w samochodach czy na rowerach.

A wyprzedzając go, kierowca musi zgodnie z przepisami zachować minimum 1 metr odstępu – i to jest naprawdę ważny przepis.

Chodnik

I wreszcie czwarty przypadek: chodnik. Tutaj także, w pewnych okolicznościach, elektryczne hulajnogi mają prawo jeździć. Wprawdzie w drodze wyjątku – ale mają. Zgodnie z Kodeksem drogowym, jeżeli nie ma infrastruktury rowerowej, a na jezdni ograniczenie prędkości jest wyższe niż 30 km/h, użytkownik elektrycznej hulajnogi ma pełne prawo jechać chodnikiem.

Oczywiście obowiązują go tu szczególne obostrzenia, o których mówiliśmy szeroko we wcześniejszych odcinkach naszego cyklu. Ale wcale nie musi tu, jak mogą myśleć niektórzy, swojej hulajnogi prowadzić. Jeśli nie przekracza dozwolonej prędkości, jeśli ustępuje pieszym miejsca i pierwszeństwa – nikt nie może mieć do niego pretensji o to, że jedzie hulajnogą wśród pieszych.

Partnerzy akcji “SmartRide. Przepis na jazdę”

Dott - partner akcji SmartRide Przepis na jazdę

Electofun - partner akcji "SmartRide. Przepis na jazdę"

Mobilne Miasto - partner akcji "SmartRide. Przepis na jazdę"

Nie ma odpowiedzialności zbiorowej

To, że niektórzy użytkownicy e-hulajnóg – nazwijmy to po imieniu – robią czasem bydło, kompletnie lekceważą przepisy bądź rozrzucają wynajmowane hulajnogi w nieodpowiednich miejscach, nie oznacza, że inni, jeżdżący prawidłowo, mają czuć się za to odpowiedzialni. Tym bardziej, że swoje przepisy łamią równo także kierowcy, rowerzyści czy piesi. A z całą pewnością nie ma czegoś takiego jak odpowiedzialność zbiorowa użytkowników pojazdów.

Hulajnogiści powinni oczywiście szanować innych na drodze – ale z wzajemnością. W jednym z następnych odcinków rozwiniemy ten temat o kilka typowych krytycznych sytuacji na drodze, które prowadzą do kolizji i wypadków z udziałem elektrycznych hulajnóg – ale takich, za które odpowiedzialność ponoszą często wcale nie kierujący hulajnogami, lecz inni uczestnicy ruchu. Już dziś zapraszamy do jego obejrzenia, gdy się pojawi na portalu i na naszym kanale YouTube.

A jeśli znacie kogoś, kogo – być może z nieświadomości przepisów – denerwują elektryczne hulajnogi jeżdżące po drogach publicznych, podrzućcie mu ten materiał. Zyska lepszą orientację w temacie.

KLIKNIJ PO WIĘCEJ:
Inne przepisy i regulacje, którym podlegają w Polsce hulajnogi elektryczne i UTO, opisujemy w naszym serwisie “SmartRide. Przepis na jazdę”


Konsultacja prawna: mec. Adam Baworowski. Stan przepisów aktualny na 08.10.2021 r. Autorzy przedstawili go zgodnie ze swoją najlepszą wiedzą, jednak jedynym obowiązującym źródłem prawa w tej dziedzinie jest Kodeks drogowy.

WSPARCIE